Dzięki odwadze Sebastiana Brodnickiego, Rafała Olby, Józefa Ratajczyka i Leszka Wychowańca dwójka mieszkańców zniszczonego budynku żyje. Najpierw wezwali straż pożarną i, nie czekając na jej przybycie, sami też ruszyli na pomoc. Mężczyźni weszli do środka i ewakuowali wystraszoną seniorkę na zewnątrz. Później własnymi rękami próbowali wyciągnąć przygniecionego gruzem drugiego lokatora.
Cała czwórka bohaterów na miejscu zdarzenia znalazła się przypadkowo. Pan Rafał jest pracownikiem pobliskiego lombardu. - To był impuls. Ruszyliśmy pomóc. Jak wyciągnęliśmy tę panią na zewnątrz, to okazało się, że znam ją bardzo dobrze z widzenia - przyznał.
Do walącej się kamienicy wszedł również pan Sebastian, który tego dnia spacerował z żoną po uliczkach Koźla. - Nagle był huk, a ogromna siła wysadziła drzwi wejściowe. Przeleciały dosłownie przed moimi oczami - wspomina.
Do pomocy rzucił się również pan Leszek, który pracuje w firmie remontującej rynek. - Kiedy to wszystko się wydarzyło, kupowałem sobie bułki na kolację. Wybiegłem ze sklepu, zostawiając tam nawet portfel, aby zobaczyć co się stało - opowiada mieszkaniec Inowrocławia, który w mieście przebywa na delegacji.
Do walącej się kamienicy wbiegł również pan Józef, kierowca samochodu dostawczego, który przyjechał do sąsiedniej drogerii z dostawą towaru
- Jesteście bohaterami przez duże "B". Niewiele osób miałoby taką odwagę. Uratowaliście życie lokatorom tej kamienicy, za co w imieniu wszystkim mieszkańców Kędzierzyna-Koźla serdecznie dziękuję - mówiła prezydent Sabina Nowosielska, wręczając listy gratulacyjne.
Napisz komentarz
Komentarze