Kobieta o tym, że w jej mieszkaniu pojawiły się pluskwy, ostrzegła innych lokatorów. W poniedziałek 25 lipca na klatce schodowej wywiesiła informację, instruując jak sobie radzić z insektami.
Administracja w miejsce mojej informacji do mieszkańców, powiesiła swoją z pieczątką spółdzielni, gdzie podają nieprawdziwe informacje, jakoby pluskwy nie przemieszczały się z mieszkania do mieszkania. Przy mojej poprzedniej walce z insektami musiałam dużo rzeczy wyrzucić, wszystko wyprać w wysokiej temperaturze. Żywiciela należało szybko wykąpać i zmienić mu ubranie na świeżo wyprane (a była to starsza osoba). Mieszkanie przez tydzień było niedostępne. Ludzie sobie nie zdają sprawy z powagi sytuacji. Jeżeli nie przeprowadzi się kompleksowo usuwania pluskiew w bloku, to będą one wędrować z mieszkania do mieszkania. Niekończąca się historia – przestrzega nasza czytelniczka.
Dzień wcześniej, 24 lipca mieszkanka bloku przy ulicy Niemcewicza 5 wysłała wiadomość do Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Chemik" w sprawie insektów.
Dzień dobry.
We wrześniu ubiegłego roku, informowałam Państwa telefonicznie, że w bloku przy ul. Niemcewicza 5 pojawiły się pluskwy. Informowałam o niebezpieczeństwie rozprzestrzenienia się tych pasożytów na cały budynek i o konieczności poinformowania o sytuacji wszystkich mieszkańców. Zostałam zignorowana i poinformowana, że Państwo nie możecie tego zrobić. Taką informację otrzymałam zarówno od spółdzielni z ul. Konopnickiej, która odesłała mnie do administracji przy ul. 9 maja, gdzie również mnie zignorowano.We własnym zakresie zatrudniłam specjalistę, żeby wykonał dezynsekcję mojego mieszkania, po której musiałam je całe odmalować. Dezynsekcja kosztowała mnie ok. 3 tys. zł, odmalowanie mieszkania 500 zł + koszty farb. Mieszkanie długo było niedostępne z racji szkodliwych oparów. Wszystkie ubrania, koce, pościele etc. musiały być natychmiastowo wyprane w temp. powyżej 50 °C, co też generowało koszty. Specjalista zapewnił mnie, że wytępił wszystkie osobniki wraz z jajami w moim mieszkaniu, ale poinformował mnie, że nie wie, w jakim stopniu pluskwy rozprzestrzeniły się w obrębie całego budynku.
22 lipca tego roku, w moim mieszkaniu zostały zauważone dorosłe osobniki pluskiew. To oznacza, że przedostały się do mojego mieszkania prawdopodobnie od sąsiadów, którzy we wrześniu ubiegłego roku nie zostali zaalarmowani przez spółdzielnię o obecności pluskiew w bloku.
Ich drogi rozprzestrzeniania się są rozmaite i w bloku mogą mieć istne "autostrady". Tym razem na tablicy ogłoszeń w klatce powiesiłam informację dla mieszkańców, o pojawieniu się pluskiew i 25 lipca z samego rana poinformowałam o tym sanepid. Jeżeli jeszcze raz przyjdzie mi płacić za dezynsekcję i odmalowanie mieszkania oraz ponieść dodatkowe koszty, zwrócę się do RSM Chemik o ich zwrot, nawet jeśli miałabym to uczynić na drodze sądowej - czytamy w przesłanej przez mieszkankę wiadomości.
Kobieta póki co nie otrzymała odpowiedzi na swoje pismo. Natomiast 26 lipca w miejscu jej informacji w sprawie pojawienia się pluskiew, znalazła się wiadomość od spółdzielni. RSM prosi mieszkańców, by obserwowali swoje mieszkania, a gdyby insekty się pojawiły, mają je usunąć we własnym zakresie. Spółdzielnia przekazała też, że pluskwy nie przemieszczają się same pomiędzy mieszkaniami.
Do problemu 27 lipca odniósł się Oddział Epidemiologii Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kędzierzynie-Koźlu.
Informujemy, że została przeprowadzona rozmowa z kierownikiem administracji RSM Chemik Kędzierzyn-Koźle przy ulicy Konopnickiej 2. W czasie rozmowy uzyskano informację, że nikt z pozostałych lokatorów nie zgłosił do administracji pojawienia się insektów w mieszkaniu. Dodatkowo informujemy, że administracja odpowiada tylko za części wspólne (korytarze, klatki, suszarnie, składziki, piwnice), natomiast o należyty stan sanitarno-higieniczny mieszkań muszą zadbać sami ich najemcy lub właściciele zgodnie z art. 22.1. ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz. U. z 2021 poz. 2069) – czytamy w wiadomości wysłanej przez kozielski sanepid.
Wynika z tego, że tylko ja zgłosiłam problem w spółdzielni, ale mieszkam w takim bloku, na jednej klatce z ludźmi, dla których, jak mniemam, to wstyd przyznać się, że w ich mieszkaniu są pluskwy. Niestety metodami domowymi nie da się ich wytępić i tylko wspólna deratyzacja odniesie skutek. Ja nie mam takich kompetencji, żeby zmusić innych do walki z pluskwami, a instytucje zamiatają problem pod dywan. Może nagłośnienie tego "wstydliwego" tematu, pozwoli otworzyć innym oczy na powagę sytuacji - zastanawia się kobieta.
Napisz komentarz
Komentarze