Film pt. "Kto wie, czy było tak?" opowiada o II wojnie światowej. Prezentuje historię mężczyzny - Ślązaka, który zostaje powołany do Volkssturmu i trafia na front.
- Film powstał między innymi po to, aby pokazać i rozreklamować pałac w Sławikowie. Fabuła opiera się na czasach II wojny światowej, a dokładnie na 1945 roku. Traktujemy ten projekt jako zabawę i dobry moment na integrację członków naszej fundacji – powiedział Artur Osak, prezes Fundacji Gniazdo.
W projekcie udział wzięli: Grupa Rekonstrukcji Historycznej Eule 1945 z Raciborza, Grupa Rekonstrukcji Historycznej OKA z Namysłowa, Grupa Rekonstrukcji Historycznej HEER Piechota z Wodzisławia Śląskiego, 34. Pułk Strzelecki Gwardii z Katowic oraz Fundacja Gniazdo z Rudnika, opiekująca się pałacem w Sławikowie.
- Nie jestem aktorem, a udział w filmie traktuję jako przygodę, możliwość poznania ciekawych ludzi. Kręciliśmy sceny w wielu ciekawych miejscach, w których normalnie nie miałbym okazji być - opowiada Sławomir Pazderyn z Fundacji Gniazdo.
Ekipa filmowa odwiedziła m.in. pałac w Modzurowie, pałac w Jastrzębiu, pałac i spichlerz w Sławikowie oraz zawitała do Namysłowa.
Praca na planie
- Po raz pierwszy brałem udział w takiej produkcji. Zwykle nagrywam filmy reportażowe, teledyski muzyczne i filmy reklamowe czy promocyjne oraz z wesel. To był mój pierwszy film fabularny, a dodatkowo miałem kilka ważnych funkcji - byłem reżyserem, operatorem dwóch kamer i drona, montażystą i właściwie producentem. Finalnie ode mnie zależało, jak ten film będzie wyglądał. Śmiać mi się chciało podczas montażu, bo czytając kolejny raz scenariusz, miałem wrażenie, że to nie ten film. Podczas realizacji wiele rzeczy zostało zmienionych z przyczyn naturalnych i finansowych, bądź też pogodowych, ale myślę, że jak na pierwszy raz nie jest źle. Ja - i mam nadzieję, że większość osób biorących udział w tym projekcie - traktowałem to jak dobrą zabawę, nowe doświadczenie i naukę. Było to wyzwanie, ale bez stresu udało się zrealizować większość zaplanowanych wcześniej wizji - tłumaczy Rafał Pulkowski, reżyser i producent.
Film opiera się na autentycznych wydarzeniach z czasów II wojny światowej.
- Nie trzeba sięgać do książek ani przeszukiwać nie wiadomo jakich archiwów, aby wiedzieć, że zarówno rosyjskie, jak i niemieckie armie toczyły boje na terenach Śląska. Wiadomo też, że w czasie wojny brano do wojska każdego zdrowego mężczyznę, i to się zgadza. Natomiast dialogi, postaci i miejsca są już naszą wizją i niekoniecznie musiało to tak wyglądać. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie rekwizyty pasują do tamtych czasów, ale film nie był nawet niskobudżetowy… on nie miał prawie żadnego budżetu. Wszystkie rekwizyty, ubrania, broń, pojazdy należą do ludzi, którzy brali udział w nagraniach, a są to pasjonaci historii i rekonstruktorzy. Tu też muszę to podkreślić, że nie są to aktorzy. Kiedy nagrywaliśmy pierwsze sceny bitwy, musiałem im tłumaczyć, że każdą scenę będziemy nagrywać kilka razy z różnych ujęć i perspektyw, pomimo że nagrywaliśmy wszystko na kilka kamer. Oni najchętniej odegraliby całość w 15 minut, bo tym się zajmują i wychodzi im to świetnie. Na planie nikt nie wiedział do końca, co ma robić. Było śmiesznie, ale udało się to ogarnąć. No i dopisała nam pogoda. W czasach wojny przecież zima była sroga. No i w tym roku śnieg spadł, jak na zamówienie. Jedyny minus to temperatura. Przy minus 17 stopniach Celsjusza źle operuje się sprzętem wideo, ale udało się - dodaje Rafał Pulkowski.
W projekcie udział wziął jeden aktor z Kędzierzyna-Koźla, którego możemy oglądać w produkcjach telewizji Polsat, TV4 i Puls - m.in. w serialach: "Policjantki i policjanci" czy "Lombard - życie pod zastaw", a także w spektaklach Teatru Ludzi Pracujących.
- Na plan filmu trafiłem przypadkiem. Znam się z reżyserem i zaproponował mi, aby ubarwić nieco film wstawką z moim udziałem. Tego nie było w scenariuszu, a scena powstała tuż przed jej nakręceniem. Fajna przygoda, fajni ludzie z pasją, którzy widzą przyszłość w ruinach tego pałacu. Chętnie wezmę udział w ich kolejnych projektach i zachęcam do odwiedzenia tych okolic - powiedział Kamil Korejba, wcielający się w postać Gintra.
Premiera w czerwcu
Twórcom filmu przypadła do gustu melodia utworu „Gdzie są kwiaty z tamtych lat”. I choć pieśń jest o żołnierzach wyklętych, to werset „Kto wie, czy było tak” idealnie wkomponował się w klimat filmu i stał się jego tytułem.
- Zaprosiłem do nagrania coveru fragmentu tej pieśni Agatę Seidel (śpiew) i Adama Bastę (pianino). Dodatkowo zrobiliśmy teledysk, który będzie zapowiedzią filmu - wyjaśnił Rafał Pulkowski.
- Z przyjemnością zgodziłam się zaśpiewać, jak tylko Rafał powiedział mi o projekcie. Nieraz słyszy się lub ogląda zabytki, które niszczeją i giną zapomniane. W tamtym momencie nic nie wiedziałam o tym pałacu, ale jak pojechaliśmy kręcić klip, to aż oniemiałam. Dało się poczuć klimat sprzed lat... Zrobił na mnie duże wrażenie - podkreślała Agata Seidel.
Film będzie głównie promował pałac w Sławikowie, trafi do internetu, ale zostanie także wysłany na różne konkursy filmowe, m.in. na Międzynarodowy Festiwal Filmów Niezależnych "Publicystyka", który od lat organizowany jest w Kędzierzynie-Koźlu.
- Premierową projekcję filmu zaplanowano w Raciborskim Centrum Kultury w czerwcu. Dokładnej daty jeszcze nie znamy i trudno ją na razie ustalić ze względu na pandemię. Dodatkowo chcielibyśmy taką projekcję zaprezentować na terenie pałacu w Sławikowie, ale jest to na razie plan, który trzeba uzgodnić z wójtem gminy Rudnik - powiedział Artur Osak.
Film powstał dzięki Fundacji Gniazdo przy wsparciu Starostwa Powiatowego w Raciborzu oraz gminy Rudnik.
Napisz komentarz
Komentarze