Okazuje się, że te nagłe i głębokie zmiany w urzędowych statystykach miały głównie charakter ewidencyjny i wystąpiły przede wszystkim w dwóch latach.
- To jest rok 2001 oraz 2011. Otóż w 2001 roku zmieniły się przepisy i przedsiębiorcy, którzy w dawnej ewidencji działalności gospodarczej ujmowani byli jako spółka cywilna na jednym wpisie, musieli się - kolokwialnie mówiąc - rozpisać. Wcześniej na jednym formularzu mogły widnieć dwie, a nawet więcej osób, a po zmianie przepisów każda z nich musiała mieć odrębny druk ze stosownym wpisem - tłumaczy Maciej Barć, kierownik wydziału działalności gospodarczej urzędu miasta. - Dochodziło do wyrejestrowania firmy do końca marca 2001 roku, czyli podmiot znikał i musiał się rozpisać jako nowy. Często jednak przedsiębiorcy robili to z opóźnieniem, w kolejnych latach, aczkolwiek rzeczywiście w 2001 roku powstało bardzo dużo nowych firm i jednocześnie sporo ich ubyło.
Natomiast w 2011 roku zaczęły obowiązywać nowe przepisy, ponieważ powstała Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej, której organem prowadzącym jest minister ds. gospodarki, a przestał być (w przypadku kędzierzyńsko-kozielskich przedsiębiorców) prezydent miasta. W związku z tym wpisy przedsiębiorców zostały przeniesione do nowej ewidencji. W ślad za tym krajowa administracja skarbowa, ministerstwo oraz GUS przeprowadziły wspólnie akcję weryfikacyjną. Sprawdzały, czy podmioty te działają oraz czy w międzyczasie dokonały stosownych zmian w klasyfikacji działalności - wyjaśnia.
- Te, które nie spełniały określonych wymogów, choć w dalszym ciągu mogły działać, były chociażby z uwagi na brak numeru NIP czy REGON nieweryfikowalne i administracyjnie wykreślane. Stąd w 2011 roku jest dużo większa liczba wykreśleń, niż wynikałoby to z dotychczasowej i późniejszej praktyki. To są te dwa lata, które nieco zafałszowują rzeczywistość, sugerując, że coś się dzieje nie tak. Tymczasem miało to głównie związek ze zmianą przepisów.
Ustawa Wilczka
Niewątpliwie największy boom gospodarczy w naszym mieście wystąpił w latach 90. Praktycznie od wprowadzenia ustawy o działalności gospodarczej z 23 grudnia 1988 roku (potocznie zwanej „Ustawą Wilczka”) i działającej faktycznie od 1989 roku aż do 1998 roku mieliśmy nieustanny wzrost liczby przedsiębiorstw.
- Oczywiście tu w tle działają też inne uwarunkowania, np. chęć pracodawców do wypchnięcia swoich pracowników z umów o pracę na samozatrudnienie. Wiele osób będących pracownikami na umowę o pracę musiało założyć swoją działalność. Wykonywali pracę dla tego samego pracodawcy, natomiast wspomniane osoby fizyczne pojawiły się u nas jako nowe podmioty gospodarcze. Trzeba też pamiętać, że przy zmianie przepisów część osób fizycznych przekształcało swoją działalność w spółki jawne albo spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Zatem fakt, że taki podmiot został wykreślony z naszej ewidencji, nie oznaczał jeszcze, że znikał z rynku. Dlatego najlepszym źródłem danych w takim przypadku jest GUS - dodaje kierownik Barć.
Z kolei charakterystyczne zwyżki, widoczne w statystykach z lat 1997-1998, są wbrew pozorom związane z katastrofalną powodzią. Powstało wówczas mnóstwo firm: od takich, które specjalizowały się w sprzątaniu, po takie, które zajmowały się remontami czy hurtowym lub detalicznym handlem materiałami budowlanymi.
