Reklama
środa, 22 stycznia 2025 21:42
Reklama
Reklama
Reklama

Serce Wiktorii się raduje

Wiktoria wie, że leci za ocean ze względu na swoją chorobę. Jednak chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że niedługo w jej życiu wydarzy się coś niezwykle ważnego i dobrego - mówi Mikołaj Wilczek, brat cierpiącej na niezwykle rzadką wadę serca dziewczynki, która mimo choroby zaraża uśmiechem.
Serce Wiktorii się raduje
Wiktoria Wilczek kilka dni przed wylotem do USA

Autor: Fot. archiwum prywatne

Wiktoria jest dzieckiem pewnym siebie i aktywnym. Potrafi dawkować sobie aktywność, ale z czasem - przy poważnej wadzie serca, z którą się urodziła, nazwanej zespołem Ebsteina - sił może być coraz mniej, z uwagi na słabe dotlenienie organizmu.

14 marca dziewczynka skończyła cztery lata. Dziś często się uśmiecha. Nie zawsze były ku temu powody. Kiedy miała pół roku, odebrano ją biologicznym rodzicom, pozbawiając ich władzy rodzicielskiej. Trafiła do domu dziecka.

Dziewczynkę pokochali państwo Joanna i Gerard Wilczkowie, którzy w Reńskiej Wsi prowadzą rodzinę zastępczą. Wiedzieli, że Wiktoria - dziś najmłodszy członek rodziny - cierpi na rzadką, wrodzoną wadę serca. Zespół Ebsteina stanowi niespełna jeden procent wszystkich wrodzonych wad serca. Trafili na specjalizujący się w leczeniu tej anomalii szpital w Pittsburghu, w Stanach Zjednoczonych. Na podstawie przesłanych wyników badań Wiktorię zakwalifikowano do operacji.

Walka z czasem

Zebranie połowy miliona złotych na operację za oceanem było możliwe dzięki szeroko zakrojonej akcji charytatywnej. Poza wpłacaniem darowizn i przekazywaniem 1 proc. podatku na leczenie Wiktorii uruchomiono szereg innych działań, jak "Serduszkowe spotkanie” w Reńskiej Wsi i zbiórki charytatywne na stronach Pomagam.pl i Siepomaga.pl.

Pod koniec lutego pieniądze wpłynęły na konto amerykańskiej kliniki. Pierwotny termin operacji - 23 kwietnia (poprzedzony badaniami zaplanowanymi na 20 kwietnia) z powodu pandemii koronawirusa trzeba było anulować. Dzięki staraniom wielu osób i podmiotów ostatecznie ustalono, że wylot do Stanów Zjednoczonych nastąpi 27 maja, a operacja 14 czerwca.

Wyjątkowym dniem dla Joanny Wilczek była niedziela 24 maja. Świętowała wówczas 56. urodziny. Choć decyzja o przelotach i terminie operacji zapadła wcześniej, bo 21 maja, to dopiero rankiem 24 maja wszystko dopięto na ostatni guzik - wypełniono wówczas karty pokładowe.

- Emocje są ogromne, bo jeszcze nie zdążyłam się spakować. Dopiero tworzę plan, co trzeba zrobić. Cieszę się, że w końcu wszystko ruszyło, bo czekanie było najgorsze i to kiedy jeszcze wokół panuje epidemia koronawirusa - przyznaje pani Joanna.

Obaw przed lotem nie ma. Niepokoi ją tylko, jak ten długi przelot zniesie Wiktoria.

Czarterem za ocean

- Opłaciła się cierpliwość - przyznaje Gerard Wieczorek, prezes Stowarzyszenia Rodzin Zastępczych "Dobra Rodzina" z Kędzierzyna-Koźla. - Długo czekaliśmy. Jesteśmy zadowoleni, że wszystko dobrze się ułożyło, mimo całej sytuacji z koronawirusem. Trzeba było dodatkowo uruchomić placówki dyplomatyczne i ambasady - podkreśla pan Gerard. Z nim również rozmawiamy 24 maja. Jeszcze dwa dni wcześniej był w Konsulacie Generalnym USA w Krakowie, aby odebrać jednorazową zgodę na wjazd do Stanów.

Z Warszawy do Nowego Jorku 27 maja o godz. 14.15 lotem czarterowym wylecą Wiktoria z mamą i bratem Beniaminem.

Na miejscu będą musieli przejść dwutygodniową kwarantannę - wymagała tego strona amerykańska.

- Kwietniowy termin operacji odwołano. Przełożenie jej na czerwiec też nie było proste. Na szczęście zawsze znajdą się dobrzy ludzie, którzy się zaangażują i pomagają - podkreśla pan Gerard.

Operacja pod koniec kwietnia nie była możliwa. Szpital w Pittsburghu chciał odesłać pieniądze. Państwo Wilczkowie obawiali się, że gdyby tak się stało, mogłyby być trudności z wyznaczeniem kolejnego terminu. Nie zgodzili się na zwrot pieniędzy.

- Bez pomocy placówek dyplomatycznych nie poradzilibyśmy sobie - podkreśla Gerard Wilczek. Dodaje, że Wiktoria jest zadowolona, bo ma swoją walizeczkę podręczną z tygryskiem. Podekscytowana i pozytywnie nastawiona - zdradza.

Kwarantanna u duszpasterza

Nim Wiktoria z mamą i bratem wylecą z Nowego Jorku do Pittsburgha, w najludniejszym mieście Stanów Zjednoczonych przejdą dwutygodniową kwarantannę. Gościny w swojej parafii udzieli im polski ksiądz, zaprzyjaźniony z konsulem generalnym RP w Nowym Jorku.

W stałym kontakcie z placówkami dyplomatycznymi jest syn państwa Wilczków - Mikołaj. Od początku bardzo zaangażowany w pomoc siostrze.

- Z Kancelarii Premiera zostaliśmy skierowani do Ministerstwa Spraw Zagranicznych - wspomina Mikołaj początki walki o wyznaczenie nowego terminu operacji siostry. - Skontaktowano nas z Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku, który również stanął na wysokości zadania, bo tak naprawdę pomógł w ustaleniu terminu operacji Wiktorii i znalezieniu miejsca, w którym mama, Wiktoria i Beniamin odbędą kwarantannę.

Nie kryje radości z faktu, że udało się wyznaczyć termin operacji siostry. Bez wsparcia placówek dyplomatycznych w dobie pandemii COVID-19 zarezerwowanie czerwcowego terminu - zbawiennego dla Wiktorii - byłoby bardzo trudne.

- Wszystko, co się dzieje w tej chwili w związku z koronawirusem, raczej nie ustanie szybko. Można powiedzieć, że w Ameryce sytuacja jest jeszcze gorsza niż w Polsce - argumentuje.

Pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku byli z Wilczkami w stałym kontakcie, niemal codziennie dopytując o stan zdrowia Wiktorii i próbując stawiać kolejne kroki w zorganizowaniu formalności związanych z wylotem i operacją.

- Konsulat USA w Krakowie też stanął na wysokości zadania. Wyrobił nam dokumenty: wizy i specjalne pozwolenia, bez których w tym terminie nie moglibyśmy wylecieć - podkreśla Mikołaj Wilczek.

Jeszcze jednym podmiotem, bez pomocy którego trudno byłoby wszystko zorganizować, jest Fundacja Dar Serca z Chicago. Jej członkowie zajęli się zakwaterowaniem Wilczków na miejscu i przygotowaniem dojazdów. Fundacja jest również w stałym kontakcie ze szpitalem w Pittsburghu.

- Wiktoria wie, że leci za ocean ze względu na swoją chorobę. Jednak chyba nie zdaje sobie do końca sprawy, że niedługo wydarzy się coś niezwykle ważnego w jej życiu. Ale kiedy się z nią rozmawia, to wie, że poleci i cieszy się na tę podróż - zdradza Mikołaj Wilczek.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: AlinaTreść komentarza: Ależ ja podziwiam Pana Owsiaka za perfekcyjnie zorganizowany biznes. Jestem pewna, że nie można Mu zarzucić żadnych przestępstw przeciwko prawu. Moje uwagi dotyczą raczej odsłonięcia mechanizmów jak to wszystko się kręci. Np genialne oklejanie serduszkami darczyńców i niech się wstydzą wszyscy, którzy serducha przyklejonego nie mają. Np udostępnianie darmowo w mediach lokalnych i ogólnokrajowych czasu antenowego. Wspomaganie przez gminy bezpłatnie obsługi imprezy przez pracowników w czasie ich godzin pracy. itp, itd. Żadna inna organizacja czy fundacja nie ma takiego bezpłatnego wspomagania.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:04Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje A Autor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:01Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 20:57Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: hihiTreść komentarza: ale ta Pani ma ładne oczyData dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Kibice ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wspierają nasze schronisko dla zwierzątAutor komentarza: lolTreść komentarza: ale jaja mam autyzm!!!Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Salwy śmiechu w Kameleonie. Królował stand-up. ZDJĘCIAAutor komentarza: XxxTreść komentarza: Pablito mentalnie to chyba w głębokim prl-u siedzisz. Państwo nie jest od kupowania sprzętu do szpitali, tylko od płacenia za świadczenia zdrowotne.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:16Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 18 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna