Na początku lipca do Urzędu Gminy w Pawłowiczkach dotarła prośba z podpisami ponad 30 mieszkańców przysiółka, w której apelują o natychmiastowe podjęcie interwencji w celu poprawienia sytuacji. W tej sprawie skontaktowaliśmy się 24 lipca z kierownikiem referatu zasobów, rozwoju i inwestycji Urzędu Gminy w Pawłowiczkach, Teobaldem Goczem. Wówczas istniała już mapa do celów projektowych całego terenu, która pozwoli na zaprojektowanie dodatkowego kolektora i przebudowanie "wąskiego gardła" do kapliczki. Po najbliższej sesji, która odbędzie się na początku sierpnia, kiedy zadanie zostanie wprowadzone do budżetu, będzie można zlecić projektowanie przebudowy tego odcinka. Na stworzenie projektu z mapą, który może kosztować samorząd ok. 7 tys. zł, trzeba będzie trochę poczekać. Na samą mapę do celów projektowych oczekiwano trzy tygodnie.
Dotąd udało się przeczyścić część kanału. Sprawdzono kamerą, czy jest drożny. W rejonie kapliczki wykonano za ok. 5 tys. zł łapacz biegnący w poprzek drogi.
- Na oczyszczenie całego placu Smykały wydamy ok. 10 tys. zł. Praktycznie cała warstwa zaschniętego błota o grubości ok. 20 cm została z niego ściągnięta. Zrobiony został "rowek" przez cały plac - od placyku utwardzonego, gdzie stały dwie ławki, według rzędnych terenu, który wskazał nam geodeta, ze spadkiem do studzienki przy jezdni. Montujemy też nowy właz do studni przy drodze powiatowej - wyjaśnia Teobald Gocz.
Jeżeli chodzi o zabezpieczenie przed wodą wlewającą się od strony drogi krajowej, to w uzgodnieniu z jej zarządcą, czyli GDDKiA w Opolu, na jej zlecenie odbudowano rów na odcinku ok. 600 m, czyli fragment aż do zakładu wymiany opon. Ziemię zagospodarowano w gminie.
- Na pewno przy normalnych opadach rozwiązania zdadzą egzamin. Natomiast w przypadku kolejnych nawałnic, dopóki nie przebudujemy wąskiego gardła, sytuacja może się powtórzyć. Dopiero kiedy spadnie podobna ilość wody, zobaczymy, jak to się zachowuje, będziemy mogli stwierdzić, czy rozwiązania zdają egzamin - podkreśla rozmówca.
Właściciel 60 ha pól w okolicy Warmuntowic na dwóch spotkaniach roboczych z wójtem gminy Pawłowiczki Jerzym Treffonem zadeklarował, że po zbiorze buraków, a przed zasiewami pszenicy zniweluje teren na powierzchni około hektara, w miejscu przy drodze krajowej, gdzie nagromadziła się ziemia. W powstałym niewielkim obniżeniu będzie się mogła zatrzymywać nadmiarowa woda. Czy to zda egzamin? Również trudno dziś stwierdzić.
- Co do przepustu biegnącego pod drogą powiatową, to jest on całkowicie drożny. Tak jak zadeklarowaliśmy, praktycznie całość rowów należących do gminy została odtworzona - mówi Teobald Gocz.
Czy stworzenie zbiornika w samym przysiółku miałoby sens? Zdaniem rozmówcy większego zbiornika niż o boku 10 m i głębokości 1 m nie dałoby się wybudować. Zaledwie sto kubików wody, którą mógłby pomieścić, to znikoma objętość w porównaniu z 10 tys. m sześc., jakie spłynęły podczas nawałnicy (takie szacunki podaje rozmówca).
- Dopiero przebudowa przepustu pod drogą powiatową umożliwiłaby zwiększenie przepływu wody. Tak jak mówiłem, mapa do celów projektowych już jest. W najbliższym czasie z projektantem o uprawnieniach sanitarnych i drogowych, który wykona dokumentację, będziemy się zastanawiać, w jaki sposób przebudować kanał do kapliczki, aby zwiększyć jego przepustowość. Trzeba będzie prawdopodobnie położyć drugi kolektor przez cały plac Smykały, który odebrałby wodę od nowo powstałego łapacza - precyzuje kierownik wydziału.
Uzyskanie projektu i pozwoleń może się zakończyć w przyszłym roku. Zadanie byłoby finansowane przez gminę. Czy we współpracy ze starostwem? To zależy od władz.
Napisz komentarz
Komentarze