Król pruski Fryderyk II, po utracie Koźla w maju 1745 roku, szybko zaplanował odzyskanie fortecy i już w czerwcu, na polecenie króla, generał Ernst Christoph von Nassau zajął Prudnik, przystępując do przygotowań do zajęcia Koźla. W połowie lipca generałowie Bronikowski oraz Bogislav Schwerin wraz z oddziałem jazdy przeprowadzili w okolicach Koźla rekonesans. W raporcie informowali o zaawansowanych pracach przy fortyfikacjach i zwiększeniu liczebności garnizonu do 3 tysięcy. Nassau postanowił więc pozostać w Prudniku i przed marszem na Koźle uzupełnić zapasy amunicji, broni i całego zaopatrzenia. Z magazynów twierdz w Nysie i Brzegu miał zostać dostarczony prowiant i furaż dla całego korpusu.
26 sierpnia 1745 roku około 10 przed południem korpus oblężniczy zajął miejsce na przedpolach Koźla. Podzielony został na trzy zgrupowania. Główna część wojsk zajęła wsie: Rogi, Większyce, Reńska Wieś i Kobylice, natomiast pozostałe oddziały rozłożyły się po drugiej stronie Odry. Całościowo korpus oblężniczy liczył 20 tysięcy żołnierzy, podzielonych na 19 batalionów piechoty, 10 eskadr dragonów oraz 15 eskadr huzarów. Dowództwo armii oblężniczej zostało ulokowane pomiędzy Reńską Wsią a Większycami. Od samego początku też rozpoczęto instalowanie baterii artyleryjskich, które znajdowały się po dwóch brzegach Odry.
30 sierpnia, przed rozpoczęciem działań wojennych, do twierdzy wysłano poselstwo, które miało nakłonić komendanta Flandriniego do kapitulacji. On jednak odpowiedział krótko, że nie ma zamiaru uciekać przed pruskim generałem. Wobec takiego obrotu sprawy rozpoczęło się oblężenie. Prusacy podprowadzili od strony Reńskiej Wsi dwa moździerze i jedną haubicę na odległość około 1000 metrów od wałów, skąd zostało wystrzelonych, jeszcze tego samego dnia, 600 pocisków oraz 50 bomb zapalających. Od 2 września każdej nocy wystrzeliwano około 6 tysięcy pocisków ze stu ręcznych moździerzy. Pełny ostrzał artyleryjski był możliwy dopiero od 3 września, kiedy to wszystkie cztery baterie prezentowały pełną gotowość bojową. Punktem krytycznym dla obrońców twierdzy stał się dzień 4 września, kiedy na miasto spadła ogromna ilość bomb i pocisków ze wszystkich czterech zgrupowań. Ostrzał, który trwał do piątej po południu, spowodował gigantyczny pożar. Oprócz kazamat, kościoła, zamku i 20 domów całe miasto płonęło. Urządzenia wojskowe samej twierdzy pozostały jednak nienaruszone. Najdotkliwsze było to, że młyn wraz z dużą ilością chleba uległ spaleniu. Podobnie stało się z magazynami, w których spłonęło 40 tysięcy porcji sucharów i cały zapas soli, a także 220 cetnarów mąki. Straty więc były ogromne.
5 września na wałach od strony Kobylic i Rogów, a także na bramach miejskich ukazały się białe flagi. Był to znak do przeprowadzenia rozmów na temat warunków kapitulacji.
W południe naprzeciw bramy Raciborskiej spotkali się przedstawiciele obu walczących stron. Ze strony pruskiej był to kapitan von Steinwehr z regimentu Jung-Schwerin oraz kapitan Embert z korpusu inżynierskiego, natomiast Austriaków reprezentowali kapitan Kopp oraz kapitan Powianovich. Warunki kapitulacji ustalono stosunkowo szybko. Straty obu stron nie były wielkie: Prusacy stracili sześciu żołnierzy, w tym jednego oficera, a 29 zostało rannych, natomiast Austriacy naliczyli ośmiu zabitych i 20 rannych. Jeszcze tego samego dnia zajęta została brama Raciborska i przyczółek mostowy. Koźle przed południem 6 września zostało całkowicie zajęte przez wojska pruskie. 90 oficerów austriackich dostało słowo honoru, że zostaną zwolnieni. Natomiast reszta załogi w liczbie 2860 ludzi, jako więźniowie wojenni, następnego dnia została przetransportowana Odrą do Wrocławia.
7 września w kościele parafialnym została odprawiona msza święta z uroczystym odśpiewaniem Te Deum, po czym wszyscy duchowni, magistrat i burmistrz odnowili przysięgę wierności królowi pruskiemu Fryderykowi II. Dowództwo nad twierdzą Koźle przejął generał major von Borcke. Zdobywcy miasta przejęli cały pokaźny zapas broni i amunicji znajdujący się w rękach obrońców. Były to 33 austriackie armaty, w tym pięć odlanych z brązu, 24 pruskie działa, 700 karabinów, 7500 kg prochu, a do tego 550 tysięcy sztuk nabojów do muszkietów i 4398 sztuk kul armatnich. Do tego doliczyć należy 349 sztuk wołów, a także 211 sztuk owiec, które zostały zabrane okolicznej ludności przez załogę twierdzy, a teraz zwrócone ich prawowitym właścicielom.
Sytuacja miasta po wkroczeniu wojsk pruskich była fatalna. Większość budynków została zburzona i zdewastowana, tylko 23 nadawały się do zamieszkania. Konieczna stała się więc odbudowa Koźla, którą to wobec przychylności króla wykonano w błyskawicznym tempie.
Napisz komentarz
Komentarze