To będzie niezwykle ważny mecz dla układu tabeli i rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie C, które da bezpośredni awans do rundy play-off Ligi Mistrzów. Cucine i ZAKSA w poprzednich kolejkach wygrały swoje mecze i wszystko wskazuje na to, że bezpośrednie starcia tych drużyn zdecydują o końcowej klasyfikacji.
Mistrzowie Włoch mieli ostatnio problemy z koronawirusem, gdyż kilku zawodników było zakażonych i przybywało na kwarantannie. Zespół nie mógł trenować w pełnym składzie i jego forma na pewno jest daleka od idealnej. Rywale przyjechali do Polski bez dwóch przyjmujących: kontuzjowanego Osmany Juantoreny oraz Jirzego Kovara, który miał jeszcze pozytywny wynik testu.
Trener Cucine Lube komplementuje klubowych mistrzów Europy.
- To wspaniała drużyna, która nie przegrała jeszcze w tak trudnej lidze, jak polska, i pozostaje w gronie faworytów Ligi Mistrzów. I to pomimo zmiany rozgrywającego, ale zastąpił go zawodnik, którego według mnie wkrótce zobaczymy w reprezentacji. ZAKSA zachowała najważniejsze elementy swojej gry – wypowiadał się Gianlorenzo Blengini na oficjalnej stronie klubu.
Środowy mecz rozegrany zostanie w olbrzymiej Arenie Gliwice, gdzie zespoły spotkały się już w 2019 roku. Wtedy górą byli Włosi. Teraz kibice liczą, że role się odwrócą. Transmisja w Polsacie Sport od godz. 18.
- Dla układu w naszej grupie kluczowe będą spotkanie w Gliwicach i rewanż we Włoszech. Rywal to utytułowany zespół z bardzo dobrymi zawodnikami. Wiemy mniej więcej jak grają, bo mieliśmy okazję z nimi rywalizować w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Skład trochę się zmienił, więc i może ich system gry nieco inaczej funkcjonuje. Ale i u nas jest troszeczkę inaczej. Zobaczymy, jak się ten mecz potoczy. Na pewno będzie dużo emocji i mam nadzieję, że będzie fajna atmosfera - przyznał przyjmujący ZAKSY Kamil Semeniuk.
Drugi mecz w grupie C zakończył się walkowerem, gdyż ekipa OK Merkur Maribor nie dotarła do Nowosybirska z powodu zakażeń wśród Słoweńców. Kilka innych spotkań zostało przełożonych.
Napisz komentarz
Komentarze