W zeszły weekend (19-21/02/2021) uczestniczył on w zawodach Gdynia Winter Swimming Cup 2021 (GWSC). Zapytany o swoje plany przed przystąpieniem do rywalizacji, odpowiedział „Chcę wygrać wszystko" - czyli cztery konkurencje w których postanowił wystartować, a mianowicie 25 m/50 m/100 m kraulem oraz 25 m delfinem. Plan został zrealizowany prawie w 100 procentach, gdyż skończyło się na trzech złotych krążkach i jednym srebrnym! Ale zacznijmy od początku.
GWSC 2021 było okazją nie tylko do dobrej zabawy, ale również ustanowienia nowych rekordów w dynamicznie rozwijającej się dyscyplinie sportu, jaką jest zimowe pływanie. Uczestnikom tego wydarzenia grożą odmrożenia i głęboka hipotermia. Gdy wychodzą z wody, ledwo stoją na nogach. Pływanie lodowe to ekstremalny sport, ale chętnych nie brakuje. Tym razem pandemia wykluczyła z udziału w tym niecodziennym wydarzeniu międzynarodową obsadę. Nie zabrakło natomiast lodu, śniegu i mrozu.
Organizatorem Gdynia Winter Swimming Cup, jest Piotr Biankowski - ambasador Fundacji Ronalda McDonalda. Twardziele pływali w lodowatej wodzie na dystanse od 25 do 1000 m. W opinii Piotra Biankowskiego, to najbardziej ekstremalne zawody w Polsce od dawna. Na liście startowej znaleźli się najlepsi polscy zawodnicy.
Pandemia pomieszała szyki
Były to już drugie międzynarodowe zawody pływania zimowego przeprowadzone w Gdyńskim Porcie Jachtowym. Pierwsze, zorganizowane w 2020 roku, przyciągnęły do Trójmiasta przeszło 200 najlepszych pływaków z 10 krajów. Organizatorzy liczyli, że zawody GWSC 2021, ściągną jeszcze większą rzeszę miłośników pływania w lodowatej wodzie, nie tylko z kraju, ale i całego świata. Impreza zdobyła bowiem uznanie i kolejne zmagania zostały włączone do pucharowego cyklu zawodów w pływania zimowym międzynarodowej organizacji IWSA (International Winter Swimming Association).
Kolejną zmianą był nowy, najbardziej prestiżowy i szalony dystans 1 km, który został wprowadzony do programu GWSC 2021 i wyłonił najlepszego z najlepszych. Wszystkim, którzy go ukończyli, przyznano tytuł BALTIC COLD BEAST. Podobnie jak w zeszłym roku, organizatorzy obiecywali gorącą atmosferę, emocje i doskonałą zabawę. Słowa dotrzymali. Do spróbowania swoich sił zaprosili wszystkich pływaków, którym niestraszny tęgi mróz. Łatwo się więc domyślić, że szczególne zaproszenia kierowali do morsów z całego kraju, aby powalczyli o zaszczytny tytuł Morświna lub Morświnicy!
Niestety ze względu na obostrzenia pandemiczne, trzydniowa impreza w Marinie Gdynia odbyła się jedynie w krajowym składzie, ale na liście startowej znaleźli się świetni zawodnicy. W piątek (19 lutego) 10 uczestników rywalizowało na dystansie 1000 m, a w sobotę i niedzielę (20-21 lutego) po 150 osób popłynęło na krótszych dystansach: 25, 50, 100, 450 m oraz w sztafecie 4x25 m.
Nasz człowiek w Trójmieście
- Gdyby nie COVID-19 w Gdyni byłoby znacznie więcej zawodników - przyznaje Sławomir Wilkowski, zdobywca trzech złotych i jednego srebrnego medalu na GWSC 2021. - Tam startują dzieci, a nawet seniorzy, którzy mają ponad 80 lat. Ludzie otwarci, pozytywnie nastawieni do świata i oczywiście wysportowani. Nie brak morsów, którzy postanowili spróbować swoich sił w zawodach pływackich, co jest jednak większym wyzwaniem niż samo stanie w lodowatej wodzie - przyznaje nasz rozmówca, który spędził w Trójmieście ostanie 6 lat.
- Mieszkałem i w Gdańsku i w Gdyni, jako instruktor pływania, które jest moją pasją. Postanowiłem sprawdzić się w zimowym pływaniu, bo chyba jeszcze tylko tego nie spróbowałem jeśli chodzi o sporty wodne. Tak prawdę mówiąc morsuję drugi sezon. Przełamywałem stopniowo swoje bariery i słabości. Te złote medale w Gdyni trzy razy przegrał ze mną Michał Perl, siedmiokrotny złoty medalista mistrzostw świata w pływaniu zimowym - relacjonuje kędzierzynianin.
Część wspomnianych tytułów Michał Perl wywalczył jeszcze w marcu 2019 roku w Murmańsku w Rosji, gdzie miały miejsce mistrzostwa świata w pływaniu zimowym. Niewielki, bo 25-metrowy basen do rywalizacji sportowej wykuty był w lodzie pokrywającym jedno z jezior w Murmańsku. Michał Perl (mieszkaniec powiatu legionowskiego) był wtedy jednym z członków 12-osobowej reprezentacji Polski jako zawodnik UKS „Delfin” Legionowo.
- Ten facet wygrał praktycznie wszystko co mógł, ale tym razem w Gdyni trafił na godnego rywala - nie kryje dumy Sławomir Wilkowski, który w przyszłym roku zamierza ponownie wystartować w trójmiejskich zawodach. Marzy mu się także udział w mistrzostwach świata, które za rok zostaną zorganizowane w Rosji. Tam znów będzie się można zmierzyć z najlepszymi zawodnikami globu.
Więcej na ten temat we wtorkowym wydaniu Nowej Gazety Lokalnej
Inne filmiki Sławka Wilkowskiego znajdziesz TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze