Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 08:29
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Przeżył obóz w Sławięcicach, a po wojnie został aktorem

Od zakończenia II wojny światowej upłynęło 77 lat. Odchodzą ostatni świadkowie tamtych okrutnych czasów. Niedawno zmarł Robert Clary, były więzień obozów Ottmuth w Otmęcie i Blechhammer w Sławięcicach.
Robert Clary (w środku) na planie serialu "Hogan's heroes"

Źródło: CBS Photo Archive

Urodził się 1 marca 1926 roku w Paryżu jako Robert Max Widerman – najmłodsze dziecko pochodzących z Polski Baili i Moishe Wiedermanów, którzy w 1923 roku wyemigrowali do Francji. Od najmłodszych lat przejawiał duży talent wokalny i aktorski, jako dwunastolatek występował w szanowanych rewiach paryskich.

Agresja hitlerowskich Niemiec na Francję oznaczała koniec sielankowego dzieciństwa młodego Roberta. Wkrótce rozpoczęły się prześladowania żydowskiej społeczności, a ich apogeum stanowiły deportacje francuskich Żydów, najpierw do obozów przejściowych w Drancy i Pithiviers, a stamtąd do obozu zgłady w Auschwitz.

23 września1942 roku szesnastoletni Robert został wraz z pozostałymi członkami rodziny aresztowany przez francuską policję, a następnie wywieziony do obozu w Drancy, skąd po kilku dniach zapakowano ich do bydlęcych wagonów pociągu zmierzającego do Auschwitz.

W przeciwieństwie do reszty swojej rodziny Robert nie dotarł do obozu zagłady w Auschwitz. Jego podróż zakończyła się na stacji kolejowej w Koźlu.

Stacja w Koźlu

Oddajmy teraz głos naszemu bohaterowi. W opublikowanej w 2001 roku autobiografii „From Holocaust to Hogan’s Heroes. The Autobiography of Robert Clary” tak wspomina wydarzenia, które w perspektywie czasu okazały się dla niego zbawienne.

„Trzeciego dnia, późnym popołudniem pociąg zatrzymał się na stacji Cosel w górnośląskim regionie Niemiec, w pobliżu granic Polski i Czechosłowacji. Otworzono drzwi. Oszołomieni i oślepieni światłem dnia zostaliśmy przywitani dzikim szczekaniem owczarków niemieckich, trzymanych na smyczach przez SS-manów, którzy krzykiem wydawali nam rozkazy. Większość z nas ich nie rozumiała. Krzyczeli: raus, raus, schnell, schnell! Na szczęście niektórzy ludzie w pociągu rozumieli język niemiecki i przetłumaczyli nam je. SS-mani zarządzili, żeby wszyscy mężczyźni w wieku od 16 do 50 lat wysiedli z wagonów. Bijąc ich kolbami karabinów, rozkazali im usiąść na ziemi. Zabrałem mój koc i wyskoczyłem z wagonu, siadając obok innych.

Siedzieliśmy na ziemi, stłoczeni razem, zastanawiając się, co się z nami stanie. Olbrzymie psy policyjne szczekały na nas, wyły i szczerzyły zęby. Wystarczyłoby jedno słowo strażników i rozszarpałyby nas na strzępy.

SS-mani bacznie się nam przyglądali i tym, którzy byli według ich oceny zbyt starzy lub zbyt młodzi, rozkazywali wracać do wagonów. Jeden z nich stanął przede mną i krzyknął: „Z powrotem do wagonu”. Choć miałem 16 i pół roku, wyglądałem na 12 lat. Nie rozumiałem, co do mnie powiedział, ale zrozumiałem gest, który wykonał. Zabrałem moje rzeczy i wróciłem do wagonu. Stanąłem w otwartych drzwiach wagonu, pomagając dostarczyć baniaki z wodą do starszych mężczyzn, kobiet i dzieci. Umieraliśmy z pragnienia, nie piliśmy nic od trzech dni.

Inny strażnik przechodząc obok wagonu, spojrzał na mnie i zapytał: „Ile masz lat?”. Człowiek, który stał obok mnie, odpowiedział: „On ma szesnaście lat” i jak się później okazało, ocalił mi życie. SS-man wrzasnął: „Wyskakuj z wagonu, schnell, schnell”. Gdyby ten człowiek nie odpowiedział za mnie, a strażnik nie kazał mi wysiąść, pojechałbym do Auschwitz wraz z moją rodziną i zostałbym tam zagazowany”.

Przetrwał w obozie

Wraz ze 175 wyselekcjonowanymi wówczas mężczyznami trafił do obozu pracy dla Żydów w Otmęcie (Ottmuth). Wojnę przeżyje zaledwie piętnastu z nich.

W Otmęcie Robert został skierowany do pracy w zakładach obuwniczych OTA Schlesische Schuh-Werke Ottmuth A.G. Poza pracą używał swojego talentu wokalnego i aktorskiego, by zabawiać innych więźniów. Czasem otrzymywał za to dodatkowe porcje pożywienia. To właśnie wtedy przylgnął do niego pseudonim „Didi”, który będzie mu towarzyszyć do końca jego obozowej niedoli.

W kwietniu 1944 roku obóz pracy dla Żydów w Otmęcie został rozwiązany, a więźniowie trafili do podobozu Auschwitz – Arbeitslager Blechhammer w Sławięcicach. Robert otrzymał numer obozowy A-5714, z dodatkowej serii numerowej Auschwitz.

