- O czym najchętniej pani pisze?
- O życiu. Na pewno w każdej z moich książek poruszam tematy społeczne. Literatura obyczajowa ma to do siebie, że traktuje o życiu, o tym, co nam się przydarza, z czym się borykamy, co nas dotyka. Problemy, choroby, niemoc, poszukiwanie sensu życia, dokonywanie często niełatwych wyborów, samotność, pasja, miłość, rodzina i jeszcze raz miłość, bo ona nadaje sens naszemu życiu.
- Są to powieści z gatunku łzawych? Czy raczej radosnych?
- Humoru w nich nie brakuje, bo zawsze stawiam na to, aby moje książki były odskocznią od codzienności. Kiedy pisałam pierwszą książkę, marzyłam o tym, aby kobieta, która ją weźmie do ręki, poczuła się zrelaksowana. W dzisiejszym życiu gonimy, wokół słychać, że doba jakby się skurczyła, bo praca, bo zakupy, bo obiad, bo dzieci, nie wspomnę o innych obowiązkach. Nadchodzi jednak wieczór i mnóstwo kobiet sięga wtedy po książki, żeby po prostu odpocząć. Chciałam, aby moje powieści niosły taki element odpoczynku. Jeśli chodzi o to, czy można się wzruszyć podczas czytania, to odpowiem, że łzy też można uronić - tak donoszą czytelniczki. Obiad przypalić też się zdarzyło. I zapomnieć odebrać dzieci z przedszkola również. I zaspać do pracy też się przydarzyło, co jest efektem: a jeszcze tylko jeden rozdział. Dużo tych zabawnych sytuacji opisywały kobiety, kiedy dzieliły się ze mną wrażeniami po przeczytaniu książki.
- Od kiedy pani pisze?
- Pisałam od zawsze - do szuflady, ale nadszedł dzień, który sprawił, że zaczęłam pisać z myślą o tym, żeby wydać książkę.
- Pierwsza z książek to "Czekałam na ciebie". Swoją premierę miała 31 lipca 2019 roku. O czym ona opowiada?
- Główną bohaterką jest Paulina, która pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego w piśmie dla kobiet. Paulina prowadzi spokojne życie, ma czułych rodziców, wspaniałych przyjaciół, satysfakcjonującą pracę. Jest zatwardziałą singielką i dotychczas żaden mężczyzna nie poruszył jej serca do głębi. Paulina wierzy jednak, że gdzieś tam czeka jej własne szczęśliwe zakończenie. Wierzy nawet wtedy, gdy jej najlepsza przyjaciółka Malwina zostaje nieoczekiwanie porzucona przez narzeczonego, a koleżanka z pracy popłakuje ukradkiem nad klawiaturą z powodu problemów małżeńskich. Moja bohaterka to typ takiej romantycznej duszy. Pewnego dnia, nieoczekiwanie, na progu redakcji i uporządkowanego życia Pauliny staje on - Igor Gradecki, który w czasach szkolnych był jej wielką skrywaną miłością. Wtedy najfajniejszy chłopak w szkole, dziś przystojny, interesujący mężczyzna wywróci życie Pauliny do góry nogami. Dodam, że Paulina nie wygląda już tak jak przed laty. Przeszła metamorfozę i gdy zderza się z Igorem na korytarzu, ten jej nie rozpoznaje. I nie rozpoznaje jej nawet później, gdy zostają sobie przedstawieni. Ich perypetie są zabawne, zwłaszcza że Igor zaczyna bardzo interesować się Pauliną, a ona próbuje skutecznie spacyfikować jego zapędy. W tej powieści dużą rolę odgrywają również inni bohaterowie. Więcej zdradzić nie mogę, ponieważ za chwilę opowiem całą historię.
- Skąd czerpała pani inspirację do tej powieści? To fikcja czy historia z życia wzięta?
