W poniedziałek, 23 grudnia podczas zmiany służby w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu starsi ogniomistrze Dariusz Maziarz i Marek Radzewicz pożegnali się z mundurami i kolegami z pracy. W uroczystości wziął udział m.in. komendant Powiatowej Komendy PSP brygadier Mirosław Stadniczuk, który ze smutkiem przyznał, że z żalem żegnają się z tak doświadczonymi strażakami.
- Trzy razy pytałem ich, czy są pewni, że chcą już odejść na emeryturę. No niestety byli. Więc dzisiaj ich żegnamy, ale mam nadzieję, że mówimy im tylko "do widzenia". Że gdzieś się pojawią w naszym życiu zawodowym oraz prywatnym, że gdzieś będą realizować swoją aktywność - powiedział bryg. Mirosław Stadniczuk.
Dariusz Maziarz i Marek Radzewicz rozpoczęli służbę tego samego dnia i postanowili również tego samego dnia ją zakończyć. Jak przyznają - ich praca wyglądała dość podobnie i mają podobne doświadczenia. Przez te 25 lat bardzo dużo się zmieniło. Zmienił się sprzęt, wozy strażackie oraz ilość i wielkość zdarzeń, do których dysponowani są strażacy.
- Największą akcją była powódź stulecia z 1997 roku oraz ta z 2010 roku. To są takie najbardziej zapamiętane akcje, bo i długo terminowe i bardzo trudne. Kiedyś było więcej pożarów, teraz jest więcej zdarzeń drogowych, a spowodowane jest to głównie tym, że przybyło na drogach samochodów. Dodatkowo nasza remiza jest jednostką chemiczną, a takich akcji też jest dużo i są one trudne - opowiadał st. ogn. Dariusz Maziarz.
W latach 90' Państwowa Straż Pożarna w ogóle nie dysponowała sprzętem do pomocy drogowej. Taki sprzęt zaczął powoli pojawiać się na wyposażeniu niektórych zastępów dopiero po 2000 roku. Obecnie straż pożarna bierze udział w większości wypadków, kolizji i innych zdarzeń drogowych.
- 25 lat służby zostawia jakiś ślad. Mamy tu dużo kolegów, których na pewno będziemy odwiedzać. Jesteśmy w takim wieku, że jeszcze możemy coś robić, a w domu raczej nie wysiedzimy. Ale pierwsze pół roku rezerwujemy na odpoczynek - powiedział st. ogn. Marek Radzewicz.
Dariusz i Marek pomimo przepracowanych 25 lat w jednym miejscu nie mogą narzekać na monotonię. W straży pożarnej każdy dzień wygląda inaczej. Praca w służbach mundurowych daje gwarancję stabilizacji i satysfakcję z wykonywanego zawodu. Należy pamiętać jednak, że to niebezpieczne zajęcie.
- W pierwszych latach, mniej więcej w pierwszej dekadzie nasze żony martwiły się o nas i co chwilę były telefony w obie strony. Później już było takie zaufanie, że skoro radził sobie wcześniej, to poradzi sobie i teraz. Zawsze pytają o jakieś większe akcje, szczególnie jak zobaczą artykuł, czy reportaż w mediach. Ale z czasem rodziny już coraz spokojniej do tego podchodzą - dodał st. ogn. Dariusz Maziarz.
Napisz komentarz
Komentarze