Zawsze chciała pisać. W czwartej i piątej klasie podstawówki sama wydawała szkolną gazetkę – przepisując ją ręcznie! Po studiach dziennikarskich podjęła pracę m.in. w „Rzeczpospolitej”. Swoją pierwszą książkę pod tytułem „Kleopatra” napisała tuż po studiach. Później przyszły kolejne powieści docenione przez czytelników: „Portret kobiety wieku zatracenia”, „Mandragora”, „Żądze Kleopatry”, „Boska Nefretete”, „Hatszepsut”, „Królowa Saby” i „Maria Magdalena”, a także poradniki dla kobiet: „Wystąpienia publiczne i kreowanie wizerunku”, „Jak być nowoczesną damą”, Savoir-vivre przy stole”, „Poradnik nowoczesnej czarownicy” i „W sukience do sukcesu” oraz „Nowoczesna czarodziejka. Twój sukces”.
- Zawodowym pisaniem powieści zajęłam się na dobre sześć-siedem lat temu. Po drodze zbierałam doświadczenia. Wyszłam za mąż, urodziłam syna, pracowałam, podróżowałam, zmieniałam miejsca zamieszkania, prowadziłam w Polsce jedną z największych światowych organizacji wspierających kobiety „Dress for Success”, działałam charytatywnie, szkoliłam... - opowiada pisarka. - Dziś mogę powiedzieć, że jestem autorką jedynej na świecie trylogii o królowych starożytnego Egiptu, a więc Kleopatry, Nefretete i Hatszepsut, i cyklu o silnych kobietach czasów Biblii, czyli Królowej Saby, Semiramidy, a także dwóch tomów opowieści o Marii Magdalenie.
W tym roku ukaże się nowość, pierwszy tom powieści z cyklu słowiańskiego. Jak twierdzi autorka, jej sposób na życie to „pisanie o tych, którzy byli przed nami”.
- W moich powieściach pojawiają się męscy bohaterowie, jednak najważniejsze są dla mnie kobiety z przeszłości. Mądre, dzielne, silne i bardzo piękne. Piękno jest w każdym i każdej z nas - mówi Ewa Kassala. - W pisaniu nie ma granic. W tworzeniu granice istnieją tylko w nas, sami sobie je ustalamy, każdy indywidualnie. Żyjemy w czasach wielkich przemian. Nie wiemy, w jaką stronę zmierza świat, następuje przewartościowanie. To, co jeszcze niedawno było teoretycznie nienaruszalne, jest często kruszone w pył, upadają autorytety, dawne wartości tracą rację bytu. Czego się trzymać? Poszukujemy i czekamy. Covid, wojna... w ostatnich latach zachwiał się świat, który znamy.
Pisarka niejednokrotnie słyszała od czytelników, że realizuje swego rodzaju misję. Zresztą za swoją działalność społeczną i charytatywną otrzymała liczne nagrody, m.in. "Queen of Charity - Kultura Kobiet", "Bizneswoman roku", "Stalowy goździk - Forum Kobiet" czy "Pierścień Stulecia Niepodległości RP".
- Nasi przodkowie, babcie, dziadkowie, pradziadkowie i prababcie, ale i potężne królowe z dawnych czasów, przez zasłonę dziejów do nas szepczą albo czasami głośno i bardzo wyraźnie mówią, a ja przekazuję dalej ich słowa: żyj, nie marnuj ani chwili. Jesteśmy tu tylko raz. Tu i teraz. Kochaj ludzi, kochaj siebie, kochaj świat! - podkreśla nasza rozmówczyni.
Podczas spotkań autorskich barwnie opowiada o przeszłości, jest emocjonalnie związana z postaciami, o których pisze. Czy któraś bohaterka książek jest jej ulubioną?
- Kocham każdą z moich bohaterek. Kiedy piszę, wstępuję w literacki świat. Z królową Saby, w karawanie, przemierzam pustynię w drodze do Salomona. Z Kleopatrą uwodzę Juliusza Cezara i Marka Antoniusza, z Semiramidą tworzę wiszące ogrody i cierpię z powodu śmierci ukochanego. Z Nefretete patrzę w oczy rzeźbiarza Totmesa, który 3300 lat temu stworzył jej przepiękne popiersie, które chyba prawie wszyscy kojarzymy. Hatszepsut podziwiam za zbudowanie świątyni, którą dziś z zachwytem zwiedzamy, mimo że od czasu jej powstania minęło 3500 lat. Marię Magdalenę kocham praktycznie za wszystko. Każda z bohaterek moich książek jest mi szczególnie bliska i z każdą jestem mocno związana. Jestem ich literacką służką. I zachwyca mnie ta rola - kończy Ewa Kassala.
Napisz komentarz
Komentarze