- "Czekałam na ciebie" powstała od tego właśnie tytułu. Pewnego dnia, a było to 18 września 2018 roku, otworzyłam program w komputerze i wpisałam tytuł. Po chwili zastanowienia fabuła sama popłynęła. Nie wspomnę albo wspomnę o tym, że program dosłownie pożarł mi trzy razy tekst. Nastąpiła awaria i plik został uszkodzony. Było co nadrabiać, czasem ze łzami w oczach i cisnącymi się na usta niecenzuralnymi słowami odrabiałam straty. W tej powieści, oprócz perypetii Pauliny i Igora, mamy wątki poboczne oraz bohaterów, którzy wnoszą do tej historii swoje bolączki i radości. "Czekałam na ciebie" jest fikcją literacką, a jedyną prawdziwą postacią jest babcia Pauliny. Nadałam jej cechy mojej śp. babci, z którą byłam bardzo mocno związana. Jednak po ukazaniu się książki zaczęły napływać do mnie wiadomości od czytelniczek, które dzieliły się ze mną wrażeniami po przeczytaniu powieści, jak i swoimi prywatnymi historiami, które w dużej mierze pokrywały się z losami Pauliny - głównej bohaterki. Więc można powiedzieć, że mimo iż fabułę wymyśliłam, ma ona swoje pokrycie w realnym życiu i mogłaby być historią niejednej kobiety.
- Nazwiska też są fikcyjne, ale skąd się biorą?
- Tak, trzeba je po prostu wymyślić i za każdym razem sprawdzić, czy realnie taka osoba istnieje. Czasem wymaga to sporo czasu i kombinowania, zmieniania kilku liter w nazwisku itp. Nie każdy życzyłby sobie znaleźć się na kartach powieści i zostać, nie daj Boże, czarnym charakterem w książce, dlatego zawsze skrupulatnie sprawdzam, posiłkując się znanym wszystkim wujkiem Google.
- Druga książka to kontynuacja wcześniejszej?
- Tak, książka pod tytułem "Zaufaj mi jeszcze raz" została wydana 23 października 2019 roku. Pierwszy tom zakończyłam dość wymownie i z czystą premedytacją właśnie tak, dlatego powstała druga część, która wyjaśnia wszystko. I chwała mi za to, że tak szybko ją napisałam, ponieważ po premierze „Czekałam na ciebie” czytelniczki chciały mi „łeb ukręcić”. Cieszyłam się wtedy, że jest tyle emocji, że kobiety czekają na drugi tom, ponieważ Igor nie do końca był szczery z Pauliną. Po tym jak tajemnica Igora ujrzała światło dzienne, jego związek z Pauliną został wystawiony na ciężką próbę. Kobieta w poczuciu zdrady wyjeżdża, aby nabrać dystansu do sprawy oraz sił, żeby się z nią uporać. W urokliwym Karpaczu Paulina poznaje Adama - mężczyznę, którego życie boleśnie doświadczyło. Czy pobyt z dala od Igora pozwoli Paulinie spojrzeć na świat z innej perspektywy? Czy może pozwoli jej na to nieoczekiwana przyjaźń z Adamem? Na te i na wiele innych pytań nie odpowiem, natomiast jeśli w kimś obudziła się ciekawość i chęć poznania tej historii, zapraszam do lektury.
- Kolejne książki też są ze sobą powiązane?
- Nie, kolejne są pojedynczymi historiami, to tzw. jednotomówki.
- Trzecia książka pt. "ZdradzONA" ukazała się 25 marca 2020 roku. O czym i o kim opowiada?
