Nieruchomość kupili w 2017 roku, po ślubie, a że Adam zna się na budowlance, to z pomocą żony w ekspresowym tempie odnowił budynek. Pożar kompletnie ich załamał.
Ogień pojawił się od strony tarasu i gdyby tamtej nocy nie obudził mnie trzask pierwszej pękającej szyby w oknie, teraz by nas tu nie było, bo Adam spał jak zabity. Olbrzymie płomienie i wybiegnięcie w piżamie w środku nocy z domu, to było przeżycie nie do zapomnienia - wspomina Katarzyna Szewerda.
Małżonkowie spali wtedy w osobnych pokojach, Adam wcześniej położył się w sypialni, a Katarzyna przysnęła w salonie, oglądając telewizję. Elektryczne rolety w oknach były opuszczone, więc gdy wybuchł pożar, brakło prądu. Młodzi ludzie znaleźli się w pułapce, chwilę później ogień odciąłby im jedyną drogę ucieczki.
Po około trzech miesiącach po tych traumatycznych przeżyciach, gdy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży, to był dar w tych naszych ciężkich chwilach. To był ogrom szczęścia po miesiącach smutku - przyznaje Katarzyna Szewerda.
I choć praca związana z remontem domu poszła na marne, a ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, małżonkowie odzyskali chęci, by zacząć od nowa. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że urodzi się dziewczynka. Adam Szewerda marzył wręcz o synu. Ale już sama wiadomość o tym, że ich rodzina się powiększy, dodała im skrzydeł i wypełniła nową energią do pracy.
Mój mąż chciał mieć syna, ale zakochał się w córeczce od pierwszego wejrzenia. Ja od samego początku czułam, że urodzę dziewczynkę, i tak też się stało. Jest moim oczkiem w głowie. Nie wiedziałam, że można tak bezgranicznie oszaleć na czyimś punkcie - przyznaje szczęśliwa mama.
W listopadzie Liwia Szewerda wygrała organizowany przez „Lokalną” plebiscyt na Bobasa Miesiąca.
Bardzo nam zależało z mężem na wygranej, zależało nam wszystkim, całej rodzinie - przyznaje mama Liwii.
Rywalizacja o zwycięstwo była duża, a presja, żeby wygrać konkurs, była tym większa, że w rodzinie jest już jeden Bobas Miesiąca. Okazuje się, że Maksymilian Mazur z Bierawy, który wygrał styczniową edycję naszej zabawy, to kuzyn Liwii. Chłopczyk to syn brata pani Katarzyny. Bobasy już się poznały i polubiły.
Przyjął kuzynkę uroczo, daje jej buziaczki i delikatnie ją przytula - opowiada Katarzyna Szewerda.
Liwia skradła serca całej rodzinie.
Jest przeuroczym dzieckiem. Od urodzenia patrzyła na każdego z uwagą i robiła wiele śmiesznych min. Moja siostra Madzia stwierdziła, że zostanie w przyszłości aktorką - zdradza mama dziewczynki.
Tato natomiast liczy, że zaszczepi w córce pasję do jazdy na motocyklu, którą sam zaraził się rok temu.
Może podzieli moją pasję i będzie jeździła motocyklem? - zastanawia się Adam Szewerda, który po narodzinach córeczki został specjalistą od jej usypiania.
Pomysłowy tata odkrył, że dziewczynkę bardzo uspokaja dźwięk włączonego odkurzacza.
Gdy u Liwii pojawiły się problemy ze snem, pomyślałem, że spróbujemy z odkurzaczem. Zauważyłem, że szuka tego dźwięku, słucha go i wtedy szybko usypia - opowiada pan Adam, który lubi spędzać czas na pogaduchach z dziewczynką.
Liwia bardzo szybko zaczęła gaworzyć. Śmiejemy się, że jeszcze miesiąc, dwa i zacznie mówić pełnymi zdaniami. W sumie nic w tym dziwnego, bo urodziła się w bardzo gadatliwej rodzinie - żartuje mama dziewczynki.
Z laureatką naszego plebiscytu i jej rodzicami spotkaliśmy się 16 grudnia w Ortowicach. W ich urokliwym domu nie ma śladu po pożarze, a głowa rodziny ma już pomysły na kolejne prace związane z upiększaniem nieruchomości. Teraz, gdy jest z nimi Liwia, chęci do pracy są jeszcze większe, bo dziewczynka okazała się lekiem na całe zło.
Liwia jest naszą radością, jest przepiękna. Ma oczy po moim mężu, choć moja mama twierdzi, że to cała ja, gdy się urodziłam. Ma od urodzenia ciemne włoski, wielu ludzi się nią zachwyca z tego powodu. A jeszcze jak się uśmiechnie, to każdemu skrada serce. Najbardziej kocham ją za poranny uśmiech. Gdy się obudzimy, wtedy wszystkie trudy, ciężkie nocki, kryzysy macierzyństwa odchodzą jak za dotknięciem magicznej różdżki. Gdy jest bardzo głodna, to zamiast płakać, przeuroczo mówi po swojemu "ejok, ejok, ejok". Więc jedno z jej przezwisk to właśnie Ejok - opowiada Katarzyna Szewerda.
Liwia to kolejna wnuczka zarówno w rodzinie pani Katarzyny, jak i pana Adama.
Rodzice Adama mają czterech wnuków i jedną wnuczkę. Liwia jest koleją wnuczką po dłuższym czasie rodzenia się samych wnuków. Z mojej strony jest trzecią wnuczką mych rodziców. Najstarsza wnuczka, Emilia, ma 16 lat - wylicza pani Kasia.
Narodzinom dzieci w rodzinie towarzyszy tradycja związana z przekazywaniem pięknego wiklinowego wózka, który zakupił 38 lat temu dziadek pani Kasi - Julian. Od tego czasu pierwsze miesiące swojego życia w wiklinowym wózku spędziło już około 30 dzieci z całej rodziny. Każdy noworodek otrzymuje wraz z wózkiem ręcznie wykonane przez babcię Małgorzatę (mamę pani Katarzyny) obszycie.
Dodatkowo nad głową Liwii są zawieszone małe maskotki, które również moja mama wykonała samodzielnie na szydełku - opowiada pani Katarzyna.
Katarzyna i Adam znają się od lat, ale parą zostali w grudniu 2016 roku.
Poznaliśmy się w pracy. Najpierw byliśmy długo przyjaciółmi. Jak ja to mówię, Adam chodził, chodził, aż wychodził. No i zostaliśmy parą. Po 14 dniach oświadczył mi się w naszych ukochanych Tatrach, w małej góralskiej chacie. A po czterech miesiącach wzięliśmy ślub - wspomina.
Rodzice Bobasa Miesiąca już nie mogą się doczekać, kiedy ich córeczka podrośnie.
Uwielbiamy wyprawy w góry. Będziemy z córcią zdobywać szczyty - zdradzają. Oboje lubią też podróże na rowerach, a w tym roku planowali przemierzyć całą naszą linię brzegową Bałtyku. Z powodu ciąży pani Katarzyny musieli zrezygnować z podróży. Życzymy, by w przyszłości udało im się zrealizować ten plan wraz z córeczką.
Napisz komentarz
Komentarze