Barwny korowód - w tym roku nie przy dźwiękach orkiestry dętej, ale z własnym nagłośnieniem - wyruszył tradycyjnie spod kościoła. Przemarsz przebierańców wiódł wszystkimi ulicami Ostrożnicy, a także przez sołectwo Połowa.
Jeśli dobrze liczę, to niedźwiedzia wodzimy już po raz siódmy - mówi naczelnik OSP w Ostrożnica Sabina Świentek.
To właśnie druhowie stanowili trzon grupy, w której znalazły się takie postacie jak: strażak, cyganka, diabeł, ksiądz, małżeństwo, leśniczy, kominiarz, czy nawet... doktor ginekolog.
Tradycji stało się zadość. Nakazuje ona, by każda gospodyni zatańczyła z niedźwiedziem, co zwiastuje szczęście, a gospodarz podarował wodzącym datek lub ich poczęstował.
Spotkaliśmy się z wielką życzliwością ludzi, czekających na nas przy swoich domostwach. Częstowali nas gorącymi posiłkami. I choć było nas w tym roku trochę mniej, jesteśmy bardzo zadowoleni. To była świetna zabawa - dodaje druhna Świentek.
Pomysłodawcą wprowadzenia zwyczaju do Ostrożnicy jest ks. Bernard Mocia, proboszcz parafii Ducha Świętego. Z zamiarem tym duchowny nosił się od dłuższego czasu, wspominając wodzenie niedźwiedzia w swoich rodzinnych Górkach koło Opola, gdzie owa tradycja ma wieloletni rodowód.
Napisz komentarz
Komentarze