- Opowiada o kobiecie, która pośród obowiązków domowych i zawodowych nie dostrzegła od razu, że jej mąż ma coraz mniej czasu, że coraz częściej wyjeżdża w delegacje, nie interesuje się domem, dziećmi, nią samą, ciągle siedzi z nosem w telefonie i zabiera go ze sobą wszędzie… Jednak co ma wisieć, nie utonie. Kobieta w końcu dostrzega, że coś jest nie tak w jej relacji z mężem i za namową sąsiadki, starszej samotnej pani, przechwytuje telefon męża, a wtedy... No cóż, biedny chłopina! W tej historii, z uwagi na dość ciężki temat zdrady, starałam się zachować równowagę między humorem a powagą. Nie chciałam przytłoczyć czytelników nadmiernym lamentem głównej bohaterki, użalaniem się nad sobą, dlatego Joannę ukazałam jako kobietę silną, waleczną, zaradną i tym samym poprzez taką postawę chciałam przypomnieć kobietom, że w każdej z nas drzemie niewyobrażalna siła, o której istnieniu nie zdajemy sobie sprawy. Z kolei historia pani Anny chwyta za serce w inny sposób.
- Czyli można powiedzieć, że to historie dwóch bohaterek?
- Można tak powiedzieć. Poruszyłam w niej również wątek samotności w jesieni życia. Przyjaźń między Joanną a panią Anną pokazuje, jak cierpi starsza osoba, kiedy dzieci żyją swoim życiem i zapominają o matce. Uznałam, że może ktoś, kto będzie czytał tę książkę, a konkretnie ten fragment, odłoży ją na chwilę, sięgnie po telefon i zadzwoni do swoich bliskich. Czasem „cześć, co słychać?" wypowiedziane do słuchawki może rozjaśnić komuś dzień. Mogłabym o tej książce jeszcze wiele napisać, ale po więcej tradycyjnie zapraszam do lektury (uśmiech).
- "Utracona miłość" to tytuł czwartej książki, która ujrzała światło dzienne 14 października 2020 roku. Już sam tytuł brzmi smutnie.
- No tak, samo słowo „utracona” kojarzy się z tym, że straciło się coś cennego. Majka i Michał, mimo młodego wieku, planują wspólną przyszłość. Ale nawet ich niezwykle silne uczucie nie jest w stanie zwyciężyć, gdy na horyzoncie pojawia się toksyczna matka chłopaka. Za wszelką cenę próbuje rozdzielić młodych, ponieważ uznała, że Majka pochodząca z rodziny, w której się nie przelewa, nie pasuje do jej syna. Ostatecznie on rozpoczyna prestiżowe studia medyczne w Londynie, ona zostaje w Warszawie. Mijają lata. Majka tkwi w nieszczęśliwym związku, tymczasem rozwiedziony Michał wraca do Polski. Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny, a los tylko pozornie kieruje się przypadkiem. Spotkanie po latach dla obojga będzie szokiem, a co z niego wyniknie i jaką tajemnicę skrywa Majka, tego oczywiście nie zdradzę.
- Zauważyłem, że przerwy pomiędzy książkami to raptem kilka miesięcy. Tyle czasu zajmuje pani napisanie książki?
- "Czekałam na ciebie" pisałam niecałe trzy miesiące, ale wtedy skupiłam się tylko i wyłącznie na tej historii. Dlatego poszło dość szybko. Od razu po wysłaniu jej do wydawców zabrałam się za drugą część, więc na 2019 rok miałam dwie historie. Kolejne książki napisałam w 2019 roku, a ukazały się w 2020. Ostatnią wydaną napisałam w 2020, a ukazała się w kolejnym roku. Proces wydawniczy to skomplikowany i długotrwały etap. Redakcja powoduje, że po przeczytaniu kilka razy całej książki zna się ją na pamięć, potem są dwie korekty plus korekta autorska i znowu magluje się swój tekst i zaczyna się nie lubić bohaterów, bo już bokiem wychodzą. Jednak odpowiadając ściślej na pańskie pytanie, powiem, że wszystko zależy od historii i od czynników wokół. Są rzeczy, których nie można odłożyć, dlatego bywa, że czas napisania książki się wydłuża.
