- Za nami intensywny okres negocjacji – zarówno z partnerami w kraju, jak również na rynku zagranicznym. Przed przystąpieniem do rozmów konieczna była analiza poszczególnych rynków i określenie celów grupy, z uwzględnieniem bieżącej i prognozowanej sytuacji w branży nawozowej. Odbyliśmy szereg spotkań, m.in. z autoryzowaną siecią dystrybucji naszych nawozów, podczas których wskazywaliśmy konkretne założenia w zakresie dalszej współpracy. Jeśli chodzi o cenniki, musimy mieć świadomość, że wpływ na ceny mają przede wszystkim globalne trendy na rynku nawozów, stąd na bieżąco monitorujemy najważniejsze wskaźniki - tłumaczy Hubert Kamola, wiceprezes zarządu Grupy Azoty SA odpowiedzialny za obszar agro.
Obecnie rynek charakteryzuje się stabilnymi cenami mocznika oraz fosforanu amonu (DAP), co przyczynia się do wzrostu cen nawozów w Europie. Również sytuacja w Egipcie, spowodowana zmniejszoną dostępnością dostaw gazu do fabryk mocznika, implikuje odbicie cen mocznika globalnie. Kolejne przetargi, potwierdzające zainteresowanie mocznikiem, obserwowane są w Indiach, aktywna jest także Ameryka Łacińska i Południowa.
Grupa Azoty wskazuje jednocześnie, że jednym z kluczowych czynników, który wpływa na finalną cenę nawozów azotowych jest koszt gazu. Dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych cena gazu jest na poziomie 2,65 dolara/Mmbtu, w Rosji 2,66 dolara/Mmbtu, z kolei w Europie na TTF to aż 10,81 dolara/Mmbtu. Do tego dochodzą koszty ETS (europejski system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych), czyli aż 67 eur/t z dalszym potencjałem do wzrostów. W tym aspekcie, istotnym mechanizmem będzie wprowadzenie od 1 stycznia 2026 roku podatku węglowego dla importerów określonych produktów. Cel to niwelowanie rozbieżności pomiędzy producentami z Unii Europejskiej, którzy stosują się do zapisów polityki klimatycznej, a tymi którzy wytwarzają swoje produkty poza Unią.
- Jedno z największych wyzwań dla producentów w Unii Europejskiej to import nawozów ze wschodu. Jako cała Grupa Azoty podkreślamy konieczność wprowadzenia odpowiednich narzędzi ochronnych dla rynku nawozowego w kontekście importu z Rosji i Białorusi - mówi Hubert Kamola. - Koszty gazu, ETS, ale również ponadnormatywny import powodują, że finalnie cały sektor nawozowy w UE jest dziś pod niewiarygodną presją kosztową – skutki mogą być nie do odwrócenia w przyszłości. Wszyscy, również przedstawiciele rolnictwa europejskiego, muszą być tego świadomi. Do tego dochodzą zagadnienia związane z transformacją energetyczną i kosztami, jakie są niezbędne do jej wdrożenia. Rozumiemy konieczność zmniejszania emisji poprzez modernizację naszych linii produkcyjnych i chcemy wdrażać te działania, jednak import CO2 do Europy jest zaprzeczeniem tego wysiłku. Wszystko to powoduje, że jako Grupa Azoty aktywnie angażujemy się i przedstawiamy nasze stanowisko w kontekście działań i decyzji, które są niezbędne, aby utrzymać konkurencyjność branży. W tym kontekście dużym wsparciem jest dla nas zrozumienie problemu importu zarówno na poziomie administracji krajowej, jak również na poziomie Unii Europejskiej - dodaje wiceprezes Grupy Azoty.
Napisz komentarz
Komentarze