Pełnometrażowy debiut reżyserski Serge'a Hazanaviciusa, aktora i brata Michela Hazanaviciusa – nie jest oparty na faktach, jak np. oscarowy "Człowiek, który zjechał z Everestu" (1975).
To fantazja, ale ukształtowana przez rzeczywistą tragedię. Film dedykowany jest Marco Siffrediemu, który jako pierwszy, i dotąd jedyny, podjął próbę zjechania z Czomolungmy na snowboardzie kuluarem Hornbeina, „Złotym Graalem” wyczynowego snowboardu, i zaginął podczas zjazdu.
Główny bohater filmu, Scott Ferret (Kev Adams), ma marzenie, aby tego Złotego Graala zdobyć, i cały film trzyma się konwencji marzenia właśnie.
Hazanaviciusa nie interesują przesadnie kwestie moralne, osobiste, a nawet techniczne. Wybiera przygodę i piękno: światło na śniegu, spektakularność zjazdów i snowboard jako taniec.
Napisz komentarz
Komentarze