Dawid Nickiel urodził się w 1988 roku w Kędzierzynie-Koźlu. Jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach oraz Szkoły Wajdy w Warszawie. W swojej autorskiej twórczości skupia się na opowiadaniu historii postaci, które ze względu na swoją orientację seksualną czy pozycję społeczną postrzegane są w sposób stereotypowy. Jego debiut fabularny "Miłość degustująca" zdobył główną nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w sekcji mikrobudżetowej. Kędzierzynianin zdobywał doświadczenie, pracując z takimi reżyserami, jak Małgorzata Szumowska („Body/Ciało”), Łukasz Ronduda („Wszystkie nasze lęki”) czy Jan Kidawa-Błoński. Rok 2023 to rok premiery jego najnowszych produkcji: krótkometrażowego dokumentu "Filipka" o jego queerowej i genderfluidowej koleżance oraz wysokobudżetowego serialu HBO Max "Bring Back Alice".
- Pierwszy raz reżyserowałeś serial?
- Tak, jest to mój pierwszy raz. Sześć odcinków po 50 minut.
- W trzecim odcinku "Bring Back Alice" pojawił się miły, lokalny akcent. Mowa o koszykarskiej drużynie z Kędzierzyna-Koźla. To był Twój pomysł?
- Tak. Super, że wyłapałeś! To ma być smaczek do wyłapania dla osób, które dobrze znają moja tożsamość. Myślę, że to zabawne i tym bardziej zachęcam do oglądania serialu mieszkańców naszego miasta.
- Jest różnica między reżyserowaniem filmu i serialu?
- Różnica jest ogromna, przede wszystkim w skali projektu. "Ostatni komers" był filmem niskobudżetowym (700 tys. zł) oraz miał 18 dni zdjęciowych. Przy serialu budżet był ogromny, a tych dni było znacznie więcej. Na planie zdjęciowym spędziłem mniej więcej pół roku, kolejne miesiące w montażowni, gdzie z czterema montażystami tworzyliśmy ten film. Następnie kilka kolejnych miesięcy postprodukcji obrazu i dźwięku. W sumie serial zajął mi dwa lata. Jeżeli pytasz o różnice na planie i pracy z aktorem, to nie ma żadnej. Poza tym, że skala planu zdjęciowego jest dużo większa.
- Można powiedzieć, że zacząłeś z przytupem - Netflix, HBO. Trudno w tym kręgu rozpocząć karierę?
- Zależy, co znaczy trudno. Generalnie ciężko w Polsce zacząć reżyserować długie formy. Ja, pomimo wieku, jestem młodym twórcą. W Polsce reżyserzy debiutują około 40. roku życia. Na szczęście się to zmienia. Duży serial reżyserzy dostają po kilku filmach i też są już grubo po czterdziestce. Mnie się udało.
Całą rozmowę z Dawidem przeczytacie w najnowszym wydaniu Nowej Gazety Lokalnej, która ukaże się we wtorek, 25 kwietnia.
Napisz komentarz
Komentarze