Poniższa tabela przedstawia tendencje w kędzierzyńsko-kozielskiej gospodarce na przestrzeni ostatnich trzech dekad. Można się z niej dowiedzieć, w którym roku w tutejszym magistracie zarejestrowano i wykreślono z ewidencji najwięcej firm.
Jakie branże dominują?
Należy przypuszczać, że na naszym rynku dominują podmioty usługowo-handlowe. Można to ustalić na podstawie kodów PKD (Polska Klasyfikacja Działalności), aczkolwiek trzeba pamiętać, że większość przedsiębiorców z naddatkiem wpisuje kody określające ich działalność. Czasem jest tak, że jakaś firma specjalizuje się w instalatorstwie wodno-kanalizacyjnym, ale przy okazji wpisze sobie pozostałe instalatorstwo, handel oraz transport.
- I choć niekoniecznie się tym zajmuje, to my na podstawie dostępnych danych nie jesteśmy w stanie dojść, co jest głównym i faktycznie wykonywanym przedmiotem jej działalności. Jest to trudne szczególnie w odniesieniu do handlu i usług - przekonuje nasz rozmówca.
W ostatnich latach (praktycznie od 2011 roku) panuje względna stabilizacja, jeśli chodzi o liczbę firm działających w naszym mieście. Nieco gorszy był jedynie rok 2013, ale w kolejnych latach było już znacznie lepiej.
- Dokonując analizy tych danych, trzeba też zwrócić uwagę na jeszcze dwa aspekty. Pierwszy to masowe pojawianie się firm w okresie, gdy udzielane są pożyczki lub dotacje na założenie działalności gospodarczej. Najczęściej pochodzą one z Powiatowego Urzędu Pracy w Kędzierzynie-Koźlu. Drugi aspekt to możliwość, której nie było przed 2004 rokiem, a mianowicie zawieszenie i wznawianie działalności. Te podmioty dla nas wciąż istnieją, ponieważ widnieją w ewidencji, natomiast będąc w zawieszeniu, tak naprawdę nie funkcjonują. Kiedyś było tak, że można było zawiesić działalność maksymalnie do 24 miesięcy. Teraz nie ma już górnego pułapu, więc część przedsiębiorców jak już zawiesza działalność, to czyni to nawet na parę dobrych lat. Dawniej po dwóch latach minister z automatu wykreślał taki podmiot z ewidencji - kończy Maciej Barć.
Stawiają na postęp
Przykładem przedsiębiorstwa, które dobrze prosperuje na naszym rynku, jest kędzierzyńsko-kozielska firma „Stolarz”, która w zeszłym roku obchodziła 35-lecie. Łatwo się domyślić, w jakiej branży działa to przedsiębiorstwo. „Stolarz” dostarcza płyty meblowe, blaty kuchenne, fronty meblowe oraz wszelkie akcesoria meblowe do wielu zakładów stolarskich z Opolszczyzny, choć ze swoimi produktami i usługami dociera także do licznych miejscowości z województw ościennych.
- Staramy się walczyć o klienta nie tyle ceną, co przede wszystkim dostępnością towarów. U nas praktycznie od ręki można kupić wszystko do produkcji mebli. Usługi stolarskie są bardzo poszukiwane. Na rynku nie ma za wielu stolarzy, dlatego wyszliśmy też naprzeciw oczekiwaniom majsterkowiczów i prowadzimy usługi cięcia oraz oklejania płyt meblowych - mówi twórca i właściciel firmy Krzysztof Domiański, który na pytanie, jaki okres był dla jego biznesu najbardziej owocny, odpowiedział, że ostatnie lata.
- Co roku odnotowujemy wzrost na poziomie około 8-10 procent. Między innymi dzięki nowym maszynom oraz zrealizowanym inwestycjom. Stare maszyny wymieniamy po 3-4 latach na jeszcze bardziej nowoczesne i wydajne. To zdaje egzamin. Nie można zostawać w tyle. Trzeba stawiać na postęp i jakość. To jest moja życiowa dewiza - kończy kozielski przedsiębiorca.
Napisz komentarz
Komentarze