Nic dziwnego, że dziadkowie zwariowali na punkcie chłopca, a najbardziej dziadek Waldek (ojciec Laury), który w trakcie trwania plebiscytu gromadził kupony na wnuka, co w dużej mierze pozwoliło na zwycięstwo w konkursie. Szczęśliwa rodzina mieszka w Kędzierzynie przy ul. Wojska Polskiego, a wraz z nimi kundelek Lenin - znajda, którego ktoś porzucił przed trzema laty.
Narodziny Aarona to wielka radość, ale też duży obowiązek dla młodych rodziców. Bobas Miesiąca, niestety, z powodu kolek mało śpi i często płacze, dlatego i mama, i tata muszą mu poświęcać szczególnie dużo uwagi. Jak mówią zgodnie, do pełni szczęścia brakuje im tylko snu.
Aaron zaczyna już gaworzyć, uspokaja się podczas kąpieli, a najchętniej śpi podczas podróży samochodem. A co lubi?
- Najbardziej butelkę, z której pije mleko – żartuje Kamil Wiśniewski i podkreśla, że syn chętnie je, co pozwoliło mu przybrać na wadze już ponad kilogram. Tata Aarona pracuje jako operator CNC w firmie Berger. Po narodzinach syna skorzystał z opieki i wraz z żoną spędził pierwsze tygodnie, zajmując się pociechą.
– Miałem wsparcie zakładu pracy i kiedy potrzebowałem wziąć dłuższy urlop, nie było z tym żadnego problemu – podkreśla Kamil Wiśniewski. Mama dziecka pracuje w gastronomii i nie ukrywa, że chciałaby już wrócić do ulubionych obowiązków zawodowych.
Aaron jest bardzo silnym i ruchliwym dzieckiem. Leżąc na brzuszku, potrafi unieść wysoko głowę i obrócić się o 180 stopni. Śpi w łóżeczku, ale też w specjalnym… kartonie, który rodzice przenoszą wraz z synkiem w zależności od tego, gdzie chcą z nim spędzić czas. Swoje imię Bobas Miesiąca zawdzięcza tacie.
- Wybrałem to imię, kiedy jeszcze nie planowałem dziecka. Aaron to imię aktora, którego lubię – wyjaśnia dumny ojciec.
Aaron Wiśniewski za wygraną w konkursie, oprócz tytułu Bobasa Miesiąca, otrzymał wiele atrakcyjnych nagród. Piszemy o nich na stronie: bobasmiesiaca.pl.
Gratulujemy i życzymy dużo zdrówka!
Napisz komentarz
Komentarze