W zawodach startowało około 150 zawodników z całej Polski. W klasie startowej Adriana Kochonia, najbardziej licznej, konkurowało 20 graczy.
Mając wysoki ranking, nasz tenisista dostał "jedynkę" w liczącej czterech zawodników grupie D.
Pierwszy mecz zakrzowianin grał w sobotę o 8:30. Przyznaje, że chyba nigdy tak wcześnie nie rozpoczynał równie poważnych zawodów. Mecz z Marcinem Federowiczem z IKS AWF Warszawa uważa za bardzo słaby. Bo choć wygrał 3:0 (do 9, 5 i 5), to - jak sam przyznaje - o stylu, w jakim to zrobił, chciałby zapomnieć. Wynik był lepszy niż gra. Ratował naszego zawodnika głównie serwis, z którym przeciwnik w ogóle nie dawał sobie rady.
Z kolegą z WZSN START Wrocław Janem Kazienką skrzyżował Kochoń rakietkę w drugim meczu. I tu poszło po jego myśli. Wynik 3:0 (do 5, 2 i 6) i styl, w jakim wygrał to starcie, poza satysfakcją, dawały nadzieję na podium.
- Przeciwnik "łykał" każdy serwis, jaki mu dałem. Moja gra była też dobra po jego serwisie. Ciężko się było wstrzelić w stół, ale ogólnie z tego meczu jestem zadowolony - podkreśla Adrian.
W trzecim meczu Adrian Kochoń zagrał z debiutantem na mistrzostwach Polski - Michałem Struzikiem z województwa małopolskiego. I tu ponownie zwycięstwo 3:0 (do 5, 4 i 3). Mecz bez historii - można określić potyczkę. W ćwierćfinale przyszło się zmierzyć naszemu tenisiście z Markiem Dubińskim z WZSN START Wrocław. Przy remisie 2:2 piątego seta udało się wygrać 11:7. Półfinał. Tam czekał już na zakrzowianina brązowy medalista z paraolimpiady w Tokio - Maksym Chudzicki z KS Bronowianka Kraków.
Wcześniej nasz zawodnik grał już z Maksymem co najmniej osiem razy. Ani razu jednak nie udało mu się zwyciężyć. Najbliżej pokonania trudnego rywala był podczas organizowanych pod koniec listopada 2020 r. III Grand Prix w Krakowie. Wówczas przegrał z tegorocznym paraolimpijczykiem 3:2, choć prowadził już 2:0.
Cały artykuł w 33. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukaże się 28 września
Napisz komentarz
Komentarze