W sobotę, 20 stycznia kiedy Twardziele wchodzili do wody, temperatura powietrza wynosiła około -5°C, a wody około 0°C. Kiedy dopłynęli do "Szkwału" temperatura wody wynosiła już blisko 3°C, a powietrze 0°C. Organizatorami wydarzenia byli: Morsy Dębowa i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Kędzierzynie-Koźlu. Honorowy patronat nad wydarzeniem objęła prezydent miasta Sabina Nowosielska.
- Nurt wody sprzyjał uczestnikom. Pogoda była idealna dla Twardzieli. Nie było na trasie żadnych przeszkód. Jedynie jeden mors z Raciborza nie dopłynął do końca - powiedział Tadeusz Witko, prezes rejonowego oddziału WOPR w Kędzierzynie-Koźlu.
O bezpieczeństwo na trasie zadbali ratownicy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Cisku i ORW Koźle, a także WOPR z Kędzierzyna-Koźla oraz Kietrza. Na mecie na uczestników czekała ciepła grochówka, ciasto oraz kawa i herbata.
- Dwadzieścia lat temu Andrzej Szopiński-Wisła, Adam Giet i ja postanowiliśmy zimą nie siedzieć w domu, tylko popływać w lodowatej wodzie. Pierwsze przygody, to była rzeka Kłodnica. Trasa przebiegała od syfonu do ujścia do Odry. Wówczas były spore mrozy, bo każdy miał problem z odpaleniem samochodu. Dopiero w 2010 roku już jako Morsy Dębowa przepłynęliśmy całą Odrę od zerowego kilometra, aż po 741,6 km i właściwie weszliśmy już na jezioro Dąbskie. Stwierdziliśmy, że skoro pokonaliśmy już całą Odrę, to po co pływać Kłodnicą. Od tego momentu zaczęliśmy już organizować spływy na Odrze, z wyjątkiem 2013 roku, kiedy to Odra zamarzła i znowu musieliśmy przeprosić się z Kłodnicą. Co roku były różne odległości, raz 12, innym razem 10, było też już 15 kilometrów. Jednak najbardziej optymalny dystans, to 12 kilometrów i tak już zostało do dziś - powiedział Janusz Tyka ze stowarzyszenia Morsy Dębowa.
Spływ Twardzieli, to nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie impreza z najdłuższą historią, ale i z najdłuższym dystansem. Najstarszy Twardziej z Kędzierzyna-Koźla, który brał udział w jubileuszowej edycji ma aż 75 lat. W wydarzeniu udział wzięła także jedna kobieta. Najszybszy był jednak Twardziej z Krakowa, który przepłynął trasę w zaledwie 1 godz. 45 min. Nagrody wręczali zastępca prezydenta miasta Wojciech Jagiełło oraz wójt gminy Cisek Rajmund Frischko.
- Był to mój trzeci spływ w życiu. W pierwszym miałem 2 godziny i 37 minut, w drugim 2 godziny i 2 minuty. Dziś udało mi się pobić życiowy rekord i dotarłem do mety po godzinie i czterdziestu pięciu minutach. Fajna pogoda, brak cofki, fajny prąd, płynęło się dobrze. - powiedział Szczepan Badowski, Klub Morsów "Kaloryfer" z Krakowa.
Napisz komentarz
Komentarze