Na razie przygotowane do wyjazdu w sobotę (21 września) rano są cztery samochody dostawcze, ale do spontanicznego konwoju w każdej chwili może dołączyć każdy chętny. Wyjazd zaplanowano w sobotę rano, zbiórka między 6:00 a 7:00 z parkingu obok kozielskiego Lidla przy ulicy Gazowej. Powrót następnego dnia (22 września). Poniżej treść apelu organizatorów wyjazdu.
Organizatorzy wyjazdu chcą zawieźć na miejsce jak najwięcej takich produktów pierwszej potrzeby jak:
- baterie AA / AAA
- kartusze gazowe małe
- kuchenki na gaz turystyczne
- latarki / czołówki
- miotły szerokie twardy włos
- łopaty do śniegu
- środki czystości
- płyn odkażający
- worki na gruz
- paliwo
- agregaty
- świeczki
- kalosze
- wodery
Każdy chętny darczyńca może dostarczyć je do firmy ADAX w Kędzierzynie-Koźlu, której siedziba znajduje się przy ulicy Piastowskiej 43 (naprzeciwko sklepu Biedronka). W razie pytań należy się skontaktować z właścicielem firmy i głównym organizatorem wyjazdu Adamem pod numerem telefonu 602 817 947.
Praktyka podpowiada
Z doświadczenia, a mianowicie z poprzednich powodzi wiadomo, że w takich sytuacjach potrzebne jest praktycznie wszystko, począwszy od produktów spożywczych, po przemysłowe, a nade wszystko pomoc finansowa. Ponieważ odbudowa i remonty trwać będą całymi miesiącami - o ile nie latami - to musi to być pomoc długofalowa.
Na chwilę obecną powodzianom należy dostarczać żywność jedynie o długim terminie przydatności do spożycia, jak konserwy i potrawy w słoikach (gotowe do podgrzania), jak zupy, gołąbki, gulasze, fasolka i flaczki.
Największym zainteresowaniem cieszą się środki czystości i do dezynfekcji mieszkań po zalaniu, płyny do mycia szyb i naczyń, worki na śmieci, gumowce, środki opatrunkowe i higieniczne, leki, pieluchy, maści na odleżyny dla seniorów, koce, ubrania, buty, ręczniki, papier toaletowy, świeczki, zapałki (zapalniczki), kuchenki turystyczne, małe butle gazowe, ścierki, mopy, robocze i gumowe rękawiczki, łopaty, miotły, taczki, wiadra, piły spalinowe, materiały budowlane, nowe lub czyste ubrania robocze, agregaty prądotwórcze, myjki, osuszacze, czyli wszystko to, co pomoże w remoncie zalanych domów i przywróceniu ich do porządku.
- Na pewno bardzo przydadzą się osuszacze, bo w obrębie kilkunastu ulic wszystkie mieszkania na parterach zostały zalane. Wiele budynków zostanie w Lądku wyburzonych, a w Stroniu to praktycznie połowa obiektów. Na razie tylko strażacy przeszli i wstępnie określili stan zniszczeń, ale muszą tu jeszcze dotrzeć przedstawiciele z inspektoratu budowlanego, którzy dokładnie określą w jakim stopniu zostały one zniszczone, czy grożą zawaleniem, czy też uda się coś jeszcze z nimi zrobić – mówi pan Maciej z Lądka Zdroju.
- Niektórzy uciekali z domu na bosaka w koszulce, żeby tylko ratować swoje życie. Stracili praktycznie wszystko. Nie zostało im nic. Nie mają butów, ubrań, jedzenia, telefonów – relacjonuje pani Irena, która podpowiada, że dojechać do Lądka można przez Złoty Stok, a do Stronia Śląskiego przez Czarną Górę.
Sytuacja na miejscu
Trwa sprzątanie zniszczonych przez powódź Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju. Ogromne szkody widać gołym okiem. Mieszkańcy zwracają uwagę na to, że chociaż osób chętnych do pomocy jest dużo, to nie ma nikogo, kto koordynowałby prace. Straty w samym tylko Stroniu Śląskim szacowane są na ponad miliard złotych.
