Nasza zawodniczka postanowiła ponownie zmierzyć się z trasą, na której swoich sił próbowała w 2016 roku, ale wtedy nie ukończyła zawodów. Teraz spisała się znakomicie i pomimo pewnych problemów wywalczyła drugie miejsce podczas Ironman 70.3 Los Cabos na Półwyspie Kalifornijskim.
- Na dwa dni przed startem zwichnęłam kostkę, która spuchła i bolała. Start w Los Cabos stał pod znakiem zapytania. Stosowałam lód, maści chłodzące, leki przeciwbólowe oraz specjalną opaskę uciskową, co pozwoliło mi ukończyć zawody na podium w doborowym towarzystwie - relacjonuje Ewa Komander.
W Meksyku uczestnicy mieli do pokonania dystans: 1,9 km w wodzie, 90 km na rowerze i 21,1 km biegu. Ewa Komander uzyskała czas: 4 godziny 36 minut i 13 sekund. Przegrała jedynie z Australijką Mirindą Carfrae, która na linię mety wbiegła niespełna pięć minut przed nią. Na najniższym stopniu podium stanęła reprezentantka gospodarzy Adriana Carreno Cruz (4.42,18).
- To był mój pierwszy start podczas pobytu w Meksyku. Dobry wynik cieszy i daje motywację przed udziałem w zawodach Ironman Cozumel, które odbędą się 24 listopada. Cały czas trenuję i aklimatyzuję się do trudnych warunków, jakie panują na tej wyspie - dodała triathlonistka z Kędzierzyna-Koźla.
Napisz komentarz
Komentarze