Prawdopodobnie najbardziej ekstremalny zimowy spływ w Europie. W pierwszych edycjach pokonywano dystans 10 kilometrów, potem kilometrów było 12, a w tej chwili - 15.
Start Ogólnopolskiego Spływu Twardzieli Odrą od kilku lat organizowany jest w Roszowickim Lesie. Wcześniej wypływano spod mostu między Ciskiem a Bierawą, a zupełnie na początku na celownik brano Kłodnicę.
- Pogodę twardziele mają dziś wspaniałą, więc mam nadzieję, że pójdzie im szybko - uśmiecha się Aleksandra Głowacz, dyrektor Delegatury w Kędzierzynie-Koźlu Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu.
Adam Giet, "mors" z Dębowej, zawsze podkreśla, że przygotowania do udziału w imprezie to podstawa.
- Przygotowania trwały cały rok. Jeżeli chce się wygrać, to trzeba mądrze trenować - zaznacza Giet. Obaw nie ma. Chyba że... zaliczyć do nich ból w lewym barku.
- Na ostatnim spływie w Czechach, na którym byliśmy trzy tygodnie temu, nadwyrężyłem sobie bark. Trochę pobolewa. A tak to myślę, że będzie dobrze. Cel na dziś? Jak zawsze: wygrać - uśmiecha się Adam Giet.
Napisz komentarz
Komentarze