W Lądku-Zdroju poszkodowani mieszkańcy mogą już składać wnioski powodziowe. W Stroniu Śląskim nie działa ośrodek pomocy społecznej, który pozbawiony jest wody, prądu i internetu; wnioski będzie można składać, gdy tylko dostęp do mediów zostanie przywrócony.
Burmistrzowie dwóch zalanych podczas powodzi gmin pytani byli podczas czwartkowej (19.09) konferencji o możliwość składania wniosków pomocowych.
„Jesteśmy w gorszej sytuacji, bo nasza opieka społeczna nie ma wody, prądu i internetu. Pracujemy nad tym, żeby to przywrócić, mam nadzieję, że dzisiaj się uda i mieszkańcy będą mogli składać wnioski" - odpowiedział zastępca burmistrza Stronia Śląskiego Lech Kawecki.
Z kolei burmistrz Lądka-Zdroju Tomasz Nowicki podkreślił, że w jego gminie pomoc jest już skoordynowana. „
„Wnioski są dostępne, urzędnicy pomagają, ośrodek pomocy społecznej też działa. Mam nadzieję, że ta pomoc będzie szła sprawnie i szybko. Jest niezbędna dla naszych mieszkańców" - dodał.
W wyniku powodzi w Stroniu Śląskim zniszczony został Posterunek Policji. Komendant Główny Policji zdecydował o wysłaniu na miejsce mobilnego posterunku, w którym mieszkańcy będą mogli zgłaszać swoje sprawy. Posterunek dotarł już na miejsce i działa od wczoraj przy ul. Kościuszki 56 przy Urzędzie Miejskim w Stroniu Śląskim.
Sytuacja jest tak krytyczna, że premier Donald Tusk zadecydował o zmianie dowodzenia w zarządzaniu kryzysowym w obu wspomnianych miejscowościach
"Nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął od burmistrzów Stronia i Lądka zarządzanie kryzysowe. Do obu gmin docierają kolejne oddziały wojska. W samym Stroniu jest ich już ponad 600" - przekazał szef rządu za pośrednictwem platformy X.
Sporo żołnierzy dotarło już także do Lądka Zdroju, podejmując szereg najpilniejszych prac.
Ogromne straty
Wielka woda, która przeszła przez Lądek Zdrój w niedzielę zniszczyła wiele zabytkowych kamienic i mostów. Uzdrowiskowe miasteczko będzie przez lata odbudowywało się po powodzi i bez wsparcia rodaków z całego kraju nie da sobie rady.
- Został zniszczony cały pas nadrzeczny, kamienice po obu stronach. Ocalał jedynie mosto-wiadukt, najwyższy w Lądku-Zdroju. Wszystkie inne mosty zostały zniszczone, przez co układ komunikacyjny został poważnie zakłócony. Kamienice i domy są zniszczone do wysokości 3-4 metrów, czyli parter i pierwsze piętro. Budynki są także podmyte, przez co ich stan techniczny jest na tyle zły, że straż pożarna zabrania wchodzenia do środka. Rynek w Lądku został całkowicie zniszczony – woda sięgała dwóch metrów, niszcząc wszystkie restauracje, galerie sztuki i kawiarnie. W części uzdrowiskowej, nad rzeką, restauracje takie jak Polska Chata oraz inne bary również uległy zniszczeniu. Żabka w Zdroju jest zdewastowana. Zabudowania położone wyżej, czyli samo uzdrowisko, park oraz Dom Zdrojowy, a także obiekty 23. Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnego nie zostały zalane. To, co było wyżej, jest w dobrym stanie, natomiast niżej – w fatalnym - wyjaśnia Maciej Sokołowski, dyrektor Festiwalu Górskiego im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju, który zaangażowany jest w koordynację akcji ratowniczej na miejscu.
Dodzwoniliśmy się dziś do Macieja Sokołowskiego, który przyznaje, że pomoc do Lądka zaczyna już napływać w większych ilościach.
