piątek, 18 października 2024 20:19
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Uratuj swoje życie za kilkadziesiąt złotych

Jak już informowaliśmy, Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej zaproponowała wprowadzenie wymogu wyposażania mieszkań w autonomiczne czujki tlenku węgla. Być może pomysł nie przypadł wszystkim do gustu, ale służby ratownicze oraz kominiarze uważają, warto go wdrożyć w życie, by ograniczyć liczbę zatruć czadem.
Uratuj swoje życie za kilkadziesiąt złotych
Krystian Motyka, mistrz kominiarski z Kędzierzyna-Koźla

Proponowane rozwiązanie zakłada, że w nowych mieszkaniach miałyby być montowane czujki dymu od momentu wejścia w życie nowych przepisów. Z kolei pozostałe mieszkania należałoby wyposażyć w czujki dymu w następnych latach. Przewidywany okres przejściowy wyniesie około pięciu lat.

Celem ogólnopolskiej kampanii edukacyjno-informacyjnej pn. „Czujka na straży twojego bezpieczeństwa” jest zmniejszenie liczby ofiar pożarów i zatruć tlenkiem węgla w mieszkaniach oraz domach jednorodzinnych. Państwowa Straż Pożarna rekomenduje instalowanie czujek dymu i czujek tlenku węgla.

W okresie jesienno-zimowym w naszych mieszkaniach i domach jednorodzinnych wzrasta ryzyko powstania pożarów. Najczęściej dochodzi do nich w wyniku wad albo niewłaściwej eksploatacji urządzeń grzewczych, elektrycznych i gazowych. W tym samym okresie odnotowywany jest także wzrost liczby zatruć tlenkiem węgla, zwanym „cichym zabójcą”, gdyż jest niewidoczny oraz nie ma smaku ani zapachu.

- Ludzie często lekceważą obowiązujące przepisy, jak chociażby czyszczenie przewodów kominowych, uchylanie okien, regularne serwisowanie urządzeń i systemów grzewczych oraz instalacji kominowych. Tymczasem jest to konieczne, by zabezpieczyć się przed utratą zdrowia, a nawet życia - przekonuje Krystian Motyka, mistrz kominiarski z Kędzierzyna-Koźla.

Słuszna idea

W jego opinii ostatnia akcja straży pożarnej zachęcająca mieszkańców do montowania w swoich domach czujek tlenku węgla jest jak najbardziej potrzebna.

- Popieram tę akcję, ponieważ w naszym rejonie funkcjonuje bardzo dużo piecyków gazowych. Byłoby zatem dobrze, aby każdy w swoim domu zamontował taki czujnik tlenku węgla w łazience. To nie jest wielki koszt, bo to urządzenie raptem za kilkadziesiąt złotych może uratować nasze życie - przekonuje Krystian Motyka.

Dostrzega znaczącą poprawę, jeśli chodzi o podejście wielu osób do tej tematyki.

- Mieszkańcy zaczynają dbać o swoje bezpieczeństwo. Coraz częściej sami do nas dzwonią z prośbą, żebyśmy dokonali przeglądu i wyczyścili przewody kominowe, aby wyeliminować potencjalne zagrożenie. Rocznie kontroluję około 3-4 tysięcy mieszkań, a także domów jednorodzinnych. Zdecydowana większość ludzi jest nam przychylna, bo przecież troszczymy się o ich zdrowie i życie - podkreśla nasz rozmówca.  

Jednak zdarzają się też ludzie niezadowoleni z pracy kominiarzy,  uważając się za mądrzejszych od fachowców.   

- Przyjedziemy, skontrolujemy, doradzimy, sporządzimy protokół, mogący zawierać pewne uwagi, zastrzeżenia i zalecenia, do których na ogół ludzie się dostosowują, choć nie zawsze. Największym problemem są te otwory w drzwiach łazienkowych. Przepisy mówią, że ta kratka wentylacyjna w drzwiach standardowo powinna mieć wymiary 10 cm na 40 cm, a nie zawsze tak jest - ubolewa Krystian Motyka.  

Zgodnie z propozycją strażaków mieszkania należałoby obowiązkowo wyposażyć w czujki tlenku węgla maksymalnie w ciągu najbliższych pięciu lat

Złe nawyki

Dość powszechną plagą w mieszkaniach jest zasłanianie kratek wentylacyjnych prowadzących do przewodów kominowych, które mają ograniczać odpływ ciepłego i nawiew zimnego powietrza, generując tym samym oszczędności na centralnym ogrzewaniu.  

