Pisaliśmy o tym tutaj: Wypadek na DK38. Trzy osoby trafiły do szpitala, w tym dwoje małych dzieci
Bmw podróżował Marcin Sbeczka z narzeczoną Julią i córeczkami: pięciomiesięczną Laurą i trzyipółletnią Oliwią. Najbardziej ucierpiała starsza dziewczynka, która ma pękniętą prawą stronę czaszki. Oliwia jest w śpiączce farmakologicznej. Jej stan jest określany jako ciężki, ale stabilny. Młodsze dziecko 19 lipca zostało wypisane ze szpitala. Matce na szczęście też nic poważnego się nie stało.
- Wracaliśmy z zabawy główną drogą. Rozmawiałem z córką i narzeczoną. Gdy zbliżałem się do skrzyżowania, widziałem, że nadjeżdża czarne auto. Byłem blisko i byłem pewien, że ten kierowca mnie widzi i się zatrzyma, lecz on tylko przyhamował, a następnie ruszył na mój pas - relacjonuje przebieg zdarzenia Marcin Sbeczka.
Na miejsce zadysponowano pięć zastępów straży pożarnej, cztery radiowozy oraz trzy karetki pogotowia ratunkowego. Na czas prowadzonych działań droga została całkowicie zablokowana.
Bmw jechało w kierunku Reńskiej Wsi, a nissan wjechał na skrzyżowanie od strony Dobrosławic. Poruszał się podporządkowaną drogą ze znakiem stop.
- Z naprzeciwka jechał samochód. Jego kierowca widział całe zdarzenie. Zatrzymał się, aby udzielić nam pomocy i potwierdził, że kierowca nissana nie zatrzymał się przy znaku stop - powiedział nam Marcin Sbeczka.
To wersja jednego z kierowców. Wyjaśnieniem przyczyny wypadku zajmują się odpowiednie służby.
Jak udało nam się ustalić, za kierownicą nissana siedział policjant. Informacje te potwierdziła nam Iwona Kobyłka, zastępca prokuratora rejonowego w Kędzierzynie-Koźlu. W samochodzie było też pięcioletnie dziecko funkcjonariusza, który w trakcie zdarzenia nie był na służbie.
Kiedy kontaktowaliśmy się z prokuraturą, aby zapytać o przebieg zdarzenia, akta sprawy były przekazywane między jednostką policji w Kędzierzynie-Koźlu a prokuraturą. Z tego względu prokurator nie mogła odnieść się do sprawy i jej przebiegu. Ponieważ był to wypadek z udziałem funkcjonariusza, będą obowiązywały inne procedury.
- W takich sytuacjach, dla przejrzystości sprawy, śledztwo prowadzone jest jako własne prokuratorskie i czynności będą wykonywane przez jednostkę policji spoza naszego powiatu - informuje prokurator Iwona Kobyłka.
Do tematu wrócimy.
Więcej o tym wydarzeniu przeczytacie w 24. numerze "Nowej Gazecie Lokalnej", który ukaże się 20 lipca.