W Blechhammer jego talent aktorski ponownie pomógł mu przetrwać. W październiku „Didi” został zaangażowany do obozowego teatru. Jego występy cieszyły się takim powodzeniem wśród SS-manów, że został zwolniony z obowiązku wycieńczającej pracy przy budowie fabryki.

W styczniu 1945 roku Robert wraz z innymi więźniami przez dwa tygodnie szedł w tragicznym „marszu śmierci” do Gross-Rosen. Stamtąd, po kilku dniach, przewieziono go do obozu Buchenwald, gdzie 11 kwietnia został wyzwolony przez żołnierzy amerykańskich.

Powrót na scenę

Robert powrócił do Paryża, by skonstatować, że jego rodzice i dziesięcioro rodzeństwa zostało zamordowanych. Z całej rodziny, oprócz niego, ocalały jedynie dwie siostry, które zdołały uniknąć deportacji.

Mieszkając w Paryżu, powrócił do występów estradowych. Zaczął nagrywać piosenki, które stały się popularne nie tylko we Francji, ale także w Stanach Zjednoczonych, dokąd w 1949 roku wyemigrował, chcąc rozpocząć karierę w tamtejszym show-businessie. Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych przybrał pseudonim artystyczny Robert Clary, pod którym będzie znany już do końca swojego życia.

Jednym z pierwszych amerykańskich występów Clary’ego był francuskojęzyczny skecz komediowy w The Ed Wynn Show w 1950 roku. Jego komediowe umiejętności szybko zostały docenione przez Broadway, gdzie wystąpił w kilku popularnych musicalach, w tym w "New faces of 1952", który został wyprodukowany jako film w 1954 r. W 1952 pojawił się w filmie "Thief of Damascus" (Złodziej z Damaszku), w którym wystąpili również Paul Henreid i Lon Chaney Jr.

Robert Clary i Cynthia Lynn w sitcomie "Hogan's heroes"

Największą popularność przyniosła mu rola kaprala Louisa LeBeau w nowym sitcomie telewizyjnym o nazwie „Hogan’s heroes”, który był emitowany w latach 1965-1971. Serial został osadzony w niemieckim obozie jenieckim (POW) podczas II wojny światowej, a Clary grał francuskiego jeńca wojennego, który był członkiem alianckiej jednostki sabotażowej działającej z wnętrza obozu.

Po zakończeniu serialu wystąpił w kilku filmach fabularnych o tematyce związanej z II wojną światową, w tym w filmie telewizyjnym „Remembrance of love”, opowiadającym o Holokauście. Clary pojawił się również w operach mydlanych „Days of our lives”, „The young and the restless” oraz "The bold and the beautiful – znany w Polsce jako „Moda na sukces”.

W 1975 roku Clary wystąpił w jednej z głównych ról w filmie katastroficznym „Hindenburg”. Zagrał tam Josepha Späh, prawdziwego pasażera ostatniego rejsu sterowca.

Robert Clary zmarł 16 listopada 2022 roku w swoim domu w Los Angeles.

Robert Clary w 1953 roku

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: anty onucaTreść komentarza: W Wołgogradzie też mają podobne pomysły.Data dodania komentarza: 22.12.2024, 20:27Źródło komentarza: Potężny podświetlany kaseton z hasłem "ZAKOCHAJ SIĘ W KK" stanie obok lokomotywyAutor komentarza: Wysoki brunetTreść komentarza: A może czasem lepiej nie informować o robieniu tak wiele dla tak niewielu...Data dodania komentarza: 22.12.2024, 17:14Źródło komentarza: Na os. Zachód dobiega końca przebudowa ulicy Jasińskiego. ZDJĘCIAAutor komentarza: Wysoki brunetTreść komentarza: Jaszcze nic tutaj nie pokazał...Data dodania komentarza: 22.12.2024, 17:12Źródło komentarza: Bartosz Kurek zapowiedział odejście z ZAKSY po sezonie 2024/2025!Autor komentarza: z KoźlaTreść komentarza: Pomiędzy Zamkową a parkiem jest po deszczu bajoro, w słońcu kurz. Kilkanaście metrów. To droga "skrótowa" z Piastowskiej do Kraszewskiego, szczególna autostrada do budowlanki. Ludzie też chodzą, ale widocznie tacy nieważniData dodania komentarza: 22.12.2024, 14:50Źródło komentarza: Na os. Zachód dobiega końca przebudowa ulicy Jasińskiego. ZDJĘCIAAutor komentarza: dulcobisTreść komentarza: A nie można by zrobić hasła Zakochuj się? Takie permanentne bardziej.Data dodania komentarza: 22.12.2024, 14:44Źródło komentarza: Potężny podświetlany kaseton z hasłem "ZAKOCHAJ SIĘ W KK" stanie obok lokomotywyAutor komentarza: AlinaTreść komentarza: - Powiedz mi, po co jest ten miś? - Właśnie, po co? - Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi? - Protokół zniszczenia. - Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach.Data dodania komentarza: 22.12.2024, 13:00Źródło komentarza: Potężny podświetlany kaseton z hasłem "ZAKOCHAJ SIĘ W KK" stanie obok lokomotywy
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 2°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna