Z wynajętego kilkanaście lat temu domu w Reńskiej Wsi musiało się wyprowadzić starsze małżeństwo. W budynku przeznaczonym do rozbiórki pozostawili jedenaście psów. Choć właściciele czworonogów zobowiązali się przyjeżdżać do nich codziennie z wodą i karmą, sytuacja ta nie mogła trwać długo.
Los psów wzięło w swoje ręce stowarzyszenie prozwierzęce - Straż Ochrony Zwierząt Panda w Kędzierzynie-Koźlu, które wspólnie z Urzędem Gminy w Reńskiej Wsi zabiegało o wyjście z patowej sytuacji.
5 lutego na posesji przy ul. Reński Koniec w Reńskiej Wsi gościła Sabina Barycka ze Straży Ochrony Zwierząt Panda w Kędzierzynie-Koźlu. Wraz z byłymi mieszkańcami domu - państwem Sylwią i Janem Kaligami, właścicielami psów, które zostały same w budynku po tym, jak starsze małżeństwo było zmuszone do przeprowadzki do miasta - dokonała kontroli warunków, w jakich bytują psy.
Prace rozbiórkowe nie postąpiły tak daleko, by czworonogi nie miały dachu nad głową. Podjęto działania, mające skutkować znalezieniem psom nowych domów.
Z czasem z 11 czworonogów trzy znalazły nowe domy. - Jednego przygarnęła osoba z okolic Głubczyc, drugi znalazł nowy dom w Kędzierzynie-Koźlu, a trzeci pojechał do Tarnowskich Gór - informowała pod koniec lutego Sabina Barycka ze Straży Ochrony Zwierząt Panda.
W Wielki Poniedziałek sprawa znalazła swój szczęśliwy finał. - Trudno było wyadoptować taką liczbę psów, aczkolwiek po tym, jak kolejne psy znajdywały nowe domy, wierzyłam, że uda doprowadzić sprawę do końca - przyznaje Sabina Barycka.
Czworonogi trafiły do osób prywatnych i tymczasowego domu prowadzonego w Raciborzu. Dla jednego z nich - schorowanego i starego Siwka - znaleziono 26 lutego miejsce w domu dla psów, które nie mają już szans na adopcję, zlokalizowanym pod Wrocławiem - prowadzonym przez Fundację Pomocy Zwierzętom Matuzalki. Niestety, po kilku tygodniach w ostoi zwierzę musiano uśpić, gdyż od tygodnia nie potrafiło już wstać.
Napisz komentarz
Komentarze