Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 16:31
Reklama
Reklama
Reklama

Jestem dziadkiem do wynajęcia. Rozmowa z Krzysztofem Gudejko

Przyjechał do Kędzierzyna-Koźla z Gdańska i osiadł tu na dobre. Wesoły, dowcipny, czasami sarkastyczny. Byli uczniowie wspominają go jako wymagającego belfra, ale z dużym poczuciem humoru. Z wykształcenia pierwotnie ekonomista, a wtórnie matematyk, który ma zamiłowanie do pisania - jak sam to określa - „rymowanek śmiesznych i uciesznych”.
Jestem dziadkiem do wynajęcia. Rozmowa z Krzysztofem Gudejko
Krzysztof Gudejko, a tuż obok - na zdjęciu - jego wnuczki bliźniaczki: Lena i Natalia. Nasz rozmówca jest też szczęśliwym dziadkiem Marty i Wiktorii


Krzysztof Gudejko to emerytowany nauczyciel, który niechętnie udziela wywiadów, ale dla „Lokalnej” zrobił wyjątek.


- Do Kędzierzyna-Koźla przybył pan z przepięknego Gdańska. Taki dość nieoczywisty, że tak powiem, kierunek emigracji.  

- Urodziłem się i wychowałem w Gdańsku. Skończyłem tam najpierw szkołę podstawową, a następnie I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika, które położone jest bardzo blisko, dobrze wszystkim znanej, Stoczni Gdańskiej. Do wspomnianego liceum, tylko że klasę niżej, uczęszczał dokładnie w tym samym czasie co ja obecny premier Donald Tusk. Uczniem starszych klas był natomiast Rudi Schuberth, czyli późniejszy piosenkarz, kompozytor, satyryk i prezenter telewizyjny. Zatem każdego dnia mijałem się z nimi na szkolnych korytarzach. Natomiast z Małgorzatą, żoną Rudiego, chodziłem do jednej klasy przez osiem lat podstawówki i przez cztery lata liceum.  

Gdańskie I LO kończyli też Aleksander Hall, przyszły działacz opozycji w PRL, współzałożyciel Ruchu Młodej Polski, poseł na Sejm i minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, a także Krzysztof Skiba, znany polski muzyk, satyryk, publicysta, dziennikarz radiowo-telewizyjny. Wśród szacownych absolwentów jest także Wojciech Moskal, który wspólnie z Markiem Kamińskim zdobyli w 1995 roku biegun północny. Byli pierwszymi w historii Polakami, którzy dokonali tego wyczynu. Oczywiście „Kopernik” miał znacznie więcej wyjątkowych absolwentów, których nie sposób teraz wymienić.

- Zapewne pamięta pan wydarzenia grudniowe z 1970 roku w Gdańsku.

- Oczywiście, choć byłem jeszcze wtedy młodym człowiekiem. Miałem dokładnie 14 lat. Utkwiło mi w pamięci kilka sytuacji. Choćby taka, że na ulicy Długiej i Długim Targu, w pobliżu których mieszkałem, praktycznie w każdej bocznej uliczce stały pojazdy wojskowe. Jako nastolatek myślałem, że są to czołgi, a dziś już wiem, że były to głównie transportery opancerzone. Pamiętam też rozmowy rodziców, które z wiadomych względów prowadzili przyciszonym tonem.    

- Kilka lat później trafił pan na Opolszczyznę.

- Owszem. Zacząłem studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu, gdzie uzyskałem tytuł magistra ekonomii. To był mój pierwszy, jednakże nienauczycielski kierunek. Dopiero w następnej kolejności, w ramach studiów podyplomowych, uzupełniłem wykształcenie, aby móc zostać nauczycielem matematyki. W Kędzierzynie-Koźlu pojawiłem się na stałe 1 października 1979 roku, a trzy miesiące później byłem już słuchaczem Szkoły Oficerów Rezerwy we Wrocławiu.   

