Wśród protestujących znalazła się m.in. prezydent miasta Sabina Nowosielska, przewodniczący Rady Miasta Ireneusz Wiśniewski i kilku innych radnych. Hasła na transparentach, to np. "Jarek, jedyną cipką, którą możesz rządzić, jest Andrzej!", "Politycy wara od mojej macicy", "Nie jestem inkubatorem!", czy też "#Piekło".
- To, co się stało w ostatnim czasie... nawet nie mam słów, żeby to określić. Jak można podejmować tak ważne rzeczy, kiedy mieszkańcy są skupieni na ochronie zdrowia. Pod osłoną nocy przeprowadzać takie działania, zrzucając winę na Trybunał Konstytucyjny. To jest karygodne i niegodne żadnego polityka. A najważniejsza kwestia, to aborcja. Pozwólmy kobietom decydować o sobie. Nie nakazujmy i nie wtrącajmy się. Być może większość z nas nie będzie w sytuacji, aby terminować ciążę, ale pomimo wszystko powinniśmy wykazać się tolerancją i zrozumieć te osoby, które będą podejmowały takie decyzje i to one będą za nie odpowiedzialne - mówił Ireneusz Wiśniewski.
- Jestem przeciwna decyzji rządu w sprawie aborcji. Jako kobieta przez wiele lat pukałam w szklany sufit. Może nie mówiłam o tym, ale jak wiele kobiet miałam problemy. W XXI wieku nie można kobiecie czegoś kazać. Kobieta powinna sama decydować. Zawsze uważałam, ze nasza decyzja jest najważniejsza. Decyzja powinna być nasza, a nie rządowa - powiedziała Sabina Nowosielska.
Protestujący udali się na spacer po mieście, przyciągając z każdym krokiem kolejne osoby. Początkowo maszerowali wzdłuż alei Jana Pawła II w kierunku pływalni. Do akcji wkroczyła policja. Kilkanaście radiowozów i patrole piesze próbowały uniemożliwić dalszy protest, ale mieszkańcy zawrócili i poszli w kierunku osiedla Pogorzelec, gdzie zaczęły się zatrzymania i spisywanie uczestników. Sporo manifestujących zebrało się także przed biurem posłanki PiS Violetty Porowskiej przy ulicy Grunwaldzkiej.
To nie pierwszy protest w Kędzierzynie-Koźlu na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Za to pierwszy, który zakończył się taką mobilizacją policjantów.
Napisz komentarz
Komentarze