Kiedy powiat kędzierzyńsko-kozielskie ogłosił start projektu, zgłosiło się wielu właścicieli mniejszych i większych lokali, którzy zdecydowali się opowiedzieć swoją historię. Musieli zmienić swój biznes, swoje menu, a hasło "dania na wynos" jest z nimi od ponad roku. Niektórzy restauratorzy sami ruszyli w miasto z posiłkami dla domów pomocy społecznej czy innych instytucji walczących z koronawirusem.
Przed pandemią w Kędzierzynie-Koźlu i powiecie powstały nowe restauracje, bistra czy bary. Teraz funkcjonują inaczej, ale pasja ich właścicieli do gotowania sprawiła, że wiele z nich serwuje kuchnie i smaki, których próżno szukać gdzie indziej.
Pierwszym lokalem, który wziął udział w akcji, jest niepozorne, choć z wielkim potencjałem kozielskie bistro Czarno na Białym. Lokal przy ul. Piramowicza 8 czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 6-16, choć załoga pracę zaczyna o piątej rano.
Skąd pomysł na nazwę „Czarno na Białym”?
- Jest kilka rzeczy, które się wiążą z nazwą. Pierwsza związana jest z czarną kawą i białym chlebem. Chcieliśmy też być transparentni, aby pokazać, jak wszystko robimy. Dlatego mamy otwartą kuchnię i klient może obserwować proces powstawania potraw. Nie mamy nic do ukrycia. Taki zamysł mieliśmy od początku. Po prostu wszystko czarno na białym - mówi Łukasz Rybak, współwłaściciel lokalu, który przez kilka lat pracował w restauracjach na Florydzie.
Co ciekawe, bistro powstało pod koniec maja ubiegłego roku, a więc już w trakcie pandemii.
- Plan otwarcia swojego lokalu kiełkował w nas od ponad dwóch lat. Dużo rozmawialiśmy, planowaliśmy i od słów przeszliśmy do czynów. W końcu podjęliśmy decyzję, że musimy wystartować. Wybuchła pandemia i mieliśmy dwa wyjścia: albo znów odłożyć nasz plan, poczekać rok, a może i dłużej, albo zaryzykować i się otwierać. Wybraliśmy to drugie - dodaje Łukasz Rybak.
Drugim współwłaścicielem i szefem kuchni jest Michał Bryłka. Ukończył studia magisterskie w Wyższej Szkole Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu. Kucharz z zawodu i zamiłowania z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem. Wcześniej pracował głównie w Anglii i Holandii, gdzie poznawał różne tajniki kuchni pod okiem najlepszych.
W menu kozielskiego bistra królują zestawy śniadaniowe, różnego rodzaju kanapki i sałatki, ale są też dania obiadowe i słodkości.
- Wiele składników naszych potraw przygotowujemy na miejscu. Co się da, to robimy sami, m.in.: chleb, wędliny, majonez, makaron czy ciastka. Mamy świeże produkty od lokalnych dostawców. Codziennie przygotowujemy też inne dania, a menu lunchowe zmieniamy co dwa tygodnie. Przeglądamy książki, internet, szukamy czegoś nowego - opowiada Michał Bryłka.
Ogólnie kuchnia jest sezonowa i uzależniona od pór roku i dostępności poszczególnych produktów na rynku. Jeśli pomidory, to nie te bez smaku, dostępne zimą z zagranicznych szklarni, tylko krajowe, dojrzałe w słońcu, zbierane latem.
- Chcieliśmy zaproponować mieszkańcom coś, czego nie ma na lokalnym rynku. Taki był nasz zamysł, aby stworzyć coś nowego. Myślę, że to się udało - kończy Łukasz Rybak.
Pomimo trwającej pandemii i znacznych ograniczeń w działalności, gdy klienci nie mogą korzystać z lokalu, a wiele uwagi i środków trzeba przeznaczyć na bezpieczeństwo i ochronę przed koronawirusem, bistro Czarno na Białym radzi sobie z trudnościami. Pracują w nim cztery osoby. Pomagają też uczennice Zespołu Szkół nr 1, które odbywają tu staże. Potrawy można odbierać na miejscu. Lokal oferuje także ich dowóz (telefon: 513 792 925, e-mail: [email protected]).
Napisz komentarz
Komentarze