Szybki start wegetacji, a w zasadzie brak przerwy zimowej z powodu braku zimy – bardzo ciepłego lutego, marca i początku kwietnia – oto czynniki odpowiadające za niezwykle szybkie rozpoczęcie tegorocznych żniw. Takie przekonanie wyraża Tomasz Cichoń, rolnik z Ostrożnicy w gminie Pawłowiczki.
Wiosenny mróz 23 kwietnia wyrządził dużo szkód w uprawach. Wczesne odmiany pszenicy zanotowały straty na poziomie 50-80 proc. Również rzepak doznał szkód. Pszenice zasiane pod koniec września 2023 r. z powodu bardzo ciepłej jesieni i związanego z tym masowym nalotem mszyc, ucierpiały z powodu wirusa, który mszyce przenoszą – mówi Tomasz Cichoń. – Ogólnie w moim przypadku żniwa są "średnie", jeśli chodzi o jakość i ilość plonów. Notuje się duże zróżnicowanie jakościowe – parametry zbieranej pszenicy. Ceny, o zgrozo, mimo niższych plonów w skali kraju, ale i Europy, zamiast rosnąć, to spadają – dodaje. Pozytywnym aspektem jest fakt, że żniwa przebiegły w jego przypadku dość sprawnie.
Sezon 2024 należy do grupy tych, o których w wielu przypadkach należy szybko zapomnieć. Takiej myśli jest Jacek Krzywniak, rolnik z Dziergowic w gminie Bierawa.
Rok gospodarczy bardzo trudny. Ciągnąca się niska opłacalność natknęła się w wielu gospodarstwach na splot niekorzystnych warunków atmosferycznych na przestrzeni roku – podkreśla Jacek Krzywniak. – Zwiększona ilość ulewnych deszczy nie pozwala na odbudowę zasobów wodnych w glebie, gdzie dalej w dużej części naszego powiatu mamy suszę utajoną. Brak zimy i szybka wiosna spowodowały przedwczesną wegetację oraz żniwa. Brak zimy odpowiada również za rekordową presję szkodników roślin i roznoszenie patogenów porażających jęczmień oraz pszenicę ozimą – żółta karłowatość, na którą nie ma lekarstwa – dodaje.
Jego zdaniem tegoroczne plony są, niestety, skrajnie niekorzystne dla rolników. Tłumaczy to tym, że niewiele gospodarstw złapało plon na poziomie średniej wieloletniej.
Nie znam osobiście takiego gospodarstwa, które biło rekordy plonowania – zdradza Krzywniak. – Sytuacja makroekonomiczna też nie napawa optymizmem, ceny pomimo słabych zbiorów w skali europejskiej nie są zadowalające i nie skłaniają do inwestycji, a wręcz przeciwnie – do dalszego cięcia kosztów. Nie jest to rok, który możemy zaliczyć do udanych, pomimo że staraliśmy się z całych sił – podsumowuje.
Napisz komentarz
Komentarze