W czasach PRL-u obiekt otoczony był gęstym drutem kolczastym, a patrole wojskowe strzegły obszaru jak oka w głowie. Nie bez powodu. Znajdowały się tam bowiem potężne rakiety i składy amunicji. Część doskonale ukryta pod płaszczem dwusetletnich dębów, za sprawą których z lotu ptaka trudno było dostrzec jakiekolwiek instalacje wojskowe. Było to więc doskonałe miejsce do ulokowania wyrzutni rakiet, co zresztą niektórzy mieszkańcy przez długie lata uważali za bardzo prawdopodobne. Mówiło się nawet o istnieniu w tym miejscu silosów rakietowych.