Wieczorem francuskich gości przyjęli przy herbacie kłodniccy strażacy w swojej świetlicy. Francuzi opowiedzieli o swojej podróży konnym zaprzęgiem, którym przejechali już pięć tysięcy kilometrów przez kraje Beneluksu, Niemcy, Skandynawię i Polskę. Strażacy pokazali wozy bojowe i sprzęt pożarniczy, a także opowiedzieli o akcji gaszenia pożaru lasu koło Raciborza w 1992 roku oraz o udziel w akcji powodziowej przed dwoma laty.
Następnego dnia państwo Cuenot odebrali, przesłaną im na pocztę do Głubczyc, paczkę i pewną kwotę pieniędzy. Starostwo ich rodzinnego miasta Les Sables d’Olonne przekazuje im dwa tysiące franków na każdy rok podróżowania, a rodzina i przyjaciele wspomagają ich przesyłaniem paczek.
Wieczorem gości z Francji przyjęła zebrana na posiedzeniu Rada Osiedla Kłodnicy. Francuzi pokazywali wykonywane na trasie podróży przeźrocza, opatrując je równocześnie barwnym komentarzem po esperancku, gdyż Państwa Cuenot są esperantystami, a ich informacje tłumaczona na polski. Odpowiadali także na pytania.
Przewodniczący Rady Osiedla Jerzy Wantuła wręczył gościom drobne upominki od władz miasta i RO oraz pamiątki dla córeczki Lole.
Następnie odwiedziny miały miejsce w Muzeum Miejskim - Baszcie gdzie goście rozmawiali z działaczami Towarzystwa Ziemi Kozielskiej. oraz miejskiego oddziału Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Francuskiej. Tutaj uroku spotkaniu dodawał dźwięczny język francuski - ojczysty dla sympatycznych i nader skromnych Laurenta i Gudulle oraz język serca dla grupy mieszkańców naszego grodu, którzy trzy lata przed - i wojenne spędzili wśród przyjaciół we Francji.
Goście zostali zapoznani z historią K-K oraz jej francuskimi akcentami, a także z pamiątkami kultury materialnej zgromadzonymi w Baszcie.
Francuscy vagabundoj udali się także do Zakrzowa, gdzie ich konik doczekał się wykonanej przez miejscowego kowala, stosownej od kopyta, podkowy i znalazł towarzystwo wśród pięciuset innych koni. Z Zakrzowa udadzą się do Opavy w Czechach, gdzie spędzą zimę. Jeśli nie będzie ona zbyt mroźna i uciążliwa, być może odwiedzą jeszcze nasze miasto, gdyż zdobyli tu liczną grupę przyjaciół.
Tekst pochodzi z Gazety Lokalnej nr 20 z 13.10.1999 r.
Napisz komentarz
Komentarze