ZAKSA w meczu 10. kolejki PlusLigi zmierzyła się z Bogdanką LUK Lublin. Goście, widząc w jakim składzie rywale przystąpili do spotkania, mogli liczyć na pewne zwycięstwo i komplet punktów. Jednak osłabieni wicemistrzowie Polski postawili się i byli nawet bliscy odniesienia zwycięstwa. Kędzierzynianie prowadzili w tie-breaku już 11:6, ale waleczna drużyna z Lublina odrobiła straty i ostatecznie wygrała cały pojedynek 3:2 (25:20, 17:25, 25:20, 17:25, 21:19).
- Od początku sezonu borykamy się z różnymi problemami i każdy mecz jest trudny. Chyba nie ma sensu już o tym rozmawiać. To jest dla nas bardzo ciężki okres i czasami sami ze sobą walczymy, a na domiar tego, po drugiej stronie siatki stają rywale, z którymi też trzeba walczyć. Z tego wychodzi, że mamy w meczu dwóch przeciwników. Daliśmy z siebie wszystko, ale trochę zabrakło do zwycięstwa - przyznał Bartłomiej Kluth.
- Wszyscy wiemy, jak mocno zagrywa Mateusz Malinowski czy Alexandre Ferreira, a w tie-breaku jeszcze dołożył Maciej Krysiak. Odrzucili nas od siatki i przełamali w decydującym secie. Ciężko jest cokolwiek powiedzieć. W takim ustawieniu, jak zagraliśmy przeciwko Bogdance, to nie trenowaliśmy ani razu. Lublin wygrał zasłużenie, a my musimy cieszyć się z tego jednego punktu. To przykre, że nastały takie czasy, że musimy cieszyć się z jednego punktu wywalczonego u siebie, ale tak teraz jest. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej - dodał Łukasz Kaczmarek.
Kolejny mecz PlusLigi nasi siatkarze rozegrają na wyjeździe już w niedzielę 10 grudnia o godz. 14.45, a ich rywalem będzie Trefl Gdańsk, który wyprzedza ZAKSĘ w tabeli o punkt.
Napisz komentarz
Komentarze