- To wkrótce po tym, jak utworzono Kędzierzyn-Koźle. Nasze miasto miało wtedy raptem cztery lata.

- Jak tu przyjechałem, to na większych skrzyżowaniach miejskich były jeszcze tabliczki informujące o zmianie nazw ulic i utworzeniu miasta powstałego z połączenia czterech osobnych miejscowości. Dotarłem tutaj, ponieważ po studiach dostaliśmy z żoną mieszkanie w Kędzierzynie-Koźlu, a w tamtych czasach dla młodych ludzi było to dobro nadrzędne i wyjątkowo deficytowe. Przykładowo w Gdańsku nie doczekałem się nigdy własnego „M”, choć moje nazwisko przez długie lata widniało w kolejce. W Kędzierzynie-Koźlu po roku pracy jako ekonomista zacząłem przygodę z edukacją. Zostałem nauczycielem matematyki w nieistniejącej już Szkole Podstawowej nr 2 w Koźlu przy ul. Piramowicza, a ponieważ byłem świeżo po wojsku, to uczyłem tam jeszcze przysposobienia obronnego.

- I został pan w SP nr 2 na dobre…    

- Tak, bo byłem tam nauczycielem przez 16 lat, 7 miesięcy i 27 dni.

- Od razu widać, że matematyk i ekonomista.

- Dlatego te wyliczenia są tak szczegółowe (śmiech). Przyznam szczerze, że był to najpiękniejszy okres w moim życiu. Szczególnie pierwsze pięć lat. Oczywiście byłem też wychowawcą klasy. Jednym z moich uczniów był późniejszy siatkarz Mostostalu-Azotów Kędzierzyn-Koźle, a następnie trener siatkówki Roland Dembończyk. Chciałbym go przy tej okazji serdecznie pozdrowić.

- Określenie „artystyczny umysł ścisły” idealnie wpisuje się w pańskie ciągoty do pisania fraszek.

- Początek tej przygody jest dość zabawny, ponieważ na jedne z moich urodzin dostałem życzenia od pracowników Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. No i w ramach rewanżu napisałem dla nich moje pierwsze rymowane życzenia. Było tego coraz więcej. Wolne chwile, a miałem ich niewiele, wykorzystywałem więc na taką twórczość. Mam nadzieję, że ku uciesze słuchających.

- Tematyka tych fraszek jest różnorodna.

- Na spotkaniach ze środowiskiem nauczycielskim dominują rymowanki oświatowe. Nie brak też było utworów wspominkowych z czasów nauki w liceum, potem z późniejszego okresu. Wszystko zaczęło się ze 20 lat temu w Kędzierzynie-Koźlu i trwa do dziś. Choć już w szczątkowej formie, bo jako emeryt mam więcej obowiązków i mniej czasu, niż gdy byłem jeszcze czynny zawodowo.

- To paradoks, lecz nie pierwszy raz spotykam się z taką właśnie opinią.

- W tamtych czasach byłem widocznie lepiej zorganizowany. Wiedziałem, w jakich godzinach będę w pracy, wiedziałem, co muszę zrobić po robocie, a także ile muszę mieć czasu, żeby się przygotować na następny dzień. A teraz jestem dziadkiem do wynajęcia. Mam aż cztery wnuczki, więc moje córki często dzwonią i mówią: „Tato, przyjedź i pomóż”.

- Istny babiniec. 

- Po tylu latach pracy w oświacie nie jest to dla mnie nic nowego.

- W imieniu czytelników „Lokalnej” dziękuję bardzo za rozmowę i napisaną dla nas rymowankę.

- Ależ proszę. Ponieważ zbliża się bardzo ważny dla nas wszystkich czas, więc życzę każdemu zdrowych, spokojnych i wesołych świąt spędzonych w gronie rodzinnym.

Rozmawiał Andrzej KOPACKI


Pan Krzysztof specjalnie dla czytelników „Lokalnej” napisał jedną z fraszek:

Hej, dziewczyno, hej, chłopaku,

co wieziecie w Cadillacu?

