Ta impreza to już tradycja. W tym roku odbędzie się 15. edycja imprezy. Twardziele, którzy staną na starcie, będą mieli do pokonania 15 km w lodowatej wodzie. Na tak ekstremalnie długim dystansie śmiałkowie mogą zmierzyć się tylko u nas.
- Woda ma około 2 stopni, prognozy są optymistyczne, ale pogoda jest nieprzewidywalna i lubi płatać figle – przyznaje Janusz Tyka, wielokrotny tryumfator spływu z klubu Morsy Dębowa, głównego organizatora imprezy, który nawiązuje do sytuacji sprzed dwóch lat, gdy gruba warstwa lodu uniemożliwiła wejście do Odry i spływ zorganizowano Kłodnicą.
Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to tym razem w lodowaty nurt wejdzie ponad 20 zawodników z całej Polski. Startują 19 stycznia o godz. 9.30 w Roszowickim Lesie. Na mecie, która tradycyjnie umiejscowiona zostanie na kozielskiej przystani „Szkwał”, najlepsi powinni pojawić się około południa.
Udział w spływie to poważne wyzwanie dla startujących. Tu liczy się przygotowanie, kondycja, umiejętności i psychika. Z zimną wodą nie ma żartów. Limit na pokonanie całego dystansu to 4 godziny. Dłuższe przebywanie w wodzie w takich warunkach może być groźne. Jednak nad bezpieczeństwem uczestników na całej trasie dba sztab specjalistów, a każdy z nich jest asekurowany przez kajaki i łodzie motorowe z ratownikami WOPR i strażakami.
Finał spływu zaplanowano na kozielskiej wyspie, gdzie na mieszkańców, którzy przyjdą oklaskiwać śmiałków, będzie czekał minipiknik. Nie zabraknie gorącej herbaty i grochówki dla każdego.
Napisz komentarz
Komentarze