Bieżąca sytuacja spółki w świetle wyników finansowych po pierwszym półroczu 2024 roku była tematem konferencji prasowej Grupy Azoty Kędzierzyn. O finansach, wdrażanym planie naprawczym, sytuacji handlowej i prowadzonych w firmie przedsięwzięciach mówili prezes zarządu Mirosław Ptasiński oraz wiceprezesi: Agnieszka Kurpińska i Dariusz Bednorz.
Grupa Azoty ZAK SA w pierwszej połowie 2024 roku wypracowała skonsolidowane przychody ze sprzedaży na poziomie 1,15 mld zł i wynik EBITDA w wysokości 36 mln zł, przy marży 3,1 procent. Jej poziom uległ poprawie o 24 p.p. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Wynik netto w pierwszym półroczu br. wyniósł minus 49 mln zł, co stanowi poprawę o 235 mln zł w stosunku do wyniku za pierwsze półrocze 2023 r.
- Widzimy poprawę w wynikach finansowych w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Jednak wyniki poprzednich okresów spowodowały, że spółka ma problemy finansowe. Dług jest znaczny, bo wynosi ponad 10 mld zł. Jako grupa mamy kilkanaście instytucji, w tym dwa banki europejskie, z którymi musimy negocjować warunki finansowanie - wyjaśnia Mirosław Ptasiński. - Oczywiście musimy też myśleć o działalności operacyjnej i nowy zarząd w Kędzierzynie od razu wprowadził program naprawczy. Po kilku miesiącach mamy pierwsze efekty, przede wszystkim oszczędności kosztowe. Analizujemy każdy obszar, departament, wydział i komórkę, aktualizujemy i dopasowujemy struktury do bieżących potrzeb. Po negocjacjach ze stroną społeczną wprowadziliśmy pewne modyfikacje w zakładowym zbiorowym układzie pracy, które też przyniosą efektywne oszczędności. Bardzo dziękuję całej załodze za wyrozumiałość, bo wszyscy mają świadomość trudnej sytuacji w naszej firmie. Chcemy, aby wszyscy byli zaangażowani w program naprawczy, ale też w działania poprawiające efektywność produkcyjną czy inne obszary funkcjonowania firmy - dodał prezes Grupy Azoty ZAK.
Cały czas największą bolączka dla spółki z Kędzierzyna-Koźla, jak i całej Grupy Azoty, jest import nawozów z Białorusi i Rosji. I co najgorsze dla rodzimego przemysłu, jest to tendencja wzrostowa. Import nawozów do Polski w całym 2023 roku wyniósł 2,278 mln ton, a po siedmiu miesiącach obecnego roku, jest to już 1,568 mln ton. Temat nie jest nowy, ale jakoś cały czas nie widać rozwiązań chroniących krajowych producentów.
- Jeśli chodzi o część handlową, to możemy się tutaj pochwalić zauważalnym wzrostem sprzedaży wolumenów, zarówno po stronie nawozowej, jak i biznesu Oxoplat - przyznaje Agnieszka Kurpińska. - Pomimo wysokiego importu nawozów, wprowadzenie nowej polityki handlowej w ramach struktur korporacyjnych Grupy Azoty, przyniosło pozytywne efekty. Dla nas bardzo ważna jest relacja z rynkiem i to są główne kierunki naszych działań. Komunikacja z klientami pozwala nam lepiej dopasować naszą ofertę. Zauważalna jest poprawa sytuacji jednostki Oxoplats, gdyż pierwsze półroczne pozwoliło ulokować 40 procent więcej wolumenów na rynku, w porównaniu do roku 2023. Cenne jest to, że poprzez nasze ostatnie działania, wracają do nas klienci, z którymi nie było współpracy przez ostatnie dwa, trzy lata. Doceniają oni nasze rozwiązania, działania optymalizujące, stabilizację produkcji, kwestie logistyki i szybkość dostaw. Patrzymy więc z optymizmem w przyszłość, choć sytuacja na rynku globalnym na razie nam nie sprzyja - dodała wiceprezes.
Pomimo tych wszystkich trudności i niepewnej sytuacji na terenie kędzierzyńskiego zakładu cały czas prowadzone są inwestycje. W ramach nowej koncepcji energetycznej zakończono budowę kotła szczytowo-rezerwowego i 30 września został on oddany do eksploatacji.
- Przed nami kolejna, duża inwestycja, a będzie to modernizacja węzła gazu syntezowego. To duży kompresor, który planujemy oddać do użytku pod koniec tego roku. Pozostałe nasze plany inwestycyjne analizujemy i będziemy realizować je w miarę naszych potrzeb, zarówno rynkowych, jak i finansowych - zapowiada Dariusz Bednorz.
Napisz komentarz
Komentarze