- Najwięcej osób jak przypuszczam dotrze do nas właśnie w ten weekend. Pomoc materialna skupia się w tej chwili głównie na środkach i narzędziach do usuwania gruzu, błota, począwszy od ścierek i rękawic, a na łopatach kończąc – powiedział „Lokalnej” Maciej Sokołowski.
Jak przypomniał Lądek-Zdrój już drugi raz walczy z powodzią, ale straty są nieporównywalnie większe od tych, które oszacowano w 1997 roku.
- Skala zniszczeń jest znacznie większa niż w 1997 roku. Fala powodziowa, która przyszła w niedzielę rano, była nieco niższa niż ta z 1997 roku, ale pęknięcie tamy w Stroniu spowodowało, że 1,8 miliona metrów sześciennych wody w ciągu pół godziny wylało się na teren miasta, podnosząc już wysoki poziom wody o dodatkowe dwa metry. To sprawiło, że wszystko, co znajdowało się na drodze wody, zostało zniszczone. W 1997 roku mieszkania nad rzeką nie były zalane, a teraz znalazły się dwa metry pod wodą. Skala zniszczeń jest więc nieporównywalnie większa niż wtedy - tłumaczy portalowi I.PL Maciej Sokołowski.
Czego najbardziej potrzeba?
- Z jednej strony mamy potrzeby techniczne: worki, rękawiczki, łopaty. Zakupiliśmy dwa agregaty prądotwórcze dla Lądeckich Dróg Komunalnych, aby mogli uruchomić pompy wodociągowe. Z drugiej strony, dystrybuujemy żywność dla mieszkańców. Regularnie docierają transporty wody i chleba, więc na brak podstawowych produktów nie możemy narzekać. Cała Polska zaangażowała się w pomoc, która przychodzi z różnych, nawet bardzo egzotycznych miejsc. Tym, czego Lądek będzie potrzebował w przyszłości, jest wsparcie na poziomie infrastrukturalnym. Chcielibyśmy, aby przyjechały tu ekipy wojskowe i odbudowały drogę do Żelazna, której obecnie nie ma. Została podmyta i zerwana, co uniemożliwia dojazd. Dzieci będą musiały jeździć do szkoły okrężnymi trasami. W tej kwestii sytuacja jest dramatyczna. – dodaje Maciej Sokołowki.
Lądek-Zdrój będzie potrzebował nie tylko doraźnej pomocy, ale także turystów, którzy przyjadą tu spędzać wolny czas.
- Apelujemy, aby nie zapominać o Lądku-Zdroju. Zachęcamy do zaplanowania tam ferii zimowych lub letnich wakacji, ponieważ miasto żyje z turystyki. Jeśli turyści się od niego odwrócą, to miasto może bezpowrotnie zaniknąć, a tego nikt by nie chciał. Prosimy również o wpłaty na zbiórki. Nie tylko na tę, którą zorganizowaliśmy, ale także na inne, bardziej celowe inicjatywy. Każda zbiórka jest ważna i ma swój określony cel – wysokość wpłaty nie ma znaczenia. W Lądku powstaje także grupa wolontariuszy, którzy chcą pomóc w sprzątaniu miasta. Miasto wygląda jak sceneria z filmu "Prawo i pięść". Ludzie poruszają się pieszo, ponieważ drogi są nieprzejezdne i nie ma ciągów komunikacyjnych. – przypomina podczas każdej rozmowy z mediami Maciej Sokołowski.
Apeluje on również do polityków, aby pamiętali o Lądku-Zdroju.
- Bez strukturalnej pomocy miasto sobie nie poradzi - dodaje.
Poniżej publikujemy filmiki oraz zdjęcia z obu zniszczonych przez kataklizm miejscowości.
FILMIKI LĄDEK ZDRÓJ
FILMIKI STRONIE ŚLĄSKIE
ZDJĘCIA LĄDEK ZDRÓJ
ZDJĘCIA STRONIE ŚLĄSKIE
Napisz komentarz
Komentarze