- Gdy byłem w Kłodnicy za kościołem, zobaczyłem, że wyczerpuje mi się akumulator – opowiada Horst Kupka, który niestety ze względu na wiek nie pamięta już wszystkiego dobrze. Mężczyzna opowiedział nam, że zostawił wózek koło budynku z daszkiem. Trasę do domu z wielkim trudem pokonał pieszo. Ma problemy z chodzeniem od czasu, kiedy złamał nogę.
Historię mężczyzny opisywaliśmy TUTAJ.
Pan Horst kilka razy wracał w okolice, gdzie zostawił wózek, ale po pojeździe nie ma śladu. O sprawie poinformowali nas zaniepokojeni sąsiedzi mężczyzny, gdy zauważyli, że od kilku dni wraca on do domu na nogach, a nie jak zwykle wózkiem.
- Ciężko mi bez wózka. Chodzę resztkami sił – opowiada mężczyzna. Do Kędzierzyna czasami ktoś go zawozi, próbuje też podróżować autobusami, ale jak przyznaje, droga do pokonania na przystanek jest bardzo długa. - Czasami ktoś życzliwy mnie podwiezie – przyznaje Horst Kupka.
Jeśli ktoś jest w posiadaniu wózka inwalidzkiego pana Kupki proszony jest, by w miarę możliwości odstawił go do Kłodnicy na ulicę Grzybową 43. Można kontaktować się również z naszą redakcją przez Messenger.
1.09.2020 r. Horst Kupka wraca do domu elektrycznym wózkiem inwalidzkim od swojej przyjaciółki.
Napisz komentarz
Komentarze