- Złożyłem kolejny wniosek o przeznaczenie funduszy na realizację tego celu. Chyba nie ma bardziej pożytecznego zadania, które może realizować nasza formacja, niż usuwanie pojazdów o znamionach wraków. Niektóre z tych samochodów są w stanie, że to tak kolokwialnie ujmę rozkładu technicznego. Blokują miejsca parkingowe, a nawet realizację inwestycji. W tym roku usunęliśmy jeden pojazd z ulicy Harcerskiej. Dopiero wtedy możliwa była przebudowa części zieleńca z przeznaczeniem na wybrukowane miejsca parkingowe - mówił na ostatniej sesji rady miasta Aleksy Ptaszyński, komendant Straży Miejskiej wKędzierzynie-Koźlu.
Jaka jest skala tego problemu?
- Nie wszystkie pojazdy są nam zgłaszane i odnotowywane. Tych, wobec których prowadzimy jakieś postępowania, jest sporo. Nim je usuniemy, staramy się uczynić wszystko, aby to ich właściciele zrobili to na własny koszt. Jeżeliby tak skrupulatnie wziąć pod uwagę ile tych samochodów kwalifikuje się do usunięcia, to myślę, że w chwili obecnej na terenie Kędzierzyna-Koźla byłaby to liczba nie mniejsza niż 100 - przekonuje komendant Ptaszyński
Co ciekawe, wiele z tych pojazdów posiada tablice rejestracyjne z innych powiatów, a nawet województw.
- Faktycznie gros z tych wraków posiada tablice rejestracyjne z powiatów: głubczyckiego, krapkowickiego, nyskiego, czy brzeskiego. Jednak nie wynika to z tego, że mieszkańcy ościennych powiatów podrzucają nam te auta, a raczej z innego zjawiska, które jest bolączką całego systemu organizacji ruchu drogowego. Mianowicie, że samochody te nie są przejestrowywane. Przechodzimy długą drogę nim dotrzemy do ostatecznego właściciela. Zdarzył się przypadek, że natrafiliśmy po drodze na kilkunastu właścicieli jednego auta. Zatem większość tych samochodów, o ile nie wszystkie, należą finalnie do mieszkańców Kędzierzyna-Koźla - przekonuje komendant SM.
Napisz komentarz
Komentarze