- Najnowsza książka ma już przeszło rok. Nosi tytuł "Porzucona narzeczona". Znowu wracamy do jednej bohaterki - kobiety? I czy tym razem będzie happy end?
- No nie, nie tylko jednej bohaterki, wszak aby mogła zostać porzucona przed ołtarzem, potrzebny był i bohater. Oprócz Zuzanny i jej niedoszłego męża mamy dwie zwariowane przyjaciółki oraz wieloletniego przyjaciela, takiego do rany przyłóż. Ta książka na początku miała być komedią romantyczną, ale po kilku rozdziałach stwierdziłam, że dołożę mojej bohaterce nieco bagażu i właśnie ten wątek, o którym nie mogę mówić, ponieważ zdradziłabym znaczną część fabuły, jest oparty na faktach. Chusteczki ponoć wskazane, zresztą sama się wzruszyłam, gdy ją pisałam. Wszystkie moje książki kończą się happy endem, bo piszę po to, aby wywołać uśmiech na twarzach czytelników, żeby na chwilę świat stworzonych przeze mnie bohaterów przeniósł zatopionych w lekturze do innej rzeczywistości. Staram się zawsze, aby historie były napisane lekko i w języku przystępnym dla każdego. I aby emocji nie brakowało, ponieważ to emocje wywołane podczas czytania są najlepszą gratyfikacją dla autora.
- Ma pani w planach kolejne książki?
- Wydanych jest pięć powieści. W przyszłym roku, jakoś wiosną, ukaże się kolejna książka, która już jest u wydawcy. Obecnie kończę następną.
- Czy te książki zostały wydane w tym samym wydawnictwie i czy trudno było znaleźć wydawcę?
- Tak, wszystkie książki wydałam w jednym wydawnictwie. Czy było trudno znaleźć wydawcę? Tak naprawdę na początku nawet nie sądziłam, że mi się uda, zwłaszcza że założyłam sobie, iż wydam książki w dobrym wydawnictwie, bez współfinansowania i bez pokrywania całości kosztów. Po wysłaniu propozycji wydawniczej wydawcy z reguły odpowiadają po trzech miesiącach lub nie odpisują w ogóle. Tacy też się zdarzają. Pierwszą propozycję wydania książki otrzymałam po kilku dniach. Radość ogromna, ale że z wiekiem człowiek pokornieje, więcej w nim zdrowego rozsądku i równowagi, czekałam cierpliwie na kolejne maile. Byłam zaskoczona, że chciało mnie wydać aż tylu wydawców. Negocjacje i dogadanie warunków umowy trwały dość krótko, bo o konkretach nie dyskutuje się miesiącami. Wybrałam wydawnictwo Jaguar i naprawdę nie mogłam trafić lepiej.
- Czyli żeby wydać książkę, to poza tym, że trzeba ją dobrze napisać, to jeszcze trzeba mieć trochę szczęścia i trafić na dobrego wydawcę?
- Proszę mi wierzyć, że trafić na dobrego wydawcę jest naprawdę ciężko. Koleżanki po piórze miały takie sytuacje z wydawcami, że ja mogę mówić o szczęściu. Myślę też, że pomogło mi w tym to, że nie chciałam wydać za wszelką cenę. Nieważne u kogo, nieważne za ile, ważne, żeby książka się ukazała - wielu działa w ten sposób. Ja od początku założyłam sobie, że jeśli tekst będzie dobry i się spodoba, to zainteresuje się nim ktoś, kto w branży wydawniczej siedzi od lat, a co za tym idzie, okaże się wydawcą uczciwym, dystrybuującym książki wszędzie.
- Gdzie można nabyć pani książki?
- W Empiku i w każdej księgarni internetowej, typu Znak, Tania Książka, Bonito, Gandalf, Świat Książki, Tantis, Czytam. pl i wielu innych. Często można trafić na promocje.
Napisz komentarz
Komentarze