To „Lokalna” do Was jedzie,

by poczytać po obiedzie! 

 Poniżej jeszcze dwie inne próbki jego możliwości 


KALENDARZ

Rok znów minął mi jak mgnienie, bielsza ma już broda,

ja kalendarz mam na ścianie, czas ucieka - szkoda.

W kalendarzu kartki białe, jest ich tam dwanaście,

me uczucia wciąż są stałe, na kolejny czekam właśnie.

Jeszcze jeden do kolekcji, zbieram od lat czterech,  

nie pokażę ich na lekcji, ból mnie łapie nerek.

To oznaka lat mych wielu, ciągłych wizytacji, 

tych wystąpień na apelu, nie chcę już wakacji.

To jest wspomnień retrospekcja, jam emeryt przecież,

to już nie jest matmy lekcja, na wigilię trąbcież.

Karpia, suma i krokiety na talerzu widzę,

to nie czas jest na kotlety, za stołem ja siedzę.

Krzyś dziś składa Wam życzenia, zdrowia i radości,

niech się spełnią sny, marzenia, no i karp bez ości.

Niech rodzinny krąg się ziści, miłość, radość, spokój,

święta w śniegu i bez liści, a w Ojczyźnie pokój.

 

WIECZNIE MŁODZI

Już ja nie mam piątki z przodu i daremne żale,  

już nie będzie jak za młodu, wiem to doskonale.

Papierosek już nie służy, kielich tylko w święta,

w trakcie lekcji wielkiej burzy ja już nie pamiętam.

Tamtych ranków, tamtych przerw, podlewanych kawą,

narad długich, moich nerw, żegnam się ze sławą.

Czy jam wiedział, co to dieta, czy inna pierdółka,

teraz, kiedy forma nie ta - tabletki i ziółka.

Dzisiaj serek, dżem i miodzik, serce w krzywym piku, 

wszystko szkodzi człowiekowi, z wyjątkiem kleiku.

Ale dość już biadolenia, otrzyj wspomnień łezkę,

mamy toast do spełnienia - za nas, za „Dyrekcję”!

Pomyślności i miłości, plus szlachetne zdrowie,

więc przyjmijcie je w całości, Panie i Panowie.

Czego jeszcze? Mało pracy, a radości wielu,

więc się czujmy młodzi tacy, jak na swym weselu!!!

 


Podziel się
Oceń

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: artTreść komentarza: Prezes idzie niedługo na emeryturę więc sprzedaje co może. Norma.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:49Źródło komentarza: Co dalej z Biedronką przy Łokietka w Kędzierzynie-Koźlu? Jest oficjalny komunikat sieciAutor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: Ma tyle ile mu Polacy dadzą...Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:42Źródło komentarza: I Ty możesz wspomóc kłodnickie hospicjum św. Anny. Weź udział w wyjątkowym koncercieAutor komentarza: Gall anonimTreść komentarza: A cenzura już zniknęła,nieeeee w lokalnej ma się świetnie!!!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:38Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIAAutor komentarza: PolkaTreść komentarza: A fe,dziennikarze!!! Promujecie nieprawdziwe treści o Putinie,jego bojaźni i zniszczonej ( rzekomo) rezydencji w Soczi.!!!!! To hejterstwo a nie dziennikarstwo!!!! Odpuście sobie!!!!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:34Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIAAutor komentarza: Oczy widzą wszystkoTreść komentarza: Myśle ze policja na bombach oświetla ten parking mimo to 🫢Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:25Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIAAutor komentarza: Oczy widza wszystkoTreść komentarza: Myślę ze policja na bombach rozświetla parking mimo to 🫢Data dodania komentarza: 21.11.2024, 15:17Źródło komentarza: „Ale tu ciemno”. Klienci zaczynają się denerwować. ZDJĘCIA
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 1°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 14 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna