Reklama
sobota, 2 listopada 2024 23:49
Reklama
Reklama
Reklama

Wzruszające pożegnanie z Julią Wójcik

Emilia Skrzek już nigdy nie porozmawia z Julią Wójcik, choć tak wiele chciałaby jej powiedzieć. Dlatego nagrała dla niej piosenkę i odtworzyła, by dźwięki popłynęły w stronę nieba.
  • Źródło: https://debica24.eu/
Wzruszające pożegnanie z Julią Wójcik

Emilia w badmintona gra od trzeciego roku życia. Jej tata Piotr zabierał małą córeczkę na zawody i obozy, a ona coraz bardziej rwała się do rakietki. Na poważnie zaczęła trenować, kiedy skończyła 6 lat i robiła to do osiągnięcia pełnoletności. Teraz gra już tylko rekreacyjnie.

W swojej dwunastoletniej karierze miała na koncie wiele sukcesów. Zdobywała medale mistrzostw Polski, była powoływana do kadry Polski, by reprezentować nasz kraj w zawodach międzynarodowych.

Za największy sukces uznaje srebrny medal MP, który wywalczyła w rywalizacji mikstów z kolegą klubowym z Orbitka Straszęcin Arkadiuszem Dydyńskim. Po drugiej stronie siatki w meczu finałowym w Bieruniu stanęła wtedy para Mariusz Golas i Julia Wójcik.

(zdjęcie zrobione przed finałem w Bieruniu, zawodnicy od lewej to: Julia Wójcik, Mariusz Golas, Emilia Skrzek i Arkadiusz Dydyński)

- Z Julką grałyśmy też razem debla na trzech turniejach. Była bardzo empatyczną osobą, nigdy nie pokazywała, że jest od kogoś lepsza, choć była najlepsza. Wygrywała wszystko, ale innych traktowała tak, jak chciała by ją traktowano - mówi Emilia Skrzek.

Mieszkały po dwóch stronach Polski, Emilia w Dębicy, Julia w Kędzierzynie-Koźlu, dlatego nie miały z sobą bliskiego kontaktu, nie pisały też do siebie za często.

- Kiedy jednak spotykałyśmy się na zawodach, zgrupowaniach czy obozach, zawsze była przy mnie, jak miałam gorsze chwile, jak mi coś nie szło. Mogłam na nią liczyć w dobrych i złych momentach. Ja za bardzo w siebie nie wierzyłam, ale ona we mnie wierzyła, dawała mi tym kopniaka - przyznaje była zawodniczka Orbitka.

W marcu 2023 roku przeżyła, podobnie jak całe badmintonowa społeczność, szok. Okazało się, że Julka ma nowotwór. Każdy chciał jej jakoś pomóc, płynęły słowa wsparcia. Wszyscy wierzyli, że ich 17-letnia koleżanka jest młoda i silna, więc będzie dobrze.

O chorobie dowiedziała się po zawodach Orlen Polish Open, kiedy ze spuchniętą ręką trafiła do lekarza. Ale nie od razu usłyszała diagnozę, dopiero podczas którejś już kolejnej wizyty u innego specjalisty. Trafiła do Przylądka Nadziei we Wrocławiu, w którym rok później, kiedy rozgrywane były te same zawody, zmarła. Koleżanki i koledzy uczcili jej pamięć minutą ciszy, wszyscy grali w czarnych strojach. To była bardzo smutna impreza.

- Na cmentarzu nad jej grobem chciałam z nią porozmawiać, ale już nie miałam jak, więc stwierdziłam, że dla niej zaśpiewam - mówi wzruszona Emilia.

Kiedy poprosiła o pomoc właścicieli Muzykomania Studio w Nagawczynie, gdzie od września uczy się śpiewu, ci od razu się zgodzili.

- Ewelina Krawiec, która jest moją nauczycielką, i jej mąż Damian, który robi nagrania, to niesamowici ludzie, wspierają mnie, jak tylko mogą - podkreśla.

Tuż przed nagraniem Emilia Skrzek zadzwoniła do pani Eweliny i stwierdziła, że nie da rady tego zaśpiewać, bo ma zablokowane gardło.

- Poradziła mi, to zaśpiewaj to emocjami - i tak zrobiła.

Wybrała piosenkę z repertuaru Sanah pt. Aniołom szepnij to. Nagrała ją w czwartek, a dwa dni później po raz pierwszy mogła ją odtworzyć.

- Wczoraj rozmawiałam jakby z Julką, patrzyłam w niebo i mówiłam, że to piosenka dla niej. Prosiłam, żeby dała mi jakiś znak, jak jej się podoba i wyszła piękna tęcza, a zaraz po piosence zniknęła, więc chyba jej się spodobało - Emilia Skrzek mówi te słowa przez łzy.

Dzień później, 21 kwietnia, dokładnie miesiąc po śmierci Julki, udostępniła nagranie publicznie. Chciała w ten sposób przekazać przyjaciółce, że choć już jej nie ma, każdy o niej pamięta i tęskni.

- Bo Julka zawsze najpierw myślała o innych, a dopiero później o sobie. Trzy dni przed jej odejściem, napisałam do niej, żeby się trzymała. Odpisała, dziękuję Emilka i od razy zapytała, jak ja się czuję, bo wiedziała, że też byłam w szpitalu. To była nasza ostatnia rozmowa - kończy Emilia Skrzek.

A o tym, jak pięknie żegna się z Julią, możecie się sami przekonać, słuchając jej wykonania

Materiał dzięki uprzejmości portalu www.dębica24.eu

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 2°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1034 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama