- Ostatecznie prace budowlane sfinalizujemy na koniec czerwca - deklaruje Gerard Gola, szef firmy inżynierskiej „Alog”, która realizuje to zadanie. Niemniej odbiór techniczny z udziałem konserwatora zabytków przeciągnie się zapewne do końca lipca. Dopiero później nastąpi montaż zamówionych mebli, sprzętu komputerowego i organizacja samego muzeum. Dobiegły końca wszystkie roboty polegające na konserwacji ceglanych sklepień w piwnicach, które zostały zrewitalizowane zgodnie z programem prac konserwatorskich. Ponadto w pomieszczeniach piwnicznych wykonano ceglaną posadzkę oraz zainstalowano oświetlenie całej przestrzeni, gdzie stworzona zostanie ekspozycja muzealna. Jej część znajdować się będzie w posadzce pod grubą taflą szkła, która pojawi się tam w najbliższych dniach. Wcześniej dokonano przebicia dwóch przejść z piwnic zamkowych do pomieszczenia powstającego pod dziedzińcem zamku. Zauważalnym problemem pomieszczeń piwnicznych jest utrzymująca się w nich duża wilgotność. Cały czas pracują tam osuszacze, które choć pochłaniają sporo wilgoci, to na razie nie rozwiązały jeszcze tego problemu.
Piramida już stoi
Jeśli chodzi o prace zewnętrzne, to w obrębie dziedzińca grubą żelbetową płytę, wylaną nad reliktem fundamentów średniowiecznej wieży, stopniowo przysłaniają kolejne fragmenty estetycznego bruku. Gotowa jest także konstrukcja pawilonu wejściowego do części piwnicznej. Na dziedzińcu pojawiła się również przeszklona piramida, przez którą będzie można podziwiać, znajdujący się tuż pod nią, relikt wieży. Wzgórze zamkowe przy ul. Kraszewskiego w Koźlu posiada bowiem coś, czego pozazdrościć nam mogą inne śląskie miasta. Chodzi o dobrze zachowaną dolną kondygnację świeckiej budowli o nazwie stołp. Jest to wieża ostatecznej obrony na dziedzińcu zamkowym. Podobne pozostałości zamku występują tylko we Wrocławiu (wbudowane w klasztor Dominikanów) i Jelczu-Laskowicach, gdzie zostały obrócone w gruzy. Tym samym posiadamy najstarszą i jedyną funkcjonalną na Śląsku bryłę architektoniczną stołpu na słowiańskim grodzie książęcym, gdzie w czasach Bolesława Krzywoustego rezydował kasztelan. To właśnie z tamtego czasu pochodzi pierwsza wzmianka Galla Anonima o Koźlu, kiedy Bolesław Krzywousty nakazał odbudować gród zniszczony przez wojska czeskie. Czesi spalili go podczas krótkiego najazdu, będącego preludium do znacznie większego konfliktu na Śląsku.
Jedną z dodatkowych, a nieprzewidzianych projektem czynności była inwestycja zabezpieczenia - podbicia fundamentów budynku sąsiedniego lamusa. W trakcie prac okazało się, że budynek posadowiono na ruchomym gruncie i konieczne było wzmocnienie jego fundamentów. Odsłonięte mury lamusa okazały się na tyle atrakcyjne, iż podjęto decyzję o ich przyszłym wyeksponowaniu, co wymagało dokonania kolejnych zmian w projekcie budowlanym. Wykonane prace ułatwią przyszłą przebudowę i adaptację budynku lamusa na cele muzealne. Miasto podjęło już działania w tym celu, ale jak wyjaśnia Kamila Bieńkowska, kierownik wydziału inwestycji i remontów w kozielskim magistracie, jeden z wykonawców nie wywiązywał się z terminów ani nie dokonywał stosownych uzgodnień z nadzorem konserwatorskim (forsując swoją wizję), więc miasto rozwiązało z nim umowę.
Spore wyzwanie
Docelowo gmina zamierza zaadaptować lamus na cele biurowo-wystawiennicze i archiwalne.
- To temat czasowo zawieszony. Nie jest łatwy, ale chcemy tę część starówki doprowadzić do porządku. Jednym z jej elementów jest właśnie lamus i trzeba go uratować, myśląc kompleksowo o rewitalizacji zabytkowego kompleksu zamkowego w Koźlu - przekonuje Kamila Bieńkowska, przypominając, że przed budowlańcami jest jeszcze odbudowa naroża muru obronnego kozielskiego zamku. Niespodzianki, jakie wynikły w trakcie realizacji tego zadania, wymusiły zmianę dokumentacji projektowej i uzgodnień z konserwatorem zabytków. Są to długotrwałe procedury i należy założyć, że odbudowa naroża muru obronnego może przeciągnąć się do końca trzeciego kwartału tego roku.
Zagospodarowanie pomieszczeń piwnicznych pod dziedzińcem, a konkretnie przygotowanie ekspozycji znajdować się będzie po stronie pracowników Muzeum Ziemi Kozielskiej. Bolesław Bezeg, reprezentujący tę instytucję, wyjaśnia, że dopóki wojewódzki konserwator zabytków nie wyrazi zgody na rozpoczęcie prac przy tworzeniu ekspozycji, nie zostaną one wszczęte.
- Muzeum w Katowicach przygotowywało swoją ekspozycję przez dwa lata. My zrobimy to znacznie szybciej - uśmiecha się Bolesław Bezeg. Doprecyzował, że przygotowanie profesjonalnej wystawy zajmie około sześciu miesięcy. Na ten cel potrzeba będzie dodatkowych funduszy.
Napisz komentarz
Komentarze