Przegłosowana w niedzielę poprawka pozwala władzom regionalnym wprowadzanie czasowych obostrzeń dotyczących dostępu do niektórych miejsc i usług w sytuacji, gdy sytuacja epidemiczna się pogorszy. Dotyczy to przede wszystkim udziału w imprezach masowych, w których będą mogły uczestniczyć wyłącznie osoby zaszczepione lub posiadające aktualny negatywny wynik testu na koronawirusa. Ten sam rygor ma jednak dotyczyć także m.in. wstępu do restauracji, salonów fryzjerskich lub centrów fitness. W depeszy PAP czytamy, że testy antygenowe mają kosztować 5 EUR (i będą częściowo dofinansowywane), ale nie będą szeroko dostępne.
- Będziemy robić to, co robią już inne państwa europejskie. W przypadku pogorszenia się sytuacji epidemicznej, czyli nie teraz, a wierzę, że może nawet nigdy, warunkiem wstępu do niektórych miejsc będzie zaświadczenie o szczepieniu, przejściu choroby lub test - powiedział Vladimir Lengvarsky, minister zdrowia.
Przedstawiciele rządu tłumaczą, że wprowadzenie takich przepisów pozwoli uniknąć pełnego lockdownu, w wyniku którego mogłaby mocno ucierpieć gospodarka Słowacji. Jednocześnie jednak od piątku przed słowackim parlamentem trwały protesty przeciwko wprowadzeniu ograniczeń dla osób niezaszczepionych.
Złagodzili wymogi
Warto też dodać, że pierwotnie rząd planował wprowadzenie znacznie bardziej restrykcyjnych przepisów, w ramach których tylko osoby zaszczepione, ozdrowieńcy lub posiadacze testów mogliby się poruszać po miejscach publicznych. Ostatecznie wymogi te złagodzono i niezależnie od sytuacji epidemicznej osoby niezaszczepione nie będą potrzebowały testu, by udać się np. do sklepu spożywczego, apteki czy drogerii.
W przypadku Słowacji przepisy te zostały wprowadzone z myślą o ewentualnym pogorszeniu sytuacji, ale w niektórych krajach UE już zaczynają one funkcjonować. Tak jest np. w Irlandii, Portugalii czy Grecji, ale też Francji, która wprowadziła najbardziej restrykcyjne przepisy dla osób niezaszczepionych. Władze poszczególnych krajów wskazują na to, że w ten sposób chcą niejako „zachęcić” niezdecydowanych do zaszczepienia się. Taka sama jest motywacja władz Słowacji, gdzie jak dotąd ledwie 41 procent populacji przyjęło przynajmniej jedną dawkę szczepionki, a 34 procent jest w pełni zaszczepiona.
Co z Polską?
Aktualnie sytuacja epidemiczna w Polsce jest pod kontrolą i choć nasz rząd nie planuje na razie wprowadzania podobnych rozwiązań jak we Francji, to już zastanawia się nad rozwiązaniami na wypadek kolejnego nagłego wzrostu zakażeń. Na szczegóły musimy na razie poczekać, ale w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że rząd bierze pod uwagę regionalizację obostrzeń, czyli podobny mechanizm, z jakim mieliśmy do czynienia wiosną. Tym razem jednak głównym kryterium będzie przede wszystkim poziom wyszczepienia w poszczególnych województwach.
- W tej chwili parametrem, który będzie naprawdę w głównej mierze decydował, jest regionalny poziom wyszczepienia, bo to się wprost przekłada na ryzyka związane z tym, o czym przed chwilą mówiłem, czyli z jednej strony możliwość kończenia tej choroby w szpitalu, a z drugiej – to największe ryzyko dotyczące zgonu. (…) Te regiony, gdzie poziom wyszczepienia jest większy, w automatyczny sposób nie są narażone na takie obostrzenia, bo tam ryzyko jest po prostu mniejsze - powiedział Niedzielski.
W akademikach tylko zaszczepieni
Tymczasem w akademikach Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w nowym roku akademickim będą mogły się zameldować wyłącznie osoby w pełni zaszczepione - poinformował w liście do studentów rektor uczelni prof. Ryszard Koziołek.
Rektor przekazał studentom, że od 1 października zajęcia rozpoczną się w murach uniwersytetu, a nie w trybie online, o ile "sytuacja epidemiologiczna nie pogorszy się na tyle, aby te plany pokrzyżować".
- Nie uzależniamy prawa do obecności na zajęciach w murach uczelni od bycia zaszczepionym, pozostawiając to Państwa odpowiedzialnej wolności i rozumnej trosce o siebie i innych. Z jednym wyjątkiem - napisał prof. Ryszard Koziołek. - W akademikach będą mogły zameldować się wyłącznie osoby w pełni zaszczepione, co należy potwierdzić stosownym zaświadczeniem o szczepieniu lub Certyfikatem COVID. Stawiamy ten warunek w obliczu ostrzeżeń przed kolejną falą epidemii, a także w przekonaniu, że przebywanie ze sobą w bliskiej odległości, w pokojach i korytarzach domów akademickich naraża Was szczególnie na ryzyko infekcji - dodał.
Wszystko jest możliwe
- To decyzja, która byłaby daleko idąca, ale nie mogę w pełni wykluczyć takiego wariantu - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller, pytany o możliwość wprowadzenie w Polsce modelu francuskiego, zgodnie z którym dostęp do niektórych miejsc możliwy jest tylko dla osób zaszczepionych.
Rzecznik rządu poinformował jednocześnie, że decyzja dotycząca obowiązkowych szczepień dla medyków powinna zapaść w tym lub przyszłym tygodniu.
Pytany, czy podczas poniedziałkowego spotkania rozmawiano o możliwości wprowadzenia w Polsce modelu francuskiego czy włoskiego, żeby "wysłać jasny sygnał, że stadiony czy kina będą dostępne tylko i wyłącznie dla osób zaszczepionych", Müller odparł, że ten temat nie był poruszany: - Oczywiście zastanawialiśmy się, w jaki sposób zwiększyć liczbę osób zaszczepionych, bo to w tej chwili najważniejsza rzecz. Musimy wziąć pod uwagę cały aspekt społeczny, medyczny, prawny - mówił. - To jest decyzja, która byłaby daleko idąca, ale na ten moment takiego wariantu w pełni wykluczyć nie mogę, ponieważ nauczyliśmy się przez te ostatnie półtora roku, że koronawirus w różny sposób się rozwija - powiedział.
Napisz komentarz
Komentarze