Kierowcy tirów, którzy wybierają przejazd przez centrum Reńskiej Wsi, rezygnując z jazdy obwodnicą, tylko nieznacznie redukują czas i koszty. To skrót niespełna 1,5-kilometrowy.
Zwolennicy wprowadzenia oznakowania kierują się obawą o bezpieczeństwo mieszkańców. Chodzi przede wszystkim o dzieci zmierzające do miejscowej szkoły.
Bolączka, o której wiadomo od lat. Mimo to do dziś nierozwiązana.
Konieczność zamontowania znaków informujących o limicie tonażowym zdominowała pierwsze w tej kadencji zebranie Rady Sołeckiej Reńskiej Wsi.
- Kierowca tira z kilkunastoletnim stażem, zapytany o przepis dotyczący nacisku tonażowego na oś, odpowiada, że go nie zna. Czyli nie ma znaku, nie ma zakazu. Trzeba postawić znaki o limicie tonażowym. Taka jest droga do rozwiązania problemu. Natężonego transportu osobowego nie jesteśmy w stanie ukrócić w żaden sposób. Ale z tonażem, z wyjątkiem zaopatrzenia, można sobie poradzić - podkreślał podczas zebrania rady sołeckiej Mariusz Adam.
Pismo w tej sprawie do dyrektora ZDW w Opolu wystosował samorząd.
- Organem, który może nam zasugerować bądź nakazać postawienie znaków, jest Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, działająca przy Urzędzie Marszałkowskim Województwa Opolskiego. Nie jest więc wykluczone, że jeśli wniosek wpłynął do dyrektora ZDW w Opolu, zostanie on przekierowany do wspomnianej komisji - powiedział nam Arkadiusz Branicki, rzecznik ZDW w Opolu, z którym rozmawialiśmy na początku kwietnia.
Komisja, o której mówił Branicki, zbiera się raz w tygodniu. To jej członkowie decydują, czy w danym miejscu zasadne jest postawienie jakiegokolwiek znaku drogowego.
Sprawa jest w toku. Wójt gminy Reńska Wieś Tomasz Kandziora poinformował nas 10 kwietnia, że opolski ZDW przekazał temat do rozpatrzenia komisji ds. organizacji ruchu przy UMWO.
Napisz komentarz
Komentarze