- Zoja oznacza życie, dlatego gdy zaszłam w ciążę, postanowiłam, że to będzie imię dla mojej córki - tak o swojej decyzji związanej z wyborem imienia opowiada mama dziewczynki.
Szczęśliwych rodziców i Zoję odwiedziliśmy 27 lipca w Pokrzywnicy, w rodzinnym domu pani Aliny. Para poznała się sześć lat temu, a pomogła w tym aplikacja randkowa.
- Założyły mi ją podczas studiów koleżanki, bo jako jedyna jej nie miałam, i w taki sposób poznałam mojego męża - wspomina Alina Jędrzejczyk, która w tym czasie studiowała pedagogikę na Uniwersytecie Opolskim.
Michał mieszkał wtedy w Katowicach, gdzie robił licencjat z informatyki w Wyższej Szkole Technologii Informatycznych. Okazało się, że aplikacja idealnie ich ze sobą skojarzyła. Para pierwszy raz spotkała się w lipcu 2016 roku w Opolu.
- Umówiliśmy się na pizzę, a później poszliśmy do kina - opowiada pani Alina.
Obejrzeli wtedy film „Kobiety bez wstydu”. Po zakończeniu nauki w Katowicach Michał rozpoczął studia magisterskie na kierunku informatycznym na Politechnice Opolskiej i wspólnie zamieszkał z Aliną w akademiku.
- Oświadczył mi się w 2017 roku, a dwa lata później, po obronie magistra, kupiliśmy mieszkanie i wzięliśmy ślub - wspomina Alina Jędrzejczyk.
Świeżo upieczeni małżonkowie zamieszkali w Brzegu, a po trzech latach, gdy pani Alina zaszła w ciążę, przeprowadzili się do Pokrzywnicy, gdzie dzielą duży dom z jej rodzicami: Erwinem i Edytą. Gdy Zoja przyszła na świat, szczęście zapanowało w całej rodzinie.
- Dzieli uśmieszkami, gdy tylko się zbudzi, i od razu dzień jest lepszy - opowiada mama. - Wyjście do pracy rano z uśmiechem Zoi to jest supersprawa - przyznaje szczęśliwy tato, który realizuje się jako informatyk w zajmującej się automatyką przemysłową firmie koło Opola.
- Od narodzin córki nasze życie kręci się wokół Zoi. Jest najważniejsza. Daje dużo radości, lubimy, gdy się uśmiecha - przyznaje Michał Jędrzejczyk.
- Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. I u nas tak jest. Zoja zmieniła całe nasze życie, zmieniła je na lepsze. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jest z nami. Kochamy ją za wszystko: za uśmiechy, za guganie, za to, że jest – wyznaje Alina Jędrzejczyk. Mama Zoi przebywa obecnie na urlopie macierzyńskim i z niecierpliwością czeka na powrót do pracy w żłobku w Brzegu, gdzie opiekuje się starszą grupą dzieci. - Byłam niedawno odwiedzić moje miejsce pracy i już mi go brakuje - nie kryje emocji Alina Jędrzejczyk.
Zoja rozkochała w sobie nie tylko rodziców, ale i szczęśliwych dziadków. Najwięcej czasu z wnuczką spędza dziadek Erwin, który urządza sobie z nią pogawędki, gdy wraca z pracy. Babcia Edyta lubi jej śpiewać „Misia Uszatka”. Ponieważ są na miejscu, dużo pomagają w opiece nad dziewczynką. Z kolei rodzice Michała są częstymi gośćmi w Pokrzywnicy.
- Gdy babcia Basia i dziadek Piotr przyjeżdżają do Zoi, to najchętniej nosiliby ją cały czas na rękach. Nie potrafią się napatrzeć na Zoję, a kiedy trzeba wracać do Katowic, to babcia Basia zawsze idzie jeszcze pooglądać wnusię na zapas. Tak się cieszą, że nawet urządzili jej kącik w Katowicach. Ma tam swoje łóżeczko, przewijak i zabawki, a dziadek Piotr kupił już nawet huśtawkę – wylicza Alina Jędrzejczyk. Gdy dziadków nie ma, otrzymują mnóstwo zdjęć i łączą się na kamerce, by obejrzeć wnuczkę.
Małżonkowie świetnie sobie radzą w nowej roli. - Realizujemy się jako rodzice i jesteśmy bardzo zadowoleni. Dzielimy się obowiązkami. Czasami usypiam córeczkę, jak trzeba to zmieniam pieluchę, karmię ją - wylicza szczęśliwy tato.
- Odkąd jest Zoja, praktycznie nie oglądamy telewizji, bo patrzymy tylko na nią. Jak mówi dziadek Erwin, to jest taki mały telewizorek. Nic więcej nie potrzeba i tak można na nią patrzeć i patrzeć - opowiada pani Alina.
Mama lubi kupować swojej córeczce ciuszki. W planach mają pierwszy wspólny shopping. - Będą to babskie zakupy, na które chce się z nami wybrać babcia Edyta - zdradza mama dziewczynki. To, że babcia lubi kupować dla wnusi, rodzice się już przekonali. - Gdy się dowiedziała, że na świat przyjdzie dziewczynka, to kupiła wszystkie potrzebne ubranka - opowiada pani Alina. Z kolei babcia Basia zadbała, by Zoja miała wózek.
Rodzice podkreślają, że ich córeczka to bardzo radosne i spokojne dziecko. - Jest pogodna i otwarta. Bardzo lubi, gdy się ją nosi i buja. Wtedy czuje bliskość, odwzajemnia to swoim uroczym uśmiechem. Zojka jest ciekawa świata i wszystko ją interesuje. Bardzo ją wszyscy kochamy i jesteśmy szczęśliwi, że możemy uczestniczyć w jej wychowaniu. Najważniejsze, by była zdrowa, a o resztę zadbamy już sami - zapewnia mama.
Zoja Jędrzejczyk za wygraną w konkursie dostała atrakcyjne nagrody, m.in. bony podarunkowe, które będzie można wykorzystać podczas zakupów. Plebiscyt dostarczył rodzinie sporo emocji, zwłaszcza gdy ukryty został podgląd wyników. O wygraną Zoi walczyła szczególnie babcia Edyta, która zaangażowała się w zbieranie kuponów konkursowych. Zgromadziła ich tak dużo, że dało to przewagę i przyniosło zwycięstwo ukochanej wnuczce.
Przed Zoją i jej rodzicami pierwsza wspólna wyprawa. Rodzice zaplanowali wspólny wypad w góry niedaleko Żywca. - Bardzo lubimy góry. Mamy nadzieję, że córka też je polubi - mówi mama. Szczęśliwej rodzinie życzymy pięknych wspólnych chwil i wiele radości z wychowywania córeczki.
Napisz komentarz
Komentarze