Reklama
sobota, 2 listopada 2024 23:47
Reklama
Reklama
Reklama

Zacięta rywalizacja o finał mistrzostw Polski w siatkarskiej PlusLidze

Drużyna PGE Skry wyrównała stan rywalizacji w półfinale siatkarskiej PlusLigi, pokonując w drugim meczu Grupę Azoty ZAKSA. Sprawa awansu rozstrzygnie się w Kędzierzynie-Koźlu. Decydująca batalia odbędzie się w hali „Azoty” 11 kwietnia o godz. 14.45.
Zacięta rywalizacja o finał mistrzostw Polski w siatkarskiej PlusLidze

O starciu ZAKSY ze Skrą mówi się, że to przedwczesny finał i aż szkoda, że rywalizacja z powodu pandemii została skrócona i toczy się tylko do dwóch wygranych, bo emocji nie brakuje.

O ile pierwszy mecz, rozegrany w Kędzierzynie-Koźlu 3 kwietnia, zakończył się gładkim zwycięstwem gospodarzy w trzech setach, to rewanż w Bełchatowie 7 kwietnia był zaciętym widowiskiem.

- W tym meczu było wiele kluczowych momentów, w których mieliśmy okazję, aby przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Gratulacje dla Bełchatowa, bo zagrali znakomite spotkanie - ocenił mecz Nikola Grbić. - Gospodarze szczególnie dobrze spisywali się w obronie. Ryzykowali zagrywką i to przynosiło skutek, szczególnie wtedy, gdy po drugiej stronie siatko nie było jednego z najlepszych libero na świecie. Za dużo myśleliśmy o tym, że nie ma z nami Pawła Zatorskiego i nie robiliśmy tego, co zwykle. Trzeba odrobić lekcję przed kolejnym spotkaniem i zagrać najlepiej, jak potrafimy - dodał trener ZAKSY.

Goście zagrali bez Pawła Zatorskiego, który ma uraz pleców i jeszcze nie wiadomo czy wystąpi w trzecim spotkaniu. W Bełchatowie zastąpił go Adrian Staszewski. Nominalny przyjmujący nie zagrał źle, bo miał 53 procent skutecznego przyjęcia, ale o klasie libero reprezentacji Polski i tego, co daje ZAKSIE, chyba nikogo nie trzeba przekonywać.

- Trzeba przeanalizować to spotkanie. Sytuacja z trzeciego seta, a szczególnie końcówka, gdy wszystko mieliśmy we własnych rękach, nie powinna nam się przydarzyć - przyznał Kamil Semeniuk. - Jednak takie rzeczy zdarzają się w siatkówce i czasem powodują, że zespół podłamuje się psychicznie. Może to nas trochę wytrąciło z równowagi. Próbowaliśmy walczyć do samego końca, ale w tym czwartym secie drużyna z Bełchatowa odskoczyła nam na kilka punktów i kontrolowała przebieg gry. Skra zwyciężyła, jednak jestem optymistycznie nastawiony, że wrócimy do Kędzierzyna i w naszej hali pokażemy, kto ma wejść do finału - dodał przyjmujący Grupy Azoty ZAKSA.

O tym, czy o mistrzostwo Polski z Jastrzębskim Węglem zagra ZAKSA lub Skra, przekonamy się w niedzielę 11 kwietnia. Początek pojedynku w hali „Azoty” o godz. 14.45.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 2°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1034 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama