- Mamy w bloku tekturowe ściany i wszystko słychać. Poza tym sąsiad wychodzi na dwór, kicha, kaszle i dusi się. Pytałem jego żonę co mu jest, ale ona nie chce udzielić żadnych informacji - opowiadał jeden z lokatorów.
Mieszkańcy jednego z bloków na osiedlu od kilku dni żyją w strachu. Twierdzą, że o sytuacji informowali już różne służby, ale nikt nie chce udzielić im pomocy.
- Martwię się o zdrowie swoje i innych mieszkańców bloku. Dzwoniłem już do sanepidu, na policję i straż miejską, ale wszyscy rozkładają ręce i nikt nie chce się tym zainteresować - dodaje nasz rozmówca.
Policja i straż miejska są organami współpracującymi z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną i mogą jedynie przekazać informacje o takim przypadku.
- Sanepid takich spraw nie załatwia. Bądźmy rozsądni. Teraz wszyscy ze wszystkim dzwonią do inspekcji sanitarnej. My musimy robić to, co jest w naszym zakresie. Ta osoba powinna sama zwrócić się do lekarza. My nie możemy nikogo zmuszać. Tym bardziej, że nie ma pewności, że miał kontakt z osobą zakażoną. Może to być zwykłe przeziębienie - tłumaczy Małgorzata Kopczyńska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kędzierzynie-Koźlu.
Jeżeli mężczyzna niedawno wrócił zza granicy, powinien automatycznie zostać objęty kwarantanną w wyznaczonym miejscu - najczęściej w miejscu zamieszkania. Za opuszczenie miejsca kwarantanny grozi grzywna do 5 tys. zł.
Pytania i odpowiedzi na temat kwarantanny i koronawirusa można znaleźć: TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze