- Jesteśmy świadomi, że Kanał Kłodnicki nie jest ósmym cudem świata. Ważniejsze są szpitale, szkoły, wiele innych rzeczy, które są nam potrzebne do życia. Ale tradycja też jest ważna. Nawet ta symbolika korzeni - wydaje nam się, że gdy ktoś mówi o korzeniach, tradycji, to ma na myśli nie wiadomo jak zamierzchłe czasy. Tymczasem korzenie to nie jest przeszłość drzewa, tylko jego teraźniejszość. Jeżeli odetniemy drzewo od korzeni, ono uschnie. Zatem tradycji, tożsamości też nie wolno odkładać w kąt. Na nich można oprzeć wszystkie ważniejsze rzeczy. Nie wierzę, że w jakimś mieście czy kraju troszczy się o szpitale czy szkoły, a nie dba o zabytki - mówi Piotr Zdanowicz.
Premierowy pokaz filmu "Zapomniane górnośląskie okno na świat - opowieść o Kanale Kłodnickim", połączony z recitalem gitarowym, odbył się w Domu Kultury w Dziergowicach. Poza koncertem kompozytora muzyki do filmu - Adama Bula wydarzeniu towarzyszyła prezentacja książki "Kanał Kłodnicki - nieznany świadek górnośląskich dziejów" autorstwa Piotra Zdanowicza, a także spotkanie z twórcami filmu oraz wystawa tematycznych archiwaliów z kolekcji Leonarda Seichtera, który również wystąpił w produkcji. Tę zrealizował duet: Piotr Zdanowicz (scenariusz, reżyseria i narracja) oraz Krzysztof Kubicki (kamery, montaż, dźwięk). Piotr Krysiak zrealizował zdjęcia lotnicze, a dedykowaną filmowi muzykę skomponował artysta z Siemianowic Śląskich - absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach, podróżnik i alpinista - Adam Bul.
Opowieść o kanale
Film powstał w ramach II edycji Marszałkowskiego Budżetu Obywatelskiego Województwa Śląskiego, dzięki projektowi "Ocalić od zapomnienia: Kanał Kłodnicki - historia o dziejach górnośląskiego przemysłu", którego autorką była pomysłodawczyni Inicjatywy na Rzecz Ochrony Reliktów Kanału Kłodnickiego - Katarzyna Florjańska z Katowic. Koordynatorem działań w ramach projektu MBO był Instytut Korfantego w Katowicach, głównie w osobie dr Małgorzaty Tkacz-Janik.
Film jest dokumentalną opowieścią o całym kanale - od sztolni Królowa Luiza w Zabrzu do ujścia w Koźlu, a więc również o jego istniejącym odcinku na terenie współczesnego Kędzierzyna-Koźla.
Wydarzenie zostało przygotowane wspólnie przez Gminne Centrum Kultury i Rekreacji w Bierawie oraz Zespół Filmowy Pro Silesia. Patronat nad nim sprawowało wydawnictwo Silesia Progress, a także Agroturystyka Ketzler’s oraz Garden Cafe z Ciska. Zaproszenie na premierę przyjęli: wójt gminy Bierawa Krzysztof Ficoń i włodarz sąsiedniej gminy Cisek Rajmund Frischko, właściciel kędzierzyńsko-kozielskiej firmy armatorskiej Canal Trans Krzysztof Banasik, Ewa Sternal - właścicielka Mariny Gliwice oraz Zbigniew Borowiec - naczelnik PKP Cargo w Gliwicach, a prywatnie pasjonat lokalnej historii. Wśród zaproszonych było też dwóch kapitanów żeglugi śródlądowej, a także samorządowcy, społecznicy oraz wielu pasjonatów i propagatorów turystyki, historii i kultury. m.in.: Bronisław Piróg, Alojzy Ketzler, Kamil Nowak, Sławomir Wilkowski, Agnieszka Pietruszewska-Pietrek, a także Piotr Krysiak - autor zdjęć lotniczych do filmu oraz Pejter Długosz - właściciel śląskiego wydawnictwa Silesia Progress. W wydarzeniu uczestniczyli również słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Bierawy, dla których była to kolejna okazja do spotkania z historią „niby lokalną”, a jednak ważną dla dziejów całej Europy.
Organizatorzy spotkania zaprosili również pełnomocnika ministra infrastruktury Gabrielę Tomik, a także Małgorzatę Tkacz-Janik z Instytutu Korfantego w Katowicach oraz Katarzynę Florjańską - autorkę projektu MBO, popularyzującego Kanał Kłodnicki. Jednak z powodu perypetii zdrowotnych wspomniane panie nie mogły być w Dziergowicach obecne.
- Oczywiście film, oprócz artefaktów związanych ściśle z Kanałem Kłodnickim, ukazuje też obiekty związane z kozielskim portem oraz wspomina o urządzeniach przemysłowych współistniejących z Kanałem Kłodnickim z początku rewolucji przemysłowej, kiedy Górny Śląsk był po Wyspach Brytyjskich drugim najbardziej zaawansowanym technologicznie regionem w Europie - zaznacza Piotr Zdanowicz. - Niestety, nawet kontekst powstania wspomnianego wcześniej projektu MBO, w tym filmu, wskazuje na pewien paradoks. Otóż na terenie województwa śląskiego, gdzie Kanału Kłodnickiego fizycznie już właściwie nie ma, są ludzie, którzy chcą ratować jego relikty i popularyzować jego historię. Natomiast na terenie Kędzierzyna-Koźla, gdzie ten unikatowy zabytek wciąż istnieje, mało jest osób, które cokolwiek o nim wiedzą, a jeszcze mniej takich, dla których przedstawia on jakąkolwiek wartość - podkreślił.
Nie tylko artefakty
Dlatego też, jak dodaje Zdanowicz, kolejnym przesłaniem filmu jest ukazanie tego problemu i zainteresowanie losami kanałowych artefaktów, ale nie tylko, tych, którzy chcieliby zrobić cokolwiek dla ratowania najstarszego zabytku śląskiej hydrotechniki.
Z autorami filmu rozmawialiśmy po spotkaniu w Dziergowicach.
- Dzieje Kanału Kłodnickiego są ważne w kontekście historii katowickiej i opolskiej części Górnego Śląska również dlatego, że był to czas najbardziej dynamicznego rozwoju oraz skoku cywilizacyjnego całego regionu - mówi Piotr Zdanowicz. - To wówczas powstało nie tylko wiele obiektów przemysłowych, ale także całe kwartały miejskiej zabudowy oraz linie kolejowe, drogi, mosty i masa innych obiektów inżynieryjnych oraz gmachów użyteczności publicznej, z których korzystamy do dziś - dodaje.
Cały artykuł w 7. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukazał się 22 lutego
Napisz komentarz
Komentarze