Przejeżdżając czasem ulicą Sosnową i Bławatków widziałem ciekawe betonowe struktury i zawsze obiecywałem sobie że następnym razem zatrzymam się i sprawdzę jakie miały przeznaczenie. Zainteresowałem się nimi bliżej – wyjaśnił Sławomir Wilkowski, twórca Bunker Kinga.
Zapewne wielu z Was przechodząc tamtędy codziennie nawet nie zwraca uwagi na dwa małe betonowe obiekty, które znajdują się przy blokach nr 1 i 5 przy ulicy Bławatków.
Przepytując mieszkańców okolicznych budynków, usłyszałem że część bloków po stronie ulicy Sosnowej powstała w latach 70. Usłyszałem również, że reszta bloków - czyli te przy ulicy Bławatków - zostały zbudowane w latach 80., a betonowe konstrukcje mogą być infrastrukturą elektryczną. Oczywiście tę wersję związaną z infrastrukturą elektryczną wykluczyłem od razu, jako najmniej prawdopodobną. Struktury te na pierwszy rzut oka przypominały mi wyjście ewakuacyjne ze schronu, lecz doszedłem do wniosku, że otwory są dość małe jak na normalne wyjście ewakuacyjne. Zacząłem się zastanawiać również nad samą strukturą i formą tych obiektów, która kojarzyła mi się raczej z okresem powojennym. Doszedłem do wniosku, że są to otwory wentylacyjne czyli tak zwane czerpnie powietrza. Powstało więc pytanie dokąd miały doprowadzić powietrze, bo jeśli bloki zbudowano na przełomie lat 70./80. to prawdopodobieństwo, że schrony znajdują się w tych budynkach było bardzo małe. Pomyślałem, że być może przed tymi budynkami stały tam inne obiekty również zbudowane po wojnie, a ewentualne schrony to pozostałość po nich - zastanawia się Sławomir Wilkowski.
Postanowił on zapukać do drzwi mieszkańców tych bloków i dowiedzieć się, czy wpuszczą go do piwnicy. Okazało się, że pan Janek z bloku numer 1 ma informacje na ten temat. Po chwili Sławomir Wilkowski dowiedział się, że w piwnicach dwóch bloków, czyli numer 1 i 5, są schrony.
Wejścia do nich znajdują się właśnie w piwnicach. Prawdopodobnie schrony dzielą się w środku na dwa pomieszczenia, z których jedno prowadzi do wyjścia ewakuacyjnego. Podobno wchodząc do tych pomieszczeń, schodzi się po schodkach jeszcze niżej w głąb ziemi. Mieszkańcy bloku numer 1 stwierdzili również, że w tunelu prowadzącym ze schronu do góry jest metalowa drabinka, więc potraktować to trzeba jako wyjście ewakuacyjne, tylko że dość ciasne.
Jak zauważa kędzierzyńsko-kozielski miłośnik historii, prawdopodobnie blok numer 3 również posiada schron, lecz na powierzchni nie widać żadnego wyjścia ewakuacyjnego.
Niestety z powodu braku kluczy nie udało się wejść do pomieszczeń schronu, lecz mam nadzieję że mieszkańcy tych bloków będą tak dobrzy i pochwalą się tymi ciekawymi obiektami do czego gorąco namawiam. Dlaczego tak zainteresowałem się tymi obiektami? W Kędzierzynie-Koźlu i okolicy większość schronów pochodzi z czasów II wojny światowej i dosłownie kilka z czasów przedwojennych. Sporo schronów w budynkach mieszkalnych wybudowano również po wojnie w latach 50. i 60. Może mało widziałem, jednak - jak żyję - nie widziałem schronu na terenie miasta z lat 80.
Jak podpowiadają niektórzy internauci, takie wyjścia ewakuacyjne powstały także przy ulicy Lompy i Plebiscytowej. Budowano je na początku lat 70.
Napisz komentarz
Komentarze