Do zarządzanego przez Polską Platformę Ekologiczną ośrodka agroturystycznego w Chróstach, który posiada własną stadninę koni, przybyło 56 Kirgizów, do niedawna mieszkańców ukraińskiego Charkowa. W większości były to matki z dziećmi. Towarzyszyło im około 10 młodych mężczyzn.
W gościnnych murach ośrodka uchodźcy przebywali przez ponad dwa tygodnie. Poza wiktem i opierunkiem, zapewniono im m.in. hipoterapię pod nadzorem wykwalifikowanej instruktorki jeździectwa.
Koordynacją działań związanych z udzielaniem pomocy osobom uciekającym z Ukrainy przed konfliktem zbrojnym - w tym grupie Kirgizów - zajmuje się wojewoda. Z zamiarem rozpoczęcia przygotowań do zorganizowania podróży grupy Kirgizów do ojczyzny, w Chróstach na początku marca przebywał konsul honorowy Janusz Krzywoszyński z Konsulatu Honorowego Republiki Kirgiskiej w Gliwicach.
Ostatecznie, kilkoma rejsami - samolotem zapewnionym przez rząd Republiki Kirgiskiej - wszyscy uciekinierzy z Charkowa mieli dostać się do ojczyzny. Jednak na dzień przed jednym z lotów siedmiu uchodźców, którzy dotarli do gminy Pawłowiczki w pierwszym tygodniu inwazji Rosji na Ukrainę, rozpłynęło się we mgle.
- Najprawdopodobniej albo te osoby pozostały na terenie Polski, albo wyjechały za granicę. Podejrzewamy, że do Niemiec. Pozostali bodajże trzema transportami zostali przetransportowani do Kirgistanu - mówi Jerzy Treffon, wójt gminy Pawłowiczki.
Dodaje, że deklarując gotowość przyjęcia uchodźców, gmina nie miała możliwości wyboru między rodowitymi Ukraińcami a przedstawicielami innych nacji, zamieszkującymi Ukrainę.
- Mimo to, nie żałujemy, że gościliśmy te osoby. Ci ludzie jednak opuścili Charków (przez nieco ponad miesiąc trwania inwazji armia rosyjska zniszczyła 15 proc. budynków mieszkalnych w tym mieście - red.). Z naszej strony ich przyjęcie było wyciągnięciem pomocnej ręki, a Polska Platforma Ekologiczna i dobrzy ludzie pokazali, że mają otwarte serca - mówi wójt Treffon. - Na dłuższą metę jednak nie udało by się nam współpracować - nawiązuje do różnic kulturowych dzielących Polaków i Kirgizów.
***
Na przełomie marca i kwietnia w gminie Pawłowiczki mieszkało około 150 osób narodowości ukraińskiej. Spośród nich 90 osób to uchodźcy, w głównej mierze matki z dziećmi, których wojna zmusiła do opuszczenia ojczyzny. Goszczą ich rodziny, które zadeklarowały chęć udzielenia im pomocy.
Uchodźcy mogą korzystać z działającego w gminie przez pięć dni w tygodniu punktu pomocy. Funkcjonuje on dzięki staraniom samorządu, a także pomocy druhów z OSP i wolontariuszy z Pawłowiczek. W punkcie wydawane są artykuły spożywcze oraz środki higieniczne i chemiczne. To miejsce dedykowane przede wszystkim osobom, które nie otrzymują wynagrodzenia z tytułu pracy. Niewykluczone, że w przyszłości będzie musiała zostać wprowadzona reglamentacja wydawanych towarów.
Napisz komentarz
Komentarze