- Tego raczej nie wyplenimy. Na nasze uwagi, że te kratki wentylacyjne muszą być odsłonięte, słyszymy w odpowiedzi, że ludziom wieje i wpada tamtędy do mieszkań zimne powietrze. Wynika to chociażby z faktu, że w pomieszczeniach nie ma właściwej cyrkulacji powietrza i tzw. „cofka” wtłacza do środka chłodniejsze powietrze. W starych budynkach były na początku drewniane okna. One miały zachowaną pewną tolerancję nieszczelności, przez co wspomniana cyrkulacja powietrza była zapewniona. Po wstawieniu znacznie szczelniejszych okien plastikowych sytuacja diametralnie się zmieniła - zauważa Krystian Motyka.     

Przypomina, że okna plastikowe są wyposażone w mikrowentylację.

Mikrowentylacja to metoda ułatwiająca cyrkulację powietrza w oknach. Jej esencją jest umożliwienie kontrolowanej i tymczasowej redukcji szczelności okiennych. Osiąga się to manualnie, delikatnie regulując uszczelkę. Jeśli ktoś nie wie, jak skorzystać z tej możliwości, należy zwrócić się z prośbą o pomoc do fachowca.

Wspomniane wcześniej cofki nasilają się przy siarczystych mrozach i narastającej różnicy ciśnień. 

- Niestety, ludzie nie dogrzewają i nie wietrzą mieszkań. Jest to bardzo istotne, ponieważ mamy instalacje grzewcze z grawitacyjnym systemem odprowadzania spalin. I te piecyki znajdujące się w naszych łazienkach i kuchniach potrzebują doprowadzenia odpowiedniej ilości powietrza. Jest to uregulowane przepisami, które mówią, że w ciągu godziny do mieszkania musi napływać minimum 150 metrów sześciennych powietrza. Wiadomo, ludzie oszczędzają na ogrzewaniu i zimą rzadko otwierają okna, tym bardziej podczas kilkunastostopniowych mrozów. Od czasu do czasu trzeba to jednak robić. W mieszkaniu następuje wymiana powietrza, a to świeże, które napływa do środka, całkiem szybko się nagrzewa. Poza tym piecyki gazowe dużo lepiej wówczas funkcjonują, ponieważ przywracamy odpowiedni ciąg w przewodach kominowych. Bo co pobudza ten ciąg? Właśnie powietrze - dodaje Krystian Motyka.

Pozytywny trend

Jak zawsze w okresie jesienno-zimowym strażacy odnotowują zwiększoną liczbę interwencji związanych z pożarami sadzy w przewodach kominowych. 

Należy przypomnieć, że spalanie w piecu mokrego drewna, płyt wiórowych, śmieci i odpadów komunalnych oraz elementów z tworzywa sztucznego i gumy skutkuje odkładaniem się wewnątrz przewodu kominowego sadzy, czyli pozostałości z niepełnego spalania tychże materiałów stałych. W wyniku ich nagromadzenia może dojść do zapalania się sadzy w kominie.

Pożar sadzy to zjawisko, któremu towarzyszy bardzo głośny szum, spowodowany trwającą gwałtowną reakcją spalania w przewodzie. Często z komina wydobywają się również strzelające iskrami płomienie ognia oraz wydobywa się ciemny dym. Pożarowi sadzy towarzyszy bardzo wysoka temperatura, przekraczająca 1000 stopni Celsjusza, mogąca doprowadzić do rozszczelnienia się komina, co w konsekwencji może być przyczyną zapalenia się elementów konstrukcji budynku, znajdujących się w pobliżu przewodu kominowego.

Co istotne, do palącego się komina nie wolno wlewać wody, gdyż może to doprowadzić do jego rozerwania i rozprzestrzenienia się pożaru na cały budynek. Aby ugasić płonącą sadzę, zaleca się wsypanie do wlotu komina soli kuchennej lub piasku. Gdy to nie przynosi skutku, można użyć gaśnicy proszkowej, podając prąd proszku przez wyczystkę w dolnej części komina.

Nawet regularne czyszczenie przewodów odprowadzających spaliny może nas nie uchronić przed pożarem sadzy, jeśli nagminnie spalamy w piecu zabronione odpady. Powstający na ściankach przewodu spalinowego osad może być trudny do usunięcia. Jedynym rozwiązaniem dalszego bezpiecznego użytkowania instalacji grzewczej może być w takim przypadku wymiana komina.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami czyszczenie komina powinniśmy przeprowadzać przynajmniej raz na kwartał. To wymóg, który na właścicielach domów jednorodzinnych nakłada rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Obowiązkową kontrolę przewodów wentylacyjnych, dymowych i spalinowych należy też przeprowadzać przynajmniej raz w roku, zgodnie z art. 62 ust. 1 prawa budowlanego. W przeciwnym razie grozi nam mandat w wysokości nawet do 500 zł. Zresztą warto pamiętać o tym nie tylko dlatego, żeby uniknąć mandatu, ale przede wszystkim, by zadbać o własne zdrowie i bezpieczeństwo.

- Kluczowa jest profilaktyka i bieżące czyszczenie przewodów kominowych. Na szczęście liczba tych zdarzeń stopniowo maleje i będzie maleć, ponieważ ludzie od lat rezygnują z pieców węglowych, zastępując je pompami ciepła, czy też kotłami na pelet oraz gaz. Nie zwalnia to jednak nikogo z obowiązku przeglądu i regularnego dbania o stan instalacji kominowej - wyjaśnia Krystian Motyka.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Mieszkaniec 18.10.2024 17:44
A co latem? Jak wszystkie okna i balkon pootwierane na szerokość i cofka w kominie. Sąsiad pode mną się kąpie a spalony walą do mnie i czujka buczy jak oszalała? To co mamy wtedy robić?

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Iva9999Treść komentarza: Super znowu coś nowego, tylko to nie zmienia faktu, że tak na prawdę nie ma z czego się cieszyćData dodania komentarza: 18.10.2024, 19:10Źródło komentarza: Sklep Dealz w Kędzierzynie-Koźlu jest już prawie gotowy. Wkrótce zostanie otwarty. ZDJĘCIEAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: A co latem? Jak wszystkie okna i balkon pootwierane na szerokość i cofka w kominie. Sąsiad pode mną się kąpie a spalony walą do mnie i czujka buczy jak oszalała? To co mamy wtedy robić?Data dodania komentarza: 18.10.2024, 17:44Źródło komentarza: Uratuj swoje życie za kilkadziesiąt złotychAutor komentarza: PrawdaTreść komentarza: Nie tylko Peło ale PISaki też tyle że z ukrainy. Jedni i drudzy to zdrajcy Polski !Data dodania komentarza: 18.10.2024, 16:22Źródło komentarza: Miasto nam wyładniało. Filmy sprzed lat nie pozostawiają złudzeńAutor komentarza: PrawdaTreść komentarza: Może pogoni funkcjonariuszy do roboty. Dzienne i nocne patrole piesze i zmotoryzowane. Bo jak na razie nocne to fikcja. A w ciągu dnia nadmiar czyli zła organizacja. Przy okazji pozbyć się obiboków i karierowiczów z szeregu funkcjonariuszy. To ma być służba dla ludności a nie władz.Data dodania komentarza: 18.10.2024, 16:19Źródło komentarza: Jarosław Bąk przejął obowiązki zastępcy komendanta powiatowego policji w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: UlTreść komentarza: Według Ciebie, to dopiero powstanie w 2975 roku ;-)Data dodania komentarza: 18.10.2024, 16:18Źródło komentarza: Kędzierzyn-Koźle ma 49 lat. Miasto powstało 15 października 1975 rokuAutor komentarza: niepełnosprawnyzkozlaTreść komentarza: Pomysł jest OK ale czy będzie zrealizowany ? Też jestem osobą z niepełnosprawnością która obecnie nie ma zatrudnienia. MOPS również odmówił pomocy pomimo braku środków do życia gdyż wola pomagać innym grupom nie zawsze pracującym lecz tylko biorącym. Także nowe miejsca pracy dla takich jak ja to szansa na poprawę życia które jest coraz droższe. Jeszcze 30 lat temu istniały tzw. spółdzielnie inwalidów (im.Świerczewskiego -później Inparco, Inmet, Braille’a). Ludzie w nich pracujący czuli się potrzebni a dziś często są wykluczani. Dziś do dyspozycji to tylko Inmet, powstały zupełnie niedawno ZAZ Różnosprawni ewentualnie agencje ochrony... Aplikowałem do owych instytucji lecz bez odpowiedzi. Dlatego chciałbym by powstała taka inicjatywa być może udało by się znaleźć zatrudnienie i pieniądze na życie.Data dodania komentarza: 18.10.2024, 16:14Źródło komentarza: Czy w naszym mieście powstanie „Kozielski” Browar Spółdzielczy?
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 12°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna