Wyjątkowo krótka, bo trwająca jedynie do około godz. 20.00, czwartkowa sesja Rady Miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu, może być brzemienna w skutki dla tutejszej policji. Na kilka minut przed zakończeniem obrad Andrzej Jastrzębski, przewodniczący Komisji Prawno-Administracyjnej Rady Miejskiej, odczytał projekt stanowiska rady, w którym wyraża ona „głębokie zaniepokojenie wzrostem przestępczości na terenie miasta". Jako główny winowajca takiego stanu rzeczy wskazany został p.o. Komendanta Powiatowego Policji w Kędzierzynie-Koźlu, dawny komendant rejonowy, Władysław Uksik. „Właściwe obsadzenie tego stanowiska winno przyczynić się do stabilności i zwiększenia efektywności działania tej jednostki oraz zagwarantować poprawę bezpieczeństwa w naszym mieście” - podsumowują radni. Stanowisko miałoby być, poprzez starostę, przesłane komendantowi wojewódzkiemu policji.
Radni przyjęli je niemal jednogłośnie. Sprzeciwiło mu się jedynie trzech radnych. - Nie można przyjmować takich uchwał za plecami komendanta - apelował Jan Religa, jeden z nich. Początkowo zgłosił on nawet votum separatum, ponieważ jednak stanowisko rady nie jest uchwałą, musiał je wycofać.
Władysław Uksik, p.o. Komendanta Powiatowego Policji w Kędzierzynie-Koźlu, powiedział „Gazecie Lokalnej”, że podczas marcowej sesji, poświęconej bezpieczeństwu w mieście, radni nie mieli żadnych uwag do jego pracy. Stwierdził też, że 14 maja na posiedzeniu zarządów Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych Policjantów Komendy Powiatowej Policji oraz Komisariatu Policji, policjanci jednogłośnie pozytywnie zaopiniowali go na stanowisko Komendanta Powiatowego Policji. - Ta jednomyślność dla mnie samego była zaskoczeniem.
Komendant Uksik poinformował nas również, że nie wie jeszcze, czy stanie do konkursu na to stanowisko.
To wydarzenie przyćmiło nawet wcześniejsze kontrowersje wokół zmiany uchwały, dotyczącej strefy wydłużonego czasu pracy placówek gastronomicznych na terenie Kędzierzyna-Koźla. Chodziło o wyłączenie z niej kawiarni, znajdującej się przy ul. Bema oraz restauracji przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie. Zwłaszcza pierwsza z placówek budziła wiele emocji wśród radnych z Pogorzelca. Stwierdzili, że bardzo często mieszkający w pobliżu ludzie, skarżą się na panujący w niej hałas i krążący wokół „element”. - Ja tamtędy często przechodzę. Wiele razy widziałem leżących tam pijanych i zakrwawionych ludzi - powiedział „GL” radny Włodzimierz Podstawa.
Nie zgadza się z nim inny radny, Eugeniusz Wrotniak, będący właścicielem innej kawiarni na terenie miasta. - To jest szum wokół niczego. Przede wszystkim, co to znaczy głośno. Samochody i autobusy też jeżdżą głośno. Dajmy ludziom pracować.
Argumentował on też, że właściciel lokalu przy ul. Bema organizuje imprezy z muzyką jedynie w weekendy i tylko do godz. 22.00. Później muzyka jest wyłączana. Podobna sytuacja była w przypadku drugiego z lokali. Radni wyrazili zgodę na wydłużony czas ich pracy. Taką możliwość straciła zaś kawiarnia przy ul. Stolarskiej.
Podczas czwartkowej sesji nadane zostały też nazwy nowym ulicom. Droga biegnąca pomiędzy ulicami Janusza Meissnera, a Zygmunta Kuczyńskiego nazywa się od teraz Walentego Fojkisa, a łącząca ulice Bolesława Krzywoustego z Karola Chodkiewicza i Romana Horoszkiewicza, otrzymała nazwę Alfonsa Zgrzebnioka. Łącznik pomiędzy kościołem pw. Św. Ducha, a ulicą Wojciecha Korfantego nazwany został bulwarem Wschodnim.
Tekst pochodzi z Gazety Lokalnej nr 1 z 2.06.1999 r.
Napisz komentarz
Komentarze