To, że nikt nie utonął na kąpieliskach strzeżonych, ani innych obszarach wodnych, nad którymi bezpieczeństwa strzegli kędzierzyńscy woprowcy, cieszy Tadeusza Witko, prezesa Oddziału Rejonowego WOPR w Kędzierzynie Koźlu. Odnotowano jedno poważniejsze zdarzenie. Użytkowników rowerka wodnego, w którym urwał się napęd, mocne podmuchy wiatru zaczęły spychać w zarośla. Wodniacy zachowali jednak zimną krew i zadzwonili pod ogólnopolski numer alarmowy 601 100 100, z którego błyskawicznie powiadomiono woprowców.
- Odnotowaliśmy szereg mniejszych zdarzeń, jak skakanie do wody z rowerków wodnych czy ściąganie kapoków na wodzie - mówi szef kędzierzyńskich woprowców. Nie zabrakło osób, które po spożyciu alkoholu próbowały wejść do wody, jednak ich zapędy ratownicy dusili w zarodku. Odnotowano również dwa zasłabnięcia, do których musiano wezwać pogotowie ratunkowe.
Sezon kąpielowy był też trudny ze względu na panującą epidemię koronawirusa. Z uwagi na konieczność zachowania wymogów sanitarnych i epidemiologicznych, ratownicy poza strzeżeniem bezpieczeństwa kąpielowiczów, musieli w większym stopniu dbać o swoje zdrowie. - Na szczęście wypoczywający nad wodą w zdecydowanej większości stosowali się do obostrzeń. Podawaliśmy komunikaty przez radiowęzeł. Zamontowany monitoring wsparł nas w pełnej obserwacji - mówi Tadeusz Witko. Ratowników wodnych w działaniach wspierali kędzierzyńscy policjanci, którzy patrolowali ścieżkę pieszo-rowerową biegnącą wokół akwenu i przyjeżdżali na wezwania.
Sprawdziły się przypuszczenia dotyczące liczby plażowiczów. O ile w zwykłe dni wypoczynek nad Dębową wybierało niewiele osób, w słoneczne weekendy było ich nawet więcej niż w latach ubiegłych. Akwen przyciągał, bowiem w okolicy poza Pietrowicami Głubczyckimi czynnych kąpielisk w zasadzie nie było. - Duża pływalnia w Głubczycach zamknięta, basen w Branicach też. Jezioro w Januszkowicach było czynne przez miesiąc. Sytuację ratowało Wodne oKKo i otwarty po generalnym remoncie basen w Leśnicy - precyzuje prezes Witko.
Przed jego załogą ściąganie linii i boj, remonty sprzętów i konserwowanie ich na zimę.
Tegoroczny sezon kąpielowy wójt gminy Reńska Wieś, Tomasz Kandziora uważa za udany i bezpieczny. - Obyło się bez poważnych interwencji ratowniczych, a i w mieniu nie odnotowano większych strat. Co prawda, narasta problem śmieci, w tym tych wyrzucanych nielegalnie do lasu, ale jest to, niestety, problem ogólnopolski - mówi włodarz.
W partycypacji kosztów związanych z zapewnieniem bezpiecznego wypoczynku nad zbiornikiem od wielu lat gminę Reńska Wieś wspiera sąsiednia gmina Kędzierzyn-Koźle. W tym roku miasto wygospodarowało 20 tys. zł, co stanowiło około 30 proc. wszystkich planowanych kosztów. Wzorem lat ubiegłych, MZK w Kędzierzynie-Koźlu uruchomiło kursy autobusów do Dębowej (3 czerwca - 30 sierpnia). Urząd Marszałkowski w Opolu dołożył się do zakupu nowego i remontu będącego już na wyposażeniu WOPR-owców sprzętu.
W zakończonym sezonie kąpielowym nad Dębową funkcjonowały kąpieliska "Centralne" i "Stodoła". Nasz WOPR przez siedem dni w tygodniu - w wyznaczonych ramach czasowych - strzegł bezpieczeństwa wypoczywających, korzystając z pięciu ratowników: trzech na kąpielisku "Centralnym" i dwóch na "Stodole". Ratownicy wodni pojawiali się też na dzikich kąpieliskach w Korzonku, Kuźniczce, Rogach czy Miejscu Kłodnickim. Tegoroczny "zerowy bilans" to prawdopodobnie owoc kursów, szkoleń i pogadanek, które woprowcy prowadzą wśród młodych w szkołach i nad akwenami.
Napisz